Dziś pracy mam mało bo z wczorajszych pięciu zamówień opłacono tylko jedno. Jestem też dzisiaj zmuszony siedzieć w firmie, bo czekam na kuriera. Tak, będą nowości, wczoraj wysłali. Pięć dni im to zajęło..
Zrobię przegląd nieopłaconych zamówień z grupy, a jest tego sporo... Nie wiem czy niektórzy z klientów myślą, że sprzedaż książek to u mnie jakieś hobby, czy forma pokuty za grzechy ludzkości, a ja przecież z tego żyję. ZUS, skarbówka czy inny operator sieci nie traktują mnie ulgowo, a nowy towar za darmo też nie wjeżdża na sklep, za wszystko trzeba płacić od razu, nie ma rat, są terminy i żeby to się kręciło jakoś, potrzebna jest kasa. Nie wspominam nawet, że diler musi też coś jeść. Dzisiaj muszę zapłacić podatek VAT z rezerwy, a przy normalnej sprzedaży, nie tylko na papierze, do tego by nie doszło. Wpłata poszłaby z wpływów. Kolejna sprawa - w firmę trzeba inwestować, wtedy te wydatki idą w koszty i obniżają płacone podatki. Tak powinno być, firma powinna się rozwijać, a obecnie kasę, która poszła by np. na nowy sprzęt czy towar, oddaję Państwu. Wkurza mnie ta sytuacja strasznie.
Teraz tak szacuję, że na półce z zamówionymi książkami jest ok 200 – 250 nieopłaconych pozycji. To dużo. Dziś robię z tym porządek. Monit, brak wpłaty do poniedziałku / wtorku, i sorry, książki idą ponownie na sprzedaż. Jest kilka 'kwiatków” klientów, którzy zwodzą mnie z wpłatami, a to remont, a to brak internetu, a to już wpłacam i cisza przez dwa tygodnie. Krótka piłka, napisz nie mam kasy, rezygnuję. Się nie obrażę przecież, a tak będę musiał z grupy wywalić, żeby w przyszłości nie mieć problemów. Tu panują rządy twardej ręki. Odpowiednie zapisy zostaną umieszczone w regulaminie dla jasności.
Ja kto zrobię trochę wpiszę książek na magazyn bo znów się robi syf i książki zaczynają wchodzić na okno.
Tak sobie teraz patrzę na pudło w którym umieszczam książki fajne i praktycznie nowe, ale niestety nie ma szans ich sprzedaży. Nawet za złotówkę. Tu zacytuję Aleksandra Kumora:" Literaturze nie są potrzebni wielcy pisarze, ale wielkie dzieła", ale nie mnie to oceniać. Wracając do pudła. Z niego czasami dodaję gratisy do zamówień, bo wychodzę z założenia, że książek się nie wyrzuca. Również z tego pudła idą książki na dary, to znaczy oddawane są do biblioteki, czy na półki wymiany książkowej, oczywiście te po obowiązkowym ich ostemplowaniu moją pieczątką. Mam w planie oddawanie tych nadwyżek również do hospicjum, ale muszę to najpierw uzgodnić. Nie chcę nikogo uszczęśliwiać na siłę. Przypomniał mi się incydent, który zdarzył się jakiś czas temu. Do zamówienia na kilka ksiażek dodałem gratis. Dostałem telefon z pretensjami od kupującego. Podobno poziom tej lektury obrażał jego inteligencję!
Wczoraj wieczór spędziłem na przygotowaniu projektów graficznych gadżetów reklamowych w Photoshopie. Żaden ze mnie grafik, ale mi się podoba. Zobaczymy co powie pan w drukarni, obiecał poprawić to i owo jak będzie potrzeba. W ramach „wprawki” zmieniłem zdjęcie w tle grupy, nie wiem czy o to mi chodziło. Na razie zostawię.
Naprawiłem młodzieżówki, które przywiozłem wczoraj. Poszło nieźle. Niestety dwóch nie udało się uratować, zostaną „dawcami”. Zbieram takie rozsypane książki, czerpię z nich materiały do naprawy innych książek, np. stary pożółkły papier z marginesów, staram się podklejać i naprawiać korzystając z materiałów zbliżonych wiekiem do pacjenta, wtedy te naprawy nie są takie rażące.
![]() |
| Nowości |

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz