środa, 11 września 2019

11 września 2019, środa.


Dzisiejszy bilans – przejechanych 39 km, kupionych 37 książek. 

Dzisiaj w planie 160% normy, bo wczoraj wykonałem 140 % i padłem.

Poza trzema ciekawymi telefonami nic nowego się nie działo.

Pierwszy telefon – Pani szuka od lat przedwojennej książki, którą mam okazało się w ofercie i w tym wydaniu, które akurat poszukuje. Lux normalnie i szok. Cena śmieszna 9 zł. Pani jeszcze się musi zastanowić. 

Drugi dotyczył Mitologii Parandowskiego, podobno nikt nie ma [?], ja mam kilka egz. w cenie 12 zł. Pani kupi jeśli jej przywiozę książkę do domu, jak nie to będzie szukać dalej, bliżej. Książki to nie pizza, jej się nie dowozi! Może miałem doliczyć ze 3 dychy za transport? Trudno nie zarobie 12 zł. Musze te mitologie wystawić na Allegro, jeśli tego nie zrobię będą znowu rok leżeć jak Mechanika Techniczna. Zupełnie o nich zapomniałem. To jutro, dam klientce szansę zakupu. Może przyjedzie jak nie znajdzie.

Pewien Pan zrobił ze mną telefoniczny „wywiad”. Pytał gdzie i po co? Skąd mam książki? Jak można kupić? Gdzie zamówić? Jak odebrać? Itp. Rozmowa trwała z 10 minut. Nic nie zamówił.

Bonus w dzisiejszych zakupach, książka Leszka Millera jest z autografem. Zostawię sobie ją.

1 komentarz:

  1. Skąd ja to znam. Pani szuka od lat, ale jak się okazuje, że jest, to ona się zastanowi. Paranoja. Życzę powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń

21 września 2022, środa.

Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...