środa, 21 września 2022

21 września 2022, środa.

Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny mogę się czegoś napić, a suszy mnie niemiłosiernie. Następna wizyta za dwa tygodnie, będzie to ostatnia wizyta u stomatologa. Nie wiem w jakim celu płacę składki ZUS po prawie dwa tysiące, u dentysty i tak za wszystko się płaci. No może nie do końca - można dostać średnio działające znieczulenie w ramach ubezpieczenia. Podziękuję jednak. 

Książka Pasowania i pomiary Jana Malinowskiego stała się poszukiwanym towarem. Nigdzie jej nie ma, a ostatni egzemplarz sprzedałem kilka tygodni temu. Okazało się, że w technikach mechanicznych ktoś wpisał ją jako obowiązkowy podręcznik. Niestety nie przewidziano jej druku. Zupełnie mnie to nie dziwi.  Ostatnie egzemplarze, które widziałem w archiwalnych aukcjach "chodzą" po 40 i więcej złotych i to takie sprzed dwudziestu lat. 

Wczoraj przywiozłem mnóstwo ciekawych książek. Te droższe tradycyjnie lecą na Allegro, tańsze na grupę. W temacie Allegro. Wymyślili sobie, że od listopada będą dodatkowo "kroić" sprzedawców stałą opłatą w wysokości 1 zł od każdej sprzedanej aukcji. Kogoś porąbało. Przestanę wystawiać tym sposobem książki tańsze niż 10 zł, to się zupełnie przestaje kalkulować. 

W sobotę jedziemy na drugi obowiązkowy spacer z adoptowanym psem. Być może będzie on połączony z odwiedzinami u mnie w domu, tak aby zapoznał się z nowym otoczeniem w obecności behawiorystki. 




poniedziałek, 19 września 2022

20 września 2022, wtorek.

Jesteśmy po pierwszym spacerze zapoznawczym. Fajny i wesoły piesek wielkości Sary. Są szanse, że awansuje na zaszczytne stanowisko antykwarycznego psa. Czekamy na termin drugiego obowiązkowego spaceru. Oby pogoda była lepsza, ponieważ zlało nas wczoraj okrutnie. 

Niewiele mam dziś roboty i pakowania na ten moment. Zajmą się głównie nadrabianiem zaległości. Coś wyniosę do magazynu, coś przyniosę, może posprzątam w biurze... no nie przesadzajmy. Artystyczny nieład jest dobry. Tak sobie tłumaczę syf, który mnie otacza. Wreszcie umyję płyty kupione w Grecji, oczywiście jak mi się zacznie chcieć. Luzik, bądź cisza przed burzą. Oby nie. Najważniejszy jest święty spokój. 

niedziela, 18 września 2022

18 września 2022, niedziela.

Nadal wychodzę na prostą z robotą po urlopie. Można by już powiedzieć, że jestem na półmetku zaległości. Całość opóźniają znacznie i skutecznie grupowicze, którzy z dużym luzem odpowiadają na moje wyceny. Często muszę się dopytywać, a to czasami i tak pozostaje bez odpowiedzi. Wkurza to okrutnie, przecież widzę, że są on-line. Ciężko napisać: "tak", "nie", "spieprzaj dziadu"? To takie olewanie tematu z ich strony. W praktyce takie działanie powoduje opóźnienie - post z środy ogarniam więc do końca w piątek, ponieważ cały czas czekam na decyzję. Robi się zator. Czasami myślę, żeby tym wszystkim pieprznąć. Na płatności też się nie mogę doczekać. Po prośbie o wycenę, muszę czasami czekać na pieniądze tydzień lub dwa. Ja tego nie robię hobbystycznie, hobby mam zupełnie inne. Od przyszłego tygodnia zaczynam ostro się upominać o swoje, czy to się komuś podoba czy nie. 

Jutro jadę z rodziną zobaczyć pieski do adopcji. Żona z synem upatrzyli sobie Negro w katowickim schronisku. Nie wiem czy to jest psiak do końca w moim typie. Zobaczymy. Pewnie skończy się tak, że weźmiemy innego czworonoga, zupełnie niebranego pod uwagę w tej chwili. Musi przecież zaistnieć chemia, coś zaiskrzyć. 

We wtorek jestem umówiony po odbiór beletrystyki i młodzieżówek. Znowu...


Negro


poniedziałek, 12 września 2022

13 września 2022. Powrót do rzeczywistości.

Wróciłem z urlopu. Właściwe to wróciłem ledwo żyw w niedzielę po południu. Wczoraj od samego bladego światu ogarniałem głównie zamówienia. To w sumie najważniejsze. Podczas urlopu każdemu z kupujących wysyłałem informację o opóźnionym termie wysyłki, również każda aukcja została zmieniona, tak żeby klienci wiedzieli co i jak. Obyło się raczej bez awantur. Jedna tylko klientka o dwóch nazwiskach trochę się burzyła. Nagrała mi się na sekretarkę. Odzwoniłem z Grecji i trochę ją uspokoiłem. Podobno nie dostała informacji... Bzdura, ale niech jej będzie. Zasugerowałem przejrzenie SPAMU. Pod moją nieobecność od początku miesiąca trochę się posprzedawało. Szału większego nie było, bo co się dziwić, ale i tak spakowałem wczoraj starannie: 48 paczkomatów, 8 paczek Poczty Polskiej [w tym tylko jedno pobranie], 8 listów, 6 DPD, jeden UPS oraz jeden zielony paczkomat. Z grupy jest kilka większych wysyłek - nadam je dzisiaj. Przez ten czas nic nowego nie wystawiałem na Allegro, na Grupie pojawiały się wcześniej zaplanowane posty. Potrzebuję około tygodnia, żeby wrócić do normalnego przepływu towaru. W tej chwili jest spiętrzony w 9 kartonach. W temacie kartonów... mam umówionego [po znajomości] klienta, który chce oddać kilka kartonów książek. Jest to pozostałość dużego księgozbioru, który podobno został wcześniej okradziony i rozszabrowany. Złodzieje książek? Z czymś takim jeszcze nie spotkałem, no może oprócz książki Matthew PearlaMuszę się dowiedzieć więcej. Mam się bać? Z powodu powyższego nie spodziewam się cudów, trochę zostawię, resztę rozdam. Celowo nie wspominam o wakacjach, temu tematowi poświęcę osobny duuuży wpis jak to wszystko przetrawię i poukładam sobie we łbie. Adio

wtorek, 30 sierpnia 2022

30 sierpnia 2022, wtorek.

 W telegraficznym skrócie:

  • Piątek. Łopata zrobiona. Myślę, że wyszła niezła. Duża i masywna, acz poręczna. Operuje się nią bardzo dobrze. Dodatkowo delikatnie wygrzałem piec do pizzy, bo przez ostatnie ulewy bardzo namókł. Szybkie i mocne w nim nagrzanie, groziłoby pęknięciem i w efekcie katastrofą budowlaną.  
  • Sobota. Pizza! Spotkanie z znajomymi! Przygotowaliśmy dwanaście picc czy tam picców [wiem, że tak się nie pisze, ale co mi zrobicie?] Właściwie dziesięć, z ciasta na dwie ostatnie upiekliśmy chlebki, które sobie skubaliśmy maczając je w oliwie. Wcześniej byłem u klientki zakupić około 200 romansów. Będą pojawiać się od środy.
  • Niedziela. Nadrabiałem zaległości, plus przygotowałem dziesięć postów na grupę, które czekają niecierpliwie w folderze "zaplanowane posty". Częściowo z tych kupionych w sobotę książek, reszta przyniesiona z magazynu. Wszystkim tym się tak zmęczyłem, że resztę niedzieli przedrzemałem przed TV. Ciężka fizyczna praca dobra jest na kaca. 
  • Poniedziałek. Wróciłem do ostrej pracy. Allegro, zamówienia, itd. Wreszcie zabrałem się z kompletowanie i pakowanie do waliz dobytku potrzebnego na urlopie. Kilka rzeczy muszę jeszcze uprać lub dokupić, ale większość mam już ogarnięte. Postanowiłem jeszcze w zeszłym tygodniu pożreć wszystko z lodówki, tak aby wyłączyć ja na okres, w którym mnie nie będzie. Po cholerę ma zużywać drogi jak szlag prąd. No i na zakupach zaoszczędzę. 
  • Teraz już normalnie... wtorek...
Jak ja wytrzymam dwadzieścia cztery godziny w autokarze z rodakami? Prześladuje mnie ta myśl. Zabieram kilka książek, audiobooki, kilka płyt CD. Głęboko zastanawiam się nad tym, czy nie napełnić piersiówki jakimś znieczulaczem. 

Dzisiaj robię ostatnie wysyłki. Od popołudnia każdemu kupującemu będę wysyłał informację z terminem dostawy. Zmienię je też w cennikach, jednak zakładam, że mało kto czyta te informacje. Pewnie znajdzie się kilku nerwowych. Wszystko to przez durną decyzję Allegro - usunięcie opcji urlopu sprzedającego. Kiedyś o tym pisałem. 

Mam umówiony dziś odbiór około 150 książek z dziedzin różnych. Od beletrystyki po książki z matematyki na poziomie akademickim. Straszny miks wszystkiego. Będzie co sprzedawać po powrocie. Ostatnio jest duże zainteresowanie Pogodą dla bogaczy I.Shaw'a. Wystawiam wszystkie komplety, które mam na Allegro. Podobnie jest z trylogią Północ i Południe Jakesa.

piątek, 26 sierpnia 2022

26 sierpnia 2022, piątek.

Książeczka dla dzieci o krecie z kupą na głowie się sprzedała. Im większe dziwactwo i kuriozum, tym większe szanse na jego sprzedaż. Taka moja obserwacja. 

Zlikwidowali mi punkt w którym nadaję, a dokładniej nadawałem Paczki Orlen. Właściciel sprzedał interes i wyjechał do Niemiec. Podobno ma tą działalność kontynuować ktoś inny, jednak na chwilę obecną jest zamknięty na cztery spusty. Znalazłem inny punkt, niestety znajduje się dalej i muszę kawał dojeżdżać. Będę tam na razie zawoził te wysyłki, nie mam innego wyjścia. Szkoda, facet jeszcze niedawno miał wielkie plany związane z rozszerzeniem działalności o inne firmy spedycyjne. Niestety polska rzeczywistość i kłody rzucane przedsiębiorcom co chwilę pod nogi spowodowały to, że likwiduje punkt. Tylko ja głupi siedzę jak ten masochista na tyłku i walczę z rzeczywistością klepiąc biedę.


 



czwartek, 25 sierpnia 2022

25 sierpnia 2022, czwartek.

Wczoraj rano zdechła mi kasa fiskalna i to perfidnie, podczas druku paragonu z raportem dziennym. Umarł akumulator wewnętrzny. Swoją drogą, co za idiota to projektował. Rozumiem taki układ, gdzie akumulator jest odpowiedzialny za podtrzymanie zasilania, gdy go akurat nie ma. W tym modelu akumulator jest połączony z drukarką oraz płytą główną, więc kasa nie działa tylko przy podłączeniu do sieci, musi być naładowana. Oczywiście żadnego wskaźnika czy alertu o rozładowaniu nie zaprojektowali. Trochę to zagmatwane, ale wyjaśniam: nie ma prądu - kasa działa z akumulatora. Jest podłączona do kontaktu - i tak korzysta z z wewnętrznego akumulatora, a w przypadku jego awarii nic nie działa. Bzdura totalna.  Firma, do której oddałem sprzęt do naprawy mile mnie zaskoczyła. Dzisiaj rano skoro świt o dziewiątej już była do odbioru. Przy okazji zrobili obowiązkowy i totalnie bezsensowny przegląd. Faktura za te czynności dopiero przyjdzie. Zmieniłem cały rozkład dnia. Najpierw odebrałem kasę. Celowo, żeby nie pisać faktur każdemu z klientów. Prościej jest dać paragon, niż się użerać z fakturami, bo to trwa dłużej. Następnie oddałem wniosek o dofinansowanie węgla, dla mnie i mamy. Wcześniej sprytnie sobie je wydrukowałem i wypisałem w domu. Z moim nie było żadnego problemu. Z tym drugim już tak łatwo nie było. Okazało się, że muszę mieć odpowiednie upoważnienie, takie "od nich" oraz dodatkowo podpis na RODO, którego nie dają w plikach do pobrania. Taki psikus. Wróciłem więc do domu po podpisy i pojechałem ponownie. Ten druk o dofinansowanie sporządzał chyba jakiś dyletant nie mający zielonego pojęcia o ogrzewaniu węglem. Nie ma tam zwykłego, najzwyklejszego pieca węglowego do wyboru. Pokazałem Pani urzędniczce zdjęcie mojego urządzenia grzewczego. Ustaliliśmy, że to może być kominek. Brawo Moskwa! Tak więc, odwiedziłem urząd, w którym składa się te dokumenty dwa razy. Później można by powiedzieć "z rozpędu" załatwiłem karty EKUZ. Tu bez ludzi, szybko i sprawnie. Chciałem się umówić jeszcze do fryzjerki, ale jest na urlopie do poniedziałku. Zadzwonię. Po powrocie zabrałem się za pakowanie przesyłek, zawiozłem je do punktów, zrobiłem zakupy z ogromnej listy w kilku sklepach. Później machnąłem post na dziś i całą buchalterię związaną z wczorajszym, wystawiłem kilka książek na Allegro, ugotowałem obiad i padłem na pysk. To chyba przez upał, bo przecież nie miałem gdzie i jak się zmęczyć. 

Przez kilka ostatnich dni ciągle kupuję jakieś książki. Na większe zakupy umówiony jestem wstępnie na sobotę. Będzie to kilkaset romansów, między innymi z wydawnictw DC, Mira, Bis. Niektóre są całkiem wartościowe. Pojawią się na Grupie od poniedziałku. 

Jutro miała być premiera nowego wydawnictwa Riverside. Czteropłytowa przekrojowa składanka. Przesunęli premierę z niewiadomych przyczyn. Za kilka dnie premiera nowego koncertowego Hacketta na Blu-ray. Mam nadzieję, że tu się nic nie opóźni - jaram się.

Dla zmartwionych moim zdrowiem informacja, że nogi mnie już nie bolą. Samo przyszło, samo poszło. W sobotę rano, znów robię akcję Chrust+, czyli porządek w lasku. Pewnie sobie coś znowu naciągnę. Praca drwala ciężką jest. 

21 września 2022, środa.

Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...