sobota, 21 marca 2020

21 marca 2020, sobota południe.

Żyję, jestem zdrowy, czuję się nie gorzej niż zwykle. To tak na wstępie, ponieważ nie pisałem dwa dni. Psychika trochę mi siada tylko. To co się dzieje wokoło przeraża. Ograniczam wyjścia do minimum. Niestety prowadząc sklep on-line nie da się nie wychodzić. Muszę chociażby wysyłki nadać, co jest obecnie sporym problemem. Pod Pocztą tworzą się długie kolejki. Jeśli w takim ogonku jest 2-4 osoby to grzecznie stoję, chociaż w zasadzie nie muszę, mam wszystko elektronicznie nadane. Tylko zanoszę przesyłki do placówki. Jeśli jest więcej osób, dostarczam "tylnym wejściem", mógłbym tak robić zawsze, ale nie chcę wkurzać Pań na poczcie, muszą się oderwać od tego co robią i otworzyć mi drzwi. Paczkomaty to teraz idealne rozwiązanie, szkoda, że nie jedyne. Kupujący na Allegro wybierają ostatnio pocztę, bo tańsza. Nie wpadnie im do głowy, że ktoś po drugiej stronie musi się z powodu ich wyboru nałazić, naczekać i narażać. Trudno taki lajf. Spaceruję po parku z psem na odludziu. Na zakupy chodzę na przeciwko rano, gdy nie ma ludzi, kupuje od razu dla całej rodziny, żeby nie potrzebnie nie wychodzili z domu.

Zastanawiam się nad zakupem ozonatora, żeby dezynfekować książki, może wtedy uruchomiłbym skup. W chwili obecnej przecieram okładki izopropanolem, właściwie to zwykle tak robię, fajnie czyści z kurzu i przybrudzeń. Dodatkowo dezynfekuje. Teraz przecieram wszystkie. 

Najbardziej boję się nie tego, że zachoruję, tylko ewentualnej kwarantanny. To może być koniec mojej firmy, którą buduję z mozołem kilkanaście lat. Brak sprzedaży oraz wysyłania zamówień przez 2 tygodnie to zaprzepaszczenie zaufania i brak środków do życia. Normalnie masakra. W takim przypadku zawieszę raczej działalność, ponieważ nie będę w stanie realizować wysyłek i coś mi się wydaje, że niektórzy tego nie zrozumieją. Nie do końca jest jasne czy mógłbym w takim przypadku wychodzić do ogrodu, który jest prywatny i graniczy z domem. Jeśli tak to przynajmniej pies sobie pobiega. Sara z nikim obcym na spacer nie pójdzie, taki ma charakterek. 

Klienci z książkami dzwonią, ja odmawiam każdemu, umawiam się na telefon w późniejszym czasie, gdy już fala zachorowań się przewali przez kraj. Kiedy to będzie, tego nie wie nikt. Dobrze, że mam rezerwę towaru. Sprzedaż obecnie kuleje, ale jeszcze nie jest tragicznie. Trzeba przeczekać, zacisnąć pasa, na pomoc ze strony Państwa raczej nie liczę. Oni istnieją tylko dlatego jeszcze, że rozdają wszystkim kasę, którą wycyckali z przedsiębiorców i obywateli. Przecież nie mają swoich pieniędzy, tylko operują tym co zabiorą. Powinni nie przesuwać płatności co obecnie proponują jako pomoc, tylko zupełnie je znieść na ten trudny okres. Bez biurokracji, jedną ustawą. Oczywiście, tak nie jest. Aby odroczyć płatność ZUS trzeba wypełnić dokument tak skomplikowany, że w połowie się odechciewa. Potrzebne są dane z trzech lat wstecz. Kto na to teraz ma czas. Co daje odroczenie - nic. Za dwa trzy miesiące będzie trzeba płacić podwójnie, albo brać kredyty, żeby to ogarnąć. Kredyty oczywiście oprocentowane. Wtedy dopiero zacznie się zamykanie małych firm. 

Żeby czymś zająć myśli pracuję. Wyceniam, wystawiam, czyszczę zapasy i okładki.

1 komentarz:

21 września 2022, środa.

Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...