Wczoraj miał być koniec świata... niestety po raz kolejny w moim życiu oczywiście nie nastąpił. Cóż, trzeba żyć dalej. Myślałem, że to wreszcie "piznie", przylecą kosmici w swych wimanach i się wszystko wyjaśni, że potwierdzą się teorie spiskowe, wreszcie się dowiemy kto zabił Kennedy'ego i kto piramidy zbudował, itd. itp. Dowiedzielibyśmy się, że jesteśmy jednym wielkim eksperymentem obserwowanym od zarania dziejów. Tak byłoby najprościej. Najwyraźniej niczego nie można być już pewnym, nawet kalendarz majów dał ciała.
Od ostatniego mojego wpisu zmieniłem sposób wysyłania paczek i paczkomatów InPostem. Wszedłem w kooperację z firmą, która w swojej ofercie mam POP [punkt obsługi paczek] oraz kilku innych operatorów. Ceny ma też konkurencyjne. Plus dodatkowy - nie muszę liczyć na puste skrytki, paczkomat omijam szerokim łukiem, zostawiam całość wysyłek w jednym punkcie. Jest to strasznie wygodne. Od nowego roku dodam Paczkę w Ruchu do swojej oferty. Firma ta ma w planie odbieranie codzienne przesyłek od większych klientów swoim kurierem, do których podobno się zaliczam. To w ogóle byłyby wypas!
Rozwiozłem tradycyjne, jak co roku małe paczki-upominki ze małym co nieco oraz kosze prezentowe do współpracujących firm. Trochę było z tym nerwówki, żeby wszędzie zdążyć jednego dnia.
Mam doskonałe imię dla kota - Kod Da Vinci. Wyobrażam sobie wołanie na sierściucha "Kot Da Vinci, Kod Da Vinci".
Razem z żoną zrobiłem porządek [wreszcie] z zamówieniami z grupy. Niektóre z książek czekały na wpłatę ponad sześć miesięcy. Kilku grupowiczów opuściło to ekskluzywne grono z hukiem, a książki zostały sprzedane ponownie.
Sezon na pomarańcze! Wreszcie mają sensowne ceny, więc jakieś 20 kg zostało przerobione na sok, z którego powstanie wykwintne niebywale wino pomarańczowe z kawą. Ale to dopiero najwcześniej za pół roku.
Książki, które mi zalegają, bądź mam ich duble, często wystawiałem na półkach tzw. wymianki książkowej w kilku punktach w okolicy. Piszę w czasie przeszłym. Zaczęły się one pojawiać w sprzedaży u konkurencji i na innych grupach internetowych po zaniżonych cenach. Więcej ich tam nie oddam, chyba, że opieczętowane na okładkach i w treści moimi stemplami, ale chyba to nie ma sensu. Za dużo z tym zachodu. Wrzucę je w kąt magazynu, niech leżą. Może kiedyś zaczną skupować makulaturę.
Jutro jadę po ostatni chyba rzut nowości w tym roku. I dobrze. Jestem zawalony. Mam za małe moce przerobowe.
1. Lepiej "Kod Da Vinci" niż "Covidek" (Kabaret Nowaki). 😉🙂
OdpowiedzUsuń2. A na kawę, to mogę się już wprosić? 😀
3. Życzę spokojnych i zdrowych świąt! 😀🌲