08:28
Dziś pospałem trochę. Plan na dziś – przywieźć fajny towar.
Może się to uda. Jadę do B. Muszę się śpieszyć, bo upał jak
cholera i chcę tam być przed południem. Nie powinno być problemu,
jest mało wysyłania, raptem 3-4 listy. Druga sprawa , że około 12
pojawia się tam czasami konkurencja z Bytomia, Gucio. O min później
kiedyś napiszę. Dobrze jest zdążyć przed nim.
Opłaty
i terminy gonią. Z ważniejszych do końca miesiąca została
prowizja Allegro. Zostało kilka stów do wpłaty, płacę czasami na
raty, jak mam to przelewam. Muszę w terminie zapłacić, bo jak nie
to konto przyblokują.
Grupa
raczej entuzjastycznie przyjęła pomysł bloga. Pociągnę to,
czekam na deszcz, jak będzie lało to będę ogarniał temat. To nie
wymówka. Jeżdżę na co dzień motocyklem, jestem zależny od
pogody i po prostu mi szkoda fajnej marnować na ślęczenie przed
komputerem. Lepiej gdzieś pojechać, coś załatwić.
Bardzo
nie lubię dupo-zawracania. Przeglądam zlecenia i widzę fakturę
VAT na osobę prywatną na książkę Waligórskiego. Nie mam nic
przeciwko wystawianiu faktur, żeby było jasne, ale ta akurat i w
tym przypadku na stówę poleci ona do kosza. Jeśli prosi firma to
ok, wiadomo wrzucą w koszty, chociaż pewnie 50 % tego i tak pewnie
ląduje w koszu, bo u mnie na dokumencie widnieje tytuł książki i
dla przykładu, jak piekarnia prosi o fakturę na zestaw romansów to
robi się dziwnie. Myśleli, że będzie napisane „książka
używana”, sorry. Wracając do osób fizycznych, biorą bo mają
taką możliwość, na cholerę im to, ale wezmą, a nóż widelec
ich oszukam i paragonu nie dam? Nie wiem o co chodzi. To takie
zawracanie tyłka i marnowanie mojego czasu, ale nie mam wyjścia,
piszę fakturę, nic nie zrobię. Klient nasz Pan.
13:18
Wyszło nieźle, mam kilka fajnych tytułów z „B”. Mogłem
jeszcze zabrać komplet Hrabiego Monte Christo, okazało się, że
mój wystawiony sprzedał się w czasie drogi z B do domu. Identyczne
wydanie. Wystawiłbym po prostu ponownie, tak muszę czekać do
przyszłego tygodnia z nadzieją, że Gucio go nie zwinie.
Przywiozłem, kilka podręczników będą dla Ali, dwie książki z
serii KIK dla Pani Eli, dwie książeczki z obrazkami zwierząt i
roślin dla innej stałej klientki Oli, trochę beletrystyki i
wspomnień oraz Cholonka Januscha, może sobie go zostawię, bo to
super książka.
Zaraz
wrzucę na grupę dzisiejsze zdobycze, reszta tradycyjnie na Allegro
i stronę www.
13:53
Zadzwonili z Siemianowic, wpadło sporo książek od organisty z
kościoła, głównie religia, ale nie tylko. Dużo będzie do
uzupełnienia na www antykwariatu, tam mam dużo tej tematyki. Kiedyś
nawet nazwali mnie Antykwariat Świętego Jacka. Ja jako święty!
Dobre!
17:49
Siadam do wystawiania na Allegro. Trochę pozamawiali grupowicze, i
dobrze, mam teraz mniej roboty. Mam przygotowane 16 książek do
wystawienia, reszta znów poszła na stosik do OCR. Matko! Cały
tydzień rośnie i rośnie, nie mam do tego serca, bo to nudne jak
flaki z olejem. Kiedyś muszę się za to zabrać. Jutro nie
przewiduję nowości, więc może to zrobię i wystawię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz