Z powodu skomasowanego ataku świąt wszelakich, zupełnie zatraciłem rachubę czasu i cały dzień mam wrażenie, że jest poniedziałek!
Krótki raport z ostatnich dni.
Jak przewidywałem sprzedaż była prawie zerowa z powodu przedłużonego weekendu. Wykrakałem.. właściwie tak jest zawsze, więc dlaczego miało by być teraz inaczej?
W sobotę byliśmy z żoną na urodzinach koleżanki Ani. Zrobiłem laurkę. Jestem z siebie dumny. Impreza była przednia. Niedziela była dniem odpoczynku i lizania ran po imprezie. Wczoraj zabrałem się ochoczo do pracy, co niektórzy mogli odnotować wzmożoną korespondencją z mojej strony. Tradycyjny wieczorny post również został umieszczony na grupie. Wystawiłem też kilka książek. Rozbawiła mnie bajka O małym krecie, który chciał wiedzieć, kto mu narobił na głowę Wernera Holzwartha i Wolfa Erlbrucha. Wystawiłem ja za cztery dychy. Długo nie poleży.


Tę książkę już widziałam, ale laurki zazdroszczę. 🙂
OdpowiedzUsuń