Następny fenomen. Książka którą trudno było sprzedać parę lat temu za 10 zł. Pasterka z la Salette Melania CaIvat Paula Gouina "chodzi" dziś za 80 zł i trudno ją dostać.
Wieczorem zrobiłem eksperyment społeczny celem potwierdzenia moich obserwacji. Umieściłem trochę może kontrowersyjny i prowokujący post na jednej z grup płytowych, który mógł być zrozumiany w moim zamyśle również humorystycznie. Obserwacje moje potwierdziły tylko to co przypuszczałem wcześniej. Polskie społeczeństwo jest smutne, sfrustrowane i do wszystkiego podchodzi na poważnie. Kilka osób potraktowało go z humorem, u kilku włączył się tryb "wujka dobra rada", reszta śmiertelnie poważnie zabrała się za krytykę mojego zachowania. Procentowo odpowiednio 10 / 10 / 80. Nie jest z Polakami dobrze. Obserwował Ślązak.
Zapłaciłem składki ZUS, z tego powodu resztę dnia mam do dupy. Czasami myślę, że lepiej było zostać żulem, narobić bachorów i żyć na koszt Państwa.
Dwie książki kupił u mnie inny antykwariat. Zlustrowałem tradycyjnie jego ofertę. Ciekawa sprawa. Dorabia on samodzielnie obwoluty do książek, które ma w swojej ofercie, nawet do tych, które obwolut normalnie nie miały. Robi to na podstawie oryginalnej okładki. Drukuje "to" na dobrym papierze i cenę książki podwyższa o 25- 50%. Oferta skierowana chyba wyłącznie do estetów. Jak znam życie i klientów, są to książki "ozdobne", które nie zostaną nigdy przeczytane. Mają ładnie wyglądać i podnosić status właściciela do levelu "oczytany".
Znów zwrot z powodu "nie chcę podawać powodu". Przeczytał i oddaje, bo może. Kolejny Allegrowicz na czarnej liście. Kiedyś mnie to denerwowało, teraz się przyzwyczaiłem. Polactwo wychodzi jak słoma z butów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz