Zaatakował mnie znienacka pierwszy kleszcz w tym roku. Mam sporą wprawę w usuwaniu tych zaboreliozowanych padalców. Pozbywałem się ich z psa, kotów, żony, matki i syna w ilościach przemysłowych. Sobie jednak wyjąć tego dziada nie umiem. Urwał się, a wszystko to przez łażenie w trawie. Tak sądzę. Teraz mam wrażenie, że ciągle coś po mnie łazi. Brrrr i bleee. Wpadłem na pomysł racjonalizatorski. Zakupić trzeba dwie obroże dla zwierząt i zamocować sobie na nogach na wysokości kostek. Takie eleganckie bransoletki owadobójcze. Można je przyozdobić - wersja damska może być w kwiatuszki i serduszka, męska natomiast w jakieś męskie tematy, np. ciężary i kufle. Idąc przez trawę będzie się słyszeć szelest uciekających w popłochu, wystraszonych pajęczaków i innych robaków. Jestem o tym przekonany. Jak co, to pomysł mój i chcę udział w zyskach jakby ktoś podjął się produkcji masowej tegoż genialnego artykułu pierwszej potrzeby.
Za każdym razem gdy zlecam wysyłkę firmą DPD dowiaduję się, że cena trochę wzrosła. Chyba zrezygnuję z usług tego przewoźnika i tak na dzień dzisiejszy do każdej przesyłki dokładam dwa złote z własnej kieszeni.
Wreszcie, po ponad chyba roku leżenia na półce, sprzedałem siedemnaście tomów Rodu Rodrigandów Karola Maya. Zamówienie telefoniczne za pobraniem. Trudne czasy wymagają trudnych decyzji, więc zaryzykowałem. Wyślę nie znając zupełnie kupującego. Mam nadzieję, że odbierze, tak jak mówił i zapewniał. 170 zł nie chodzi piechotą, bardzo się przyda. Miesiąc się kończy, rachunki wzywają.
Jakie jest najlepsze imię dla chłopca o czystym sercu? Odpowiedź: Ariel. Zasłyszane w radiu, bardzo mi się spodobało.
Syn mnie zaskoczył, pamiętał o Dniu Ojca. Dostałem czekoladki.
Jakimi krętymi ścieżkami podążają myśli niektórych klientów... Znowu faktura VAT na romans historyczny i to na osobę prywatną. Po co to komu? Jakby nie zamówili z ową fakturą, a dostali w zamian paragon fiskalny to będzie źle? Nie rozumiem. Wydrukowałem, wysłałem. Nie cierpię bezsensownej pracy.
Przeglądałem stare wpisy z zeszłego roku. Pojawiał się tam problem rozlazłego kolanka z rynny, którego nikt nie chciał naprawić. Niedawno zgadałem się z fachowcem - złotą rączką, który naprawia to i owo u sąsiada. Skakał po drabinie i coś tam dłubał u niego przy elewacji. Wspólnie ogarnęliśmy naprawę w ciągu 30 minut, wliczając w to kawę i pogaduchy. Zaproponowałem kasę, prawie się obraził. Nie wziął ani grosza. Zaoferowałem pomoc w znalezieniu książek, jak będzie miał taką potrzebę. Zgodził się. Barter jest zawsze ok.
Zwiozłem wczoraj popołudniu do biura trzy wypakowane po brzegi, ogromniaste torby książek. Prawie300 tytułów. Jedna trzecia z nich to książki nowe. Jezu, ale są ciężkie, albo ja już słabnę. Zrobię z nich spokojnie posty na cztery następne dni, czyli do poniedziałku włącznie. Zapanuje je dzisiaj, ponieważ jutro i w sobotę jadę do Krakowa z synem. Ma egzamin CAE z angielskiego i nie wiem czy będę miał czas na działania postowo-wystawiennicze. Dlatego to właśnie Grupowicze moi mili warto czytać tego bloga, czasami przemycam ciekawe informacje. Może zrobić konkurs? W treści bloga umieszczę pytanie i na podstawie odpowiedzi przyznam rabat? Może darmową wysyłkę? Tak po cichu, bez zapowiedzi na Facebooku. Taki eksperyment społeczny. Pomyślę. Bądźcie czujni!
Jak ja się cieszę, że tutaj nareszcie się dzieje. I to od razu z rozmachem.
OdpowiedzUsuńPS. Też miałam nieprzyjemne doświadczenia z firmą DPD. I 9bym więcej nie! 😉🙂
No i kicha. Nie mogę poprawić, ale mogę usunąć.
OdpowiedzUsuńA zamiast "9bym" miało być "obym". 😉