piątek, 5 czerwca 2020

5 czerwca 2020, piątek. Praca, książki i trochę polityki

Wczoraj nic nie pisałem, po prostu nie miałem czasu. Zalatany byłem jak rzadko. 
Oprócz zwykłego pakowania i antykwarycznej buchalterii trochę pojeździłem w poszukiwaniu fajnych książek. Katowice - Siemianowice - Czeladź to fajna motocyklowa trasa niewidokowa. Nie ma co oglądać, oprócz imbecylów, którzy zajeżdżają drogę. Jeden Pan w Cinquecento bardzo chciał się ze mną zderzyć na rondzie koło Spodka. Baran jeden. Jestem wyjątkowo spokojnym człowiekiem, ale wiązankę puściłem w jego kierunku. Nic się nie stało, ale o centymetry. Prawo jazdy powinno się zabierać ze skończeniem pewnego wieku, lub powinny być obowiązkowe coroczne badania lekarskie oraz krótki egzamin z przepisów, dla kierowców-seniorów. Po powrocie do domu odebrałem jeszcze telefon z prośbą o przejrzenie książek, które będę mógł zakupić w przyszłym tygodniu. Pojechałem. Osiem regałów. Godzina przeglądania. Dużo filozofii, historii, elektroniki, trochę regionaliów i wojskowości. Fajne tytuły generalnie. Bardzo klimatycznie zakurzone, na tych regałach stoją chyba od dziesięcioleci. Jak wszystko "wyjdzie" będą u mnie w przyszłym tygodniu.

W ramach "rozrywki" i samokształcenia, zacząłem się udzielać na innych grupach facebookowych związanych z antykami i książkami, wyceniając książki na prośbę użytkowników. Większość jest wdzięczna, ale zdarzają się "trudne" przypadki. Czasami wycena jest zdaniem pytającego za niska... i się zaczyna dyskusja. Tłumaczę, że cena też zależy od stanu książki. Nie jest wiele warta książka brudna, podarta i pomazana, ogólnie w stanie śmietnikowym.. i prawdopodobnie stamtąd wyłowiona. Nie wszystkie stare książki to "białe kruki" niestety. Niektóre mają tylko wartość sentymentalną. Zauważyłem, że większość wycen tam robią "znafcy", ceny książek oferowanych są oderwane od rzeczywistości. Nie dziwne, że nikt ich nie kupuje i wiszą te posty miesiącami. Jak wyjaśniam, że w moim życiu sprzedałem już "na oko" z pół miliona książek jakoś milkną. 

Będę robił dziś wino! Następny balon. Przytargałem 10 kg ciemnych winogron. Oj, będzie się działo.

Zobaczyłem wreszcie wczoraj Wyspę dębów. Kopią nową studnię i wyciągają z niej stare drewno. Koniec odcinka. Zabawię się we wróżbitę. Nic w tym sezonie nie znajdą. Braknie czasu. Przyjdzie zima i przerwą prace. Co dalej, dowiemy się za rok w następnym sezonie. 

Później oglądałem obrady Sejmu do późnej nocy, właściwie skończyłem to oglądać dzisiaj. Tragikomedia jednym słowem. Jak tak słuchałem polityków prawicy, ich kwiecistych mów, zacząłem się zastanawiać, czy wszystko ze mną jest dobrze. Czy może nie mam spaczonego postrzegania rzeczywistości. Może tego nie rozumiem, może to wszystko przez opozycję, a rządzący są jednak czyści jak łza i prawi na wskroś, no i sprawiedliwi oczywiście. Wtedy pewien ważny [nie wiem dlaczego właściwie] szeregowy poseł stwierdził, że inni co się z nim nie zgadzają to "hołota". Tego mi brakowało! Opamiętałem się!  Wszystko ze mną dobrze. Uff.

Odkryłem czego powodem jest zawieszanie mi się baterii w laptopie. Wszystkiemu winny Windows10. Sytuacja ta występuje po każdej aktualizacji Microsoft'a. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

21 września 2022, środa.

Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...