Jestem po szczepieniu, drugim szczepieniu. Tradycyjnie wczoraj odchorowałem zabieg iniekcji. Nie miałem na nic ochoty i byłem makabrycznie słaby. O bólu ręki nawet nie wspomnę. Dziś to co innego. Odżyłem, mogę przenosić góry lub książki [co będę czynił]. Pobrałem sobie certyfikat i za dwa tygodnie mogę śmignąć za naszą południową granicę.
Nabyłem laminarkę do dokumentów. Foliowanie to jest czad! Zalaminowałem wyżej wspomniany certyfikat i kilka innych rzeczy. Operacja ta sprawia mi tyle samo frajdy, jak robienie spaghetti z dokumentów w niszczarce.
Dzisiaj jadę odebrać większą ilość książek. Myślę, że będzie ich około 500-600 tytułów.
Zasłyszane. Zenon - groźna broń soniczna. Trudno się nie zgodzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz