wtorek, 12 listopada 2019

12 listopada 2019, poniedziałkowy wtorek. Po remoncie.

Remont zakończony! Hurra! 
Dzisiaj taki poniedziałkowy wtorek, niby to wtorek, ale przez ten przedłużony weekend wszystko mi się myli. 

W związku z w/w remontem mam straszne zaległości. Dzisiaj chyba z biura nie wyjdę.

Niektórzy ludzie powinni mieć sądowy zakaz zbliżania się do komputera. Dostałem zamówienie ze sklepu na książkę za 6 zł, oczywiście za pobraniem kurierem. Zostało wysłane w zeszły piątek. W sobotę dostaję informację, że Pani rezygnuje, bo to długo trwa!!! Jeszcze pretensje, że książka kosztuje 6 zł, a wysyłka 20, więc jej nie chce! Cholera, przecież kurierzy normalnie nie dowożą w weekendy, a cena książki i koszt wysyłki nie były tajemnicą w momencie zamawiania. Napisałem maila do tej Pani, żeby jednak przemyślała decyzję i odebrała przesyłkę, bo wydałem już  na wysyłkę już 20 zł ,a zwrot będzie mnie kosztował dodatkowe 16 zł. Poprosiłem, żeby postawiła się na moim miejscu i nie narażała mnie na niepotrzebne wydatki. Dostałem odpowiedź, tu zacytuję: " Przesyłki nie odbiorę, ja jestem emerytka i mam  79 lat ". No i fajnie. Ja mam 44 i jestem na tyle głupi, że wysyłam pobrania emerytom. Co zrobię? Nic. Będę "w plecy" 36 zł. Więc powtórzę - niektórzy ludzie powinni mieć sądowy zakaz zbliżania się do komputera. Podobnie kierowcom po 70 roku życia powinno się zabierać prawo jazdy i zmuszać ich ustawą do sprzedaży pojazdów. Kiedyś o tym napiszę. Wnerw od rana. 

Pewien Pan każe mi jechać do Sosnowca, bo ma 100 lub więcej książek do sprzedania. Na pytanie, co to za książki, odpowiada -  wszystkie. Chyba obraził się w końcu, bo odmówiłem, kota w worku nie kupuję. Nie może zrobić spisu, bo mu się nie chce, zdjęcia też nie, bo nie ma aparatu. Telefon chyba ma, bo dzwonił, chociaż niekoniecznie bo mógł z budki. Nie przywiezie ich do mnie, bo nie ma samochodu. Odmówiłem. Nie będę tracił pół dnia na niepewny zakup. Z doświadczenia wiem jak to wygląda. Jadę, przeglądam i z tych 100 książek robi się 5, przy negocjacjach cenowych okazuje się, że to strasznie wartościowe [dla klienta] są pozycje i jest z nimi związany emocjonalnie. Więc albo ich w ogóle nie kupuję, albo wychodzę na zero. Musiałbym zacząć na "dzień dobry" mówić, dojazd kosztuje 50 zł. Jeśli nic nie kupię wystawiam rachunek. Takie "okazje" wyczuwam już instynktownie. 

W związku z nieodbieranymi pobraniówkami wprowadzam taką zasadę, że jeśli cena książki będzie niższa niż 20 złotych nie wysyłam jej za pobraniem. Koniec i kropka. Odpowiednie zapisy jutro wprowadzę do regulaminów. 


opanowane opakowane zaległości


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

21 września 2022, środa.

Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...