Tak dawno nie pisałem, że zapominałem haseł do Bloggera i musiałem je resetować. Masakra. W pierwszej chwili pomyślałem, że ktoś mi się włamał, jakiś rosyjski haker. Może by pisał więcej? Skąd moja decyzja o chwilowym powrocie do pisania? Dostałem reprymendę słowno - pisemną od czytelników. Jestem bojaźliwy najwyraźniej.. a tak poważnie trochę się już nazbierało. Potrzebowałem tego "kopniaka".
Teraz trochę ponarzekam. Sprzedaż od tygodnia na Allegro leży. Na ponad tysiąc pozycji obecnie tam wystawionych, sprzedają się dziennie 1-2 książki. Masakra. Jak tak dalej pójdzie to na sól do zupy nie zarobię, nie wspominając o obowiązkowych opłatach i zakupach nowego towaru. Nie wiem co się dzieje. Przecież mam tam wystawiony dobry towar, wartościowe pozycje w naprawdę niskich cenach. Pandemia? Pogorszenie sytuacji ekonomicznej narodu? Lepsza pogoda? Komunie? Może wszystko razem. Muszę coś wykombinować, żeby ożywić sprzedaż... i to szybko! Niedawno pewna księgarnia poprosiła w mediach społecznościowych o pomoc. Sprzedaż im wzrosła, ale wylała się na nich fala hejtu. Typowe. Polska. Sam nie będę robił takiej akcji, ale jeśli ktoś chce polecić moją firmę to nie będę oponował.
Spróbuję w kilku żołnierskich słowach podsumować i nakreślić to co się działo w czasie mego milczenia blogowego. Poniższe zdania będą chaotyczne oraz nie będzie zachowana chronologia wydarzeń. Oczywiście nie wspomnę o zajęciach składających się na mantrę antykwariusza, która brzmiała by mniej więcej tak: "pakowanie, wysyłanie, zakupy, transport, wycena, post na grupie, wystawianie na Allegro, sklepie internetowym, znów pakowanie..." itd., bo to nudne. Więc zaczynam. Byłem u fryzjerki. Zaraz w pierwszym możliwym terminie, i tak, to było wydarzenie. Takie dziwne czasy. Wreszcie zrobiłem remont pokoju u mamy, zabierałem się do tego od dobrego roku. Nie jestem z tego dumny, dokładniej z efektów remontu tak, nie z tego, że tyle czasu mi to zajęło. Z żoną zorganizowaliśmy warzywnik na tyłach domu. Powstało ogrodzenie, instalacja do zbierania deszczówki, podniesione grządki czy rabaty [nie wiem czy jest różnica], posadzone zostały liczne zielone dobra, które zostają notorycznie zżerane przez ślimaki i inne robaki. Można się popłakać. Jakby policzyć ile kasy poszło na przygotowanie tego warzywnika, to za tą sumę można by przez rok spokojnie zamawiać bio warzywa. Cały ten "projekt" jest bardziej zrobiony dla zabawy, dla poznania tego co będzie rosło, a co nie. Będzie wiadomo co zasiać w przyszłym roku. Obecnie to eksperyment. Zaszczepiono mnie pierwszą dawką specyfiku z firmy na "P". Naprawdę źle się czułem po szczepieniu, ale szybko przeszło. Jestem obecnie osobnikiem bogatym w przeciwciała. Czekam na drugą dawkę, aby mieć ich jeszcze więcej. Od przybytku głowa nie boli, tylko ręka. Płyt analogowych prawie zupełnie już nie kupuję. Nie mam szczęścia do licytacji. Jeszcze rok temu udawało się czasami gdzieś ustrzelić coś fajnego lub rzadkiego za fajną cenę. Teraz jest coraz trudniej. Miałem dwa wyjścia. Dawać dużo więcej w licytacjach i podbijać ceny lub odpuścić. Wybrałem to drugie. Tęskno mi do koncertów na żywo. Może dlatego ostatnio dość sporo ich kupuję. Staram wybierać format Blu-ray ze względu na jakość, chociaż czasami z tym jest różnie... Kupiłem koncert na cześć Freddiego Mercurego, ten który transmitowała bezpośrednio polska telewizja lata temu. Wtedy wielu ludzi nagrywało go na kasety VHS, ja również. Starsi to pamiętają. Wydany został on w tej samej jakości niestety. Poprawia się jakość starych przedwojennych filmów, nawet Sami swoi występują w wersji poprawionej cyfrowo. Nie zrozumiem nigdy jak można nie polepszyć koncertu z lat '90 i wydać go na blu-ray. Technicznie to chyba nie jest problem. Dwa razy odpaliłem motocykl i przejechałem jakieś 10 km łącznie. Szał! W okresie przed i po szczepieniu zrezygnowałem z alkoholu. Przeszedłem na piwo bezalkoholowe. W chwili obecnej mogę się już nazwać ekspertem od tego typu napojów. Z wielu marek zdegustowanych w tym okresie wygrywają dwie na literę "Ż". Nazw nie podam, bo mi nie płacą, jest wręcz odwrotnie. Zaobserwowałem, że się starzeję. Objawem tego oprócz siwizny i używana szamponu DX2, jest robienie porządków w szufladach. Wymieniłem wkładkę z igłą w gramofonie, bo się niestety skończyła. Wniosek? Sumiko wygrywa z Nagaoką. Bateria w laptopie jak się zawieszała, tak się zawiesza. Po każdej aktualizacji Windowsa muszę rozkręcać komputer, wyjmować baterię i ją resetować. Wtedy działa do następnej aktualizacji. Wygrałem w pewnym konkursie kubek i długopis. Pewnie dlatego, że byłem jedynym uczestnikiem. To chyba wszystko.
Ja niżej podpisany, zobowiązuję się w miarę możliwości i chęci dokonywać wpisów w tym blogu.
Jacek Ciba
Dilerze mój kochany, zrobiłeś mi dzisiaj dzień!!!
OdpowiedzUsuńWarto było czekać, a nawet się upomnieć.
Weno trwaj!!! 🙂❤
Dzięki za wpis, lubię Cię czytać, proszę częściej - choć raz/tydzień 😜
OdpowiedzUsuńPozdrowienia 🤪