Gapię się w monitor. Opornie idzie mi dziś pisanie. Komputer przeszedł już w stan uśpienia dwa razy, ja prawie trzy. Może to dlatego, że jestem niewyspany. Nie umiałem wczoraj zasnąć, "odpłynąłem" dopiero po drugiej w nocy, a o czwartej obudził mnie pies. Nie wnikając w szczegóły powiem tylko - spacer o czwartej rano jest ożywczy i rześki. Po nim znów nie umiałem zasnąć. Jak już wreszcie spałem, to śniły mi się puzzle Marvela oraz równie przerażające szukanie książek. Koszmar. A propos puzzli, zostały już połączonymi siłami rodzinnymi ułożone. Się okazało, że nic nie brakowało. Worek odkurzacza został rozpruty i wybebeszony zupełnie za nic.
O dziesiątej nawiedził mnie pan od brudnych książek z czterema torbami wiadomo czego. Wybrałem jakieś 10 pozycji. Teraz leżą w ozonie. Jutro je przejrzę.
Pomimo święta pracuję normalnie, chociaż trochę inne mam zajęcia. Codziennie rano przygotowuję przesyłki, co zajmuje mi mnóstwo czasu. Dzisiaj nie muszę tego robić, więc zrobiłem trochę porządku w książkach , które czekają na połączenie serii czy wydań. Kilka się znalazło i skompletowało. Jestem prawie pewny, że na magazynie występuje anomalia czasowo-przestrzenna. Szukałem jednej książki z zamówienia. Mam rejestr. Pisze w nim gdzie ma leżeć. Oczywiście tam nie leżała. Znalazłem ją w innym miejscu, przy okazji szukania innej pozycji z tego zamówienia. Obrazowo wyglądało to tak, że książka dodana na sklep w 2008 roku znalazła się pomiędzy książkami z 2019 roku. Jestem na sto procent pewien, że nie dotykałem jej od tego 2008 roku! Sama się przemieściła. Wir czasoprzestrzenny lub stykające się alternatywne wszechświaty - innego wytłumaczenia nie ma.
Wiele ostatnio książek odrzucam ze względu na uszkodzenia, a właściwie nieporadne ich wcześniejsze próby napraw. Czasami jak to widzę ręce mi opadają. Lepiej by było żeby nikt ich nie ratował wcześniej. Wszystko prawie można naprawić, można zrobić to estetycznie, a nie taśmą klejącą!
Wczoraj obejrzałem dwugodzinny pierwszy odcinek ósmej serii serialu Wyspa dębów. Czekałem na to rok. Generalnie był to odcinek wprowadzający, część ekipy z powodu covida była obecna tylko zdalnie w dużej części odcinka. Panowie znaleźli zardzewiałą siekierę, monetę, dwa gwoździe. Zanurkowali w szybie C-1 aby wydobyć "złote elementy", które namierzyli wcześniej kamerą. Nurek oderwał od ściany to "coś", ale je upuścił. Z gracją opadło na dno szybu, na głębokość ponad 50 m. Rozpoczęli skanowanie bagna georadarem. Znaleźli tam prawdopodobnie budowlę. Na innej z działek trwają wykopaliska, które wyjaśniły pochodzenie znajdujących się tam ruin. Podobno to pozostałości pieca smolnego, służącego do produkcji smoły do konserwacji statków. Tam też ponoć jest wejście do kanałów i tuneli, oczywiście zamaskowane. Padło fajne stwierdzenie "tunel jest tunelem dopiero gdy ma wejście." Głębokie. Podczas kwarantanny z nudów przestudiowali dokumenty związane z wyspą i odkryli wyniki analiz z lat dziewięćdziesiątych, z których wynika gdzie są umieszczone tunele. Tyle lat szukali po omacku, a ktoś wcześniej to już zaznaczył na mapach. Tyle.
![]() |
| Przykład "profesjonalnej" naprawy. |

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz