Zwlokłem się z łóżka przed ósmą rano. Matko Bosko! Ale mnie kręgosłup boli. Te bóle to pozostałości po poprzedniej pracy, byłem zatrudniony w firmie zajmującej się głównie dwoma rzeczami. Pierwsza to produkcja chemiczna, pracowałem jako technolog, laborant, pion produkcji, magazynier, dosłownie wszystko, bo w całej firmie był jeden chemik [ja] na ogromnej hali produkcyjnej. Produkowaliśmy kilka wyrobów głównie dla budownictwa i rolnictwa. Jak nie było zleceń, to zajmowałem się tam też naprawą wag, od tych małych laboratoryjnych, po te duże kolejowe i samochodowe. Tam właśnie załatwiłem sobie kręgosłup, przez ciągłe targanie ton wzorców i wciskanie się w różne dziury. Większość awarii trzeba było naprawiać w pozycji „na kolanach”. Tu natomiast pracowałem jako mechanik, elektronik, lakiernik, automatyk, itd ,ale już tym razem nie sam tylko z kolegą przez kilka lat, później było nas już trzech, szał. Tak ponad 10 lat wytrzymałem. Najlepsze były ostatnie trzy miesiące po tym jak złożyłem wypowiedzenie. Luz totalny, ale robota podwójna, bo rozkręcałem w tym czasie własny biznes – antykwariat, właściwie to on w tym czasie już pracował, miałem dwie roboty jednocześnie. Co mi strzeliło do głowy z własną firmą, dlaczego książki i w jakich okolicznościach, o tym później.
Dość o mnie. Dzisiaj jest trochę zamówień do ogarnięcia, coś około czternastu z weekendu, głównie paczkomaty, dwie przesyłki kurierskie, trochę poleconych, jeden zwrot, ale mój osobisty, bo dostałem uszkodzony towar i muszę odesłać. Jest co robić, ale najpierw spacer z antykwarycznym psem Sarą, może się trochę rozruszam.
12:19 Zakończyłem kompletowanie zamówień i ich pakowanie, wszystko jest, wszystkie opłacone przesyłki zlecone, kurier z DPD był i odebrał to co było dla niego. Allegro uregulowane! Hurrra! Teraz zostało zawieźć przesyłki na Pocztę i zrzucić w okienku oraz nadać paczkomaty. Po drodze wpadnę po nowości, mam coś na oku. Odebrałem kilka telefonów, jeden dotyczył paczkomatu, do którego mam wysłać zamówienie z www. Nie umiem się dogadać z adminem platformy, na której mam sklep, właściwie to machnąłem już na to ręką. Nie ma obecnie możliwości wprowadzenia lokalizacji paczkomatu odbiorczego z mapki. Trzeba wpisywać w wiadomościach adres. Wiem, że to niekomfortowe, nie mam na to jednak wpływu. Sklep na tej platformie zakładałem jeszcze w czasach, w których o InPoście nikt nie słyszał,. Nie jest aktualizowany, chodzi na podobno starym oprogramowaniu, nie dodają dlatego dodatkowych opcji. W zasadzie nie przemawia do mnie ta wymówka, ale dobrze. Trzeba pomyśleć o zmianie, przeniesienie tego wszystkiego [30 000 opisów i zdjęć] do innego sklepu zrobionego specjalnie na zamówienie. Jest to wykonalne ale.... kosztowne. Cena ok 5 000 - 6 000 zł, to dla mnie duża inwestycja, na którą mnie na razie nie stać. Do tego dochodzi pozycjonowanie, reklama, wszystko od nowa, bo adres strony www będzie wtedy inny. To dodatkowe koszty i sporo czasu. Nie wiem czy to się kalkuluje. Nie o kasę chodzi właściwie, bo można na to środki zdobyć, ale o czas na to potrzebny. Jeśli sam prowadzisz interes, to albo sprzedajesz [tzn. jedziesz po nowości, wystawiasz je itd]. i z tego masz wpływy albo zajmujesz się innymi sprawami nie związanym bezpośrednio z sprzedażą, też ważnymi, ale nie przynoszącymi wymiernego na tą chwilę zysku. Tak wiem, można kogoś zatrudnić... ale, nie u nas, koszty pracownika są takie wysokie w Polsce, że to w przypadku małej firmy o specyficznym asortymencie jak u mnie nie ma kompletnie sensu. Dlatego też właśnie zapewne w promieniu kilkunastu kilometrów antykwariatów zostało może trzy, cztery z dwudziestu, które były jeszcze pięć lat temu.
Uaktualniłem pkt. 2 regulaminu grupy bo był niejasny i dodałem 8, bo licho nie śpi.
Celem poprawienia sobie humoru i nagrody za ciężką pracę, zamówiłem sobie dwa analogi włoskiego heavy-progresywnego Witchwood. Znalazłem w fajnej cenie w Niemczech. Za dwa z wysyłką do Polski zapłaciłem 151 zł, dla porównania sam jeden na Allegro bez wysyłki chodzi powyżej 200 zł. Można by biznes zrobić, ale odpuszczę.
15:45 Przywiozłem kilka książek, raczej bez rewelacji, jedna dość droga, 6 tom Autobiografii Chmielewskiej, sprzedam za jakieś 69 złotych. Dałem za nie niewiele, więc jestem zadowolony. Za chwilę wrzucę nowości na grupę, potem tradycyjnie codzienny schemat:zajęć: zdjęcia, Photoshop, Allegro, strona WWW, skanowanie. Wieczorem może zamieszczę te wypociny na Grupie, jeszcze pomyślę.
Mam załatwić instrukcję serwisową do Clio, byle tanio. Się zobaczy.
Przywiozłem tego Hrabiego Monte Christo, o którym pisałem w piątek.
Klient chce dodatkowe zdjęcia do Podstaw elektroniki, dopytuje o uszkodzenia. Książka nie jest uszkodzona, ale dość droga 114 zł za 2 części, pomimo tej ceny i tak to najtańszy w chwili obecnej komplet w kraju. Czuję, że będzie pobranie, albo wyślę zdjęcia i nie otrzymam żadnej odpowiedzi. Zobaczę czy się mylę.
17:01 Fajrant, chyba że będę coś umieszczać na www.antykwariatmole.abc24.pl, ale mi się nie chce.
Chcę urlopu! Tak chociaż tydzień poleżeć wentylkiem do góry... nic z tego, w tym roku nie dam rady.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz