Tja.. nowy rok, oby lepszy niż poprzedni. Zawodowo nie mogę narzekać na brak pracy i zamówień, jednakże jeśli pandemia oraz durne obostrzenia się utrzymają jeszcze jakiś czas, gospodarka klęknie zupełnie. Zacznie się duże bezrobocie, a książki nie są artykułem pierwszej potrzeby. Będzie krucho, chociaż używane są dużo tańsze, więc w dobie kryzysu powinny być częściej kupowane. Więcej też będzie chętnych, żeby je sprzedać, wszak pieniądze są potrzebne, a książki mniej ważne niż rachunki czy chleb. Trudno przewidzieć co będzie.
Ostatnią sprzedaną w starym roku książką była ROMANTYZM I HISTORIA Mari Janion Żmigrodzkiej, a pierwszą w nowym roku Nieznane, niepewne, niebezpieczne. Szkice o Europie Macieja Zięby. Trudno to skomentować. W zeszłym roku było łatwiej [zapraszam do lektury archiwalnych wpisów].
Jeszcze w starym roku podpisałem ważną dla mnie umowę, zapewniając sobie tym stałe dostawy książek przez 12 miesięcy. To dużo czasu i dużo książek, a co najważniejsze spokój i pewność, że będę miał czym handlować.
Wczoraj miałem szczerą chęć popracować, jednak zasiadłem do puzzli. Przesiedziałem tak prawie cały dzień słuchając płyt. Efekt? Połowa ułożona i przesłuchane kilka albumów. Coś mi się wydaje, że nie ma wszystkich elementów. Albo zestaw był niepełny [co jest teoretycznie możliwe, acz wątpliwe], albo w czasie przedświątecznych porządków elementy pożarł odkurzacz. Dziś zrobię mu operację na pełnym worku nożem do tapet.
Sylwestra spędziłem rodzinnie. Głównie gapiliśmy się na telewizor, nie na oferowane specjalne "atrakcje" sylwestrowe. Zaliczyliśmy kilka filmów wcześniej nagranych. Kilka minut po północy zasiadłem przed komputerem i kupowałem pierwszą płytę w tym roku. Limitowany Riverside Wasteland tour Box 2018 - 2020. 2CD / DVD / Blu Ray, wydawnictwo dostępne tylko na stronie fan clubu, którego sprzedaż rozpoczęła się właśnie po północy. Nauczony tym, że takie płyty szybko znikają ze sklepu, nie zwlekałem. Muszę sprawdzić czy już się wyprzedały.
Z żoną zrobiliśmy i przygotowaliśmy do suszenia 6 kg chorizo. Nie jest to debiut, dwa lata temu już je robiliśmy. Na razie wyglądają jak śląska czy podwawelska, z czasem gdy wyschną - ściemnieją i zmniejszą wymiary, ale to za 2 miesiące. Ślinka mi już cieknie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz