Wczoraj sprzedało się ogółem 21 książek, więc nie jest źle. Raz jest lepiej, raz gorzej, to akurat jest dobry wynik. Jakby tak było codziennie...
Muszę zrobić przegląd aukcji Allegro. Gruntowny. Jest tak, że jeśli towar leży dość długo, serwis ten nalicza dodatkowe cotygodniowe opłaty, tzw. opłatę utrzymaniową . Z tego powodu sprzedaż pozycji, które nie znalazły długo nabywców, staje się nieopłacalna po pewnym czasie. Trzeba to weryfikować. Jest to nudne i żmudne, nudniejsze jest tylko skanowanie i przepuszczanie tekstu przez OCR, tego to nic nie pobije. Przy takiej weryfikacji dodatkowo trzeba oglądać ceny u konkurencji i je porównywać z naszymi, bo sprzedają się tylko książki najtańsze. Czasami rozbieżność wynosi od 90 zł do 5 zł za ten sam tytuł u różnych sprzedających. 5 zł to absurd czasami, ale trzeba ustalić tak cenę, żeby były szanse sprzedać książkę z zyskiem. Czasami warto sobie dać spokój, bo część tytułów sprzedaje się sezonowo, lepiej zdjąć ją z aukcji i umieścić na stronie www, tu nie płacę prowizji i utrzymań. Tam sobie spokojnie poczeka na ten czas kiedy będzie się sprzedawać lepiej i wróci na Allegro jak zdąży. Za te absurdy cenowe sami jesteśmy odpowiedzialni. Sprzedający. Już tłumaczę. Wygląda to tak, że ktoś sprzedaje książkę X za 10 zł, ja żeby ją sprzedać wystawiam trochę taniej za 9 zł, po kilku dniach konkurencja wystawia ją za 8 zł i tak dalej i dalej, aż dochodzi do tego, że musiałbym dopłacić do książki. Te najniższe ceny proponują nie firmy, antykwariaty, a ludzie którzy nie mają pojęcia o wartości, weszli w posiadanie książki przypadkowo, najczęściej na drodze spadku po rodzinie, więc opcja zarobku 1 zł i tak dla nich jest lepsza niż 50 groszy na makulaturze.
Drugi biegun stanowią użytkownicy grup wszelakich. Tu znowu w większości dochodzi do przegięć w drugą stronę. Tu literatura jest cenna jak cholera. Czasami obserwuję nic praktycznie nie warte książki z uporem maniaka wystawiane za 20, 30 i więcej złotych. Nikt tego nie kupuje bo ceny są zaporowe i absurdalne. Tyle obserwacji i biadolenia.
Psuje mi się monitor LCD w biurze. W sumie ma już z 10 lat chyba, więc ma prawo. Po 3 minutach od włączenia zaczyna się coś na nim pojawiać, działa jak stary lampowy telewizor. Pewnie kondensatory w zasilaczu szlag trafił. Nadejdzie taka chwila gdy w ogóle się nie włączy, wiem o tym. Jest to 17' , muszę rozejrzeć się za nowym, większym, bo wzrok już nie ten, co najmniej 22 cale na teraz i niedaleką przyszłość, później to już tylko okulary.
Tradycyjnie kilka książek zwiozłem do siebie, hitów brak niestety. Wspaniałe maszyny J. Maya kiedyś sprzedawały się dość drogo, teraz to dycha przy odrobinie szczęścia. To efekt tego co wcześniej pisałem.
Zakończyłem budowę tarasu! Hurra! Teraz kolej na wędzarnię?! Nie hurra!
Dzisiaj też się dowiedziałem, że Szerlok przegrał [patrz foto]. Już nic nie będzie takie samo.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz