Weekendowo antykwaryczny raport sytuacyjny.
Sobota.
Zostałem zaproszony na łowy do jednej z chorzowskich piwnic. Chwała boże, że miała ogrzewanie, więc książki były suche. Kupiłem ponad 50 kryminałów.
Niedziela, godzina 04:39. Jakiś bałwan [bo inaczej tego nie można nazwać] zrobił mi pobudkę dzwoniąc na telefon. Wyskoczyłem jak oparzony z łóżka. O tej godzinie dzwonią tylko rodzina i znajomi, i to w przypadku jakiegoś wypadku czy innej katastrofy. O mało zawału nie dostałem. Okazało się, że to nieznany numer. Odrzuciłem połączenie i wyłączyłem dzwonek, ale miałem już po spaniu. Czarne myśli zostały. Zapamiętałem sobie ten numer....
Z rana w mailach "cudowna" wiadomość. Allegro podwyższa prowizję na książki używane z 10% na 15 %. Pięknie... Mają też pomysł, żeby naliczać prowizję nie tylko od sprzedanego towaru, dodatkowo do tego będzie się wliczał koszt wysyłki. Zamurowało mnie. Nie wiem jak to skomentować. Cały ten biznes zaczyna się normalnie przestawać opłacać. Dajmy na to kupię książkę za 10 zł, żeby ją sprzedać za 20 zł + wysyłka za 5,90 zł. zarabiam na tym 10 zł, z których Allegro pobiera mi prowizję w wysokości 3,90 zł. Zostaje 6,10 zł, ale to nie wszystko... jest jeszcze VAT 5% na książkę i 23% na wysyłkę, no i dochodowy 2,30 zł. Po odjęciu tego wszystkiego wychodzi, że zarabiam jakieś 3 zł. Z tego zysku muszę mieć na życie, nowy towar no i ZUS. Płakać się chce.
Generalnie przez weekend się obijałem. Trochę czytałem, trochę grałem [30 poziom w Fallout 4], trochę dłubałem przy samochodzie. Ogarnąłem jeszcze zamówienia ze sklepu internetowego, mogło z tym być ciężko, bo część zamówionych książek została położona na półkach w 2009 roku. Przez te dziesięć lat mogły zmienić lokalizację. Jednak tak się nie stało. Mam wszystko przygotowane na jutro do wysyłek.
Tu codziennie (no prawie) publikuję swoje wspomnienia, czasami też przemyślenia - nierzadko wstrząsające.
niedziela, 19 stycznia 2020
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
21 września 2022, środa.
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Wczoraj opracowywałem do sprzedaży dość rzadką książkę, wspomnienia polskiego oświatowca i ludowca Teodora Kaczyńskiego Z Żółtym Kuferkiem...
-
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Dzisiaj kupiłem jedną (!), powtarzam tylko jedną książkę. Poszperałem w pudłach z rezerwami na magazynie i do tej jednej smutnej pozycji dod...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz