Polska bezgotówkowa. Tygodniowo mam kilka telefonów w tej sprawie, od nich, od firm pośredniczących. Nie mogą zrozumieć, jak to mogę nie chcieć terminala za darmo! Przecież to jest z-a d-a-r-m-o! Figa z makiem! Nic nie jest za darmo, owszem jakiś czas tak, później trzeba płacić comiesięczny abonament. Jeszcze dochodzi do tego prowizja. Szczerze mówiąc w całej mojej kilkunastoletniej "karierze" może były trzy, cztery przypadki, kiedy by się przydał taki terminal. Jeśli miałbym sklep stacjonarny to tak, miałbym go dawno, ale w sprzedaży internetowej jest to zbędny koszt. Nie mogą sobie gdzieś odnotować, że nie chcę, zamiast wydzwaniać co chwila.
Czekam na wyrok. Księgowa ma mi podać wysokość podatków do zapłaty - dochodowy i VAT. Boję się. Co miesiąc się boję. Strach ciągnie się za przedsiębiorcami jak smród za wojskiem, szczególnie w okolicach dwudziestego każdego miesiąca.
Dostałem informację, że reklamacja płyty, o której pisałem kilkanaście dni temu [przypominam, dwie wersje szwedzkie, zamiast angielskiej i szwedzkiej w jednym opakowaniu] przebiegła do końca. Jadę odebrać nowy egzemplarz. Sprawdzę na miejscu, czy aby znowu coś nie jest pomylone. Nie ufam im.
Nowości nie przewiduję, nie jestem nigdzie umówiony. Dzisiaj wystawiam zaległości. Ciężko mi się ostatnio skupić i zająć spokojnie robotą, ciągle coś wyskakuje co odciąga mnie od pracy. Ludziom się niesłusznie wydaje, że to się chyba samo robi. Myślą, że: siedzę sobie, nic nie robię, a kasa płynie. To nie tak. Jak nie siądę na zadku i nie zakasam rękawów, to nie zarobię. Czasy są takie, że towar trzeba klientowi "pod nos" serwować. Samo się nic nie sprzeda, a koszty rosną.
Kilka nowości jednak zakupiłem. Czy to kogokolwiek dziwi? Uzupełniłem serię Leksykon przyrodniczy, o kilka tomów. wystawię go już do sprzedaży, bo staram się go skompletować już parę lat chyba, a ma on zylion tomów. Mam też kilka komiksów, między innymi Thorgala w pierwszych wydaniach Orbity, jednak w stanach dalekich od ideału. Przywiozłem też książkę o lampach elektronowych. One są zawsze w cenie, jak ma się oczywiście patent na ich sprzedaż. Nowe książki z tego tematu są strasznie drogie i niekompletne, nie ma w nich wielu ważnych informacji. W dobie powrotu analogowego audio na salony, są wartościowe, tylko trzeba umieć je sprzedać. Jeszcze w temacie lamp... uwielbiam ich symbole graficzne na schematach, jedne przypominają smutne buźki, inne wesołe.
W środę rano jadę do Świętochłowic wyceniać duży księgozbiór. Jest do kupienia w całości lub częściowo. Może być grubo.
Zaczynam dziś produkcję wędlin suszonych, dokładnie schabu, wychodzi z tego coś na kształt szynki parmeńskiej [jak ktoś chce dam przepis]. W zeszłym roku całkiem dobre wędliny mi wyszły, więc obecnie zaczynam produkcję od 25 kg schabu. Po wysuszeniu będzie coś około 20 kg, trochę rozdam, trochę zapakuję próżniowo. Na rok powinno starczyć.
Tu codziennie (no prawie) publikuję swoje wspomnienia, czasami też przemyślenia - nierzadko wstrząsające.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
21 września 2022, środa.
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Wczoraj opracowywałem do sprzedaży dość rzadką książkę, wspomnienia polskiego oświatowca i ludowca Teodora Kaczyńskiego Z Żółtym Kuferkiem...
-
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Dzisiaj kupiłem jedną (!), powtarzam tylko jedną książkę. Poszperałem w pudłach z rezerwami na magazynie i do tej jednej smutnej pozycji dod...
W nawiązaniu do wczorajszego wpisu o zmianie branży może by tak produkcje wędlin swojskich na większą skale wprowadzić :)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem... Sanepid i te sprawy. Może był niełatwo.
Usuń