Dyrektor generalny antykwariatu [czyli ja] ogłosił dzień wolny od wystawiania. Zarządził natomiast porządki w biurze, bo ukradkiem wkradł się syf. Trzeba odkurzyć, poukładać książki na półkach, posegregować papiery i inne takie tam...
W sobotę słuchałem audycji o kuchni PRL-u. Przewinął się temat makaronu z pieczarkami. Rzeczywiście potrawa ta znikła z rynku. Pamiętam ją, jak i również bułę wypełnioną usmażonymi pieczarkami z cebulką, szumnie zwaną burgerem grzybowym. Takie coś serwowano nieopodal mojej szkoły. Dziś smażę pieczarki!
Jakoś nie najlepiej się czuję. Może to wina źle przespanej nocy albo coś mnie "łapie". Jedna z niewielu zalet szefowania samemu sobie jest taka, że mogę sobie odpuścić czasami. Dzisiaj jest ten właśnie dzień odpustu. Będę robił nic. Pogapię się na TV, może i się zdrzemnę, albo przesłucham jakąś płytę.
Tu codziennie (no prawie) publikuję swoje wspomnienia, czasami też przemyślenia - nierzadko wstrząsające.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
21 września 2022, środa.
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Wczoraj opracowywałem do sprzedaży dość rzadką książkę, wspomnienia polskiego oświatowca i ludowca Teodora Kaczyńskiego Z Żółtym Kuferkiem...
-
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Dzisiaj kupiłem jedną (!), powtarzam tylko jedną książkę. Poszperałem w pudłach z rezerwami na magazynie i do tej jednej smutnej pozycji dod...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz