Następna plaga. Tym razem mrówki. Łażą głównie po oknach i parapetach. Nie takie zwykłe mrówy, tylko skrzydlate. Postanowiłem się przygotować do walki. Ważne jest aby poznać wroga przed wypowiedzeniem wojny. Przeczytałem Świat mrówek pana Ramade. Z trudem, to strasznie nudnie napisana książka. Dowiedziałem się, że te skrzydlate to samce i właściwie tyle.. no i, że mają 10 typów żwaczy. Eksterminacja trwa już właściwie kilka dni. Pryskam je octem, nie chcę jakiejś przekombinowanej wymyślnej chemii używać ze względu na psa alergika. Podobno wylatują tylko przez kilka dni, ale skąd wylatują? Tego jeszcze nie odkryłem.
Powoli przedzieram się przez torby z ostatniej dużej dostawy. Na "oko" w tym tempie jeszcze tydzień mi to zajmie. Fajne tytuły, ale trudne w sprzedaży, nie to że się nie sprzedają, ale trzeba odpowiednio podejść do każdej z osobna, dobrze opisać itd. Nie jest to tak oczywiste jak przy sprzedaży beletrystyki czy czytadeł, gdzie od razu wiadomo jak i komu sprzedać dany egzemplarz. Tu trzeba czasu i strategii.
Wczoraj przygotowałem zapowiadanego grilla. Tym razem nie popadłem w obżarstwo i trunki spożyłem również z umiarem. Wstałem dziś przed siódmą pomimo tego, że poszedłem spać około drugiej w nocy. Czuję się jak młody bóg. Mogę przestawiać góry. Na to jednak jest zbyt duży upał [25 stopni o ósmej rano] więc przysiądę cichutko w biurze, mam tu chłodno i będę wystawiał "ile wlezie". W przerwach octem w mrówki.
O tej ósmej, po spacerze z psem byłem w sklepie. Jezu! Ale mnie to wpienia. Połowa kupujących bez masek, mają to ogólnie w dupie. Jakoś nie słyszałem, żeby ktoś gdzieś ogłosił zniesienie zasłaniania ust i nosa. Kompletny brak rozumu i egoizm do potęgi. Gdzie jest kierownictwo tego sklepu. Ja bym wywalał takich delikwentów za drzwi. Jakby się stawiali to telefon na policję i 500 mandatu pyk... i 10 000 z Sanepidu. Nie, lepiej przyczepić się do dwóch emerytek, które sobie spacerowały obok sądu w maseczkach i rękawiczkach. Czasami aż mnie świerzbi telefon, żeby zadzwonić gdzie trzeba.
Obejrzałem kolejny odcinek Wyspy dębów. Nie chce mi się o tym pisać.
Tu codziennie (no prawie) publikuję swoje wspomnienia, czasami też przemyślenia - nierzadko wstrząsające.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
21 września 2022, środa.
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Wczoraj opracowywałem do sprzedaży dość rzadką książkę, wspomnienia polskiego oświatowca i ludowca Teodora Kaczyńskiego Z Żółtym Kuferkiem...
-
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Dzisiaj kupiłem jedną (!), powtarzam tylko jedną książkę. Poszperałem w pudłach z rezerwami na magazynie i do tej jednej smutnej pozycji dod...
W Niemczech kontrolują i jeśli klient jest bez maseczki, to go wypraszają grzecznie ze sklepu.
OdpowiedzUsuńBo tam jest ordnung a u nas bajzel.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń