Wszystko przez te nasze ogólnoświatowe zniewolenie. To przez nie mam niewiele do napisania, ograniczenia spowodowane wirusem wpływają bezpośrednio na brak tematów. Nie spotykam ludzi, mało kto dzwoni... takie życie.
Jestem wredziol jak diabli i wiem o tym. Mamy siedzieć w domu na tyłku, co ma sens. Ludzie jednak sobie z tego w większości nic nie robią. Mamy nosić maski zakrywając wloty i wyloty. Na tej linii też porażka. Maski są noszone w przeróżny sposób: zasłaniają tylko otwór gębowy, zwisając na jednym uchu, pod brodą - chyba przytrzymują one szczękę żeby nie opadła, widziałem też noszoną na glacy. Wracam do wredziola. Obserwuję wiele grup, osób, itd. na Facebooku. Ostatnio w komentarzach osób, które chwalą się tym, że zaliczyli ileś tam sklepów w poszukiwaniu czegoś, czy np. byli odwiedzić kogoś, czy zobaczyć jakieś miejsce wklejam #zostanwdomu. Najczęściej to tym komentarzu jest pozamiatane. W większości przypadków post znika. Mówiłem wredny jestem.
Pragnę spotkania z fryzjerką. Oczywiście w celach ścięcia mego łba. Zaczynają mnie pióra wnerwiać. Zawsze mam trochę dłuższe, bo lubię. Aktualnie urosły do wnerwiającej długości, takiej kiedy włażą w oczy. Ni to spiąć, bo za krótkie... najgorsza możliwa długość. Może istnieje jakieś podziemie fryzjerskie? Albo przeczekać i zapuścić? Kiedyś lata temu miałem długie prawie do pasa. Ściąłem je przed ślubem w 2002 roku i od tej pory co pół roku chodzę się obcinać to tej samej fryzjerki. Widzi mnie drzwiach i pyta - pół roku minęło? Teraz to będzie już więcej.
Książki jakoś tam się sprzedają, szału nie ma, ale nie mogę też narzekać. Inni mają gorzej. Ratuje mnie to, że sprzedaję od zawsze on-line, nie mam lokalu na głowie i pracowników do opłacenia. Sam sobie żaglem, sternikiem, okrętem. Zauważyłem, że o wiele mniej sprzedaje się książek "z średniej półki" . Najlepiej sprzedają się tanie, popularne tytuły oraz te drogie i rzadkie. Tylko skąd je aktualnie brać? Zapasy kiedyś mi się skończą. Jeszce z 3 miesiące pociągnę na magazynie, później zacznę chyba skupować.
Część stałych klientów nagle zamilkła. Trochę się martwiłem, nie o jakąś tam sprzedaż, tylko o to, czy wszystko u nich w porządku. Czy są zdrowi i jak żyją w tych czasach? Zadałem pytania przez Messengera [tak utrzymuję kontakt ostatnio]. Na szczęście w większości przypadków tylko brak czasu jest powodem tej ciszy. Rozumiem. Możecie do mnie pisać, jeśli tylko macie na to ochotę, pogadać po prostu, nie samym handlem człowiek żyje.
Wczoraj w nocy Milka się okociła. Cztery kocięta. Za 2-3 miesiące będą do rozdania. Jak ktoś chciałby przesiąkniętego literaturą kotka to proszę pisać.
Tu codziennie (no prawie) publikuję swoje wspomnienia, czasami też przemyślenia - nierzadko wstrząsające.
sobota, 25 kwietnia 2020
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
21 września 2022, środa.
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Wczoraj opracowywałem do sprzedaży dość rzadką książkę, wspomnienia polskiego oświatowca i ludowca Teodora Kaczyńskiego Z Żółtym Kuferkiem...
-
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Dzisiaj kupiłem jedną (!), powtarzam tylko jedną książkę. Poszperałem w pudłach z rezerwami na magazynie i do tej jednej smutnej pozycji dod...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz