piątek, 2 sierpnia 2019

26 Lipca 2019, piątek



08:28 Dziś pospałem trochę. Plan na dziś – przywieźć fajny towar. Może się to uda. Jadę do B. Muszę się śpieszyć, bo upał jak cholera i chcę tam być przed południem. Nie powinno być problemu, jest mało wysyłania, raptem 3-4 listy. Druga sprawa , że około 12 pojawia się tam czasami konkurencja z Bytomia, Gucio. O min później kiedyś napiszę. Dobrze jest zdążyć przed nim.
Opłaty i terminy gonią. Z ważniejszych do końca miesiąca została prowizja Allegro. Zostało kilka stów do wpłaty, płacę czasami na raty, jak mam to przelewam. Muszę w terminie zapłacić, bo jak nie to konto przyblokują.
Grupa raczej entuzjastycznie przyjęła pomysł bloga. Pociągnę to, czekam na deszcz, jak będzie lało to będę ogarniał temat. To nie wymówka. Jeżdżę na co dzień motocyklem, jestem zależny od pogody i po prostu mi szkoda fajnej marnować na ślęczenie przed komputerem. Lepiej gdzieś pojechać, coś załatwić.
Bardzo nie lubię dupo-zawracania. Przeglądam zlecenia i widzę fakturę VAT na osobę prywatną na książkę Waligórskiego. Nie mam nic przeciwko wystawianiu faktur, żeby było jasne, ale ta akurat i w tym przypadku na stówę poleci ona do kosza. Jeśli prosi firma to ok, wiadomo wrzucą w koszty, chociaż pewnie 50 % tego i tak pewnie ląduje w koszu, bo u mnie na dokumencie widnieje tytuł książki i dla przykładu, jak piekarnia prosi o fakturę na zestaw romansów to robi się dziwnie. Myśleli, że będzie napisane „książka używana”, sorry. Wracając do osób fizycznych, biorą bo mają taką możliwość, na cholerę im to, ale wezmą, a nóż widelec ich oszukam i paragonu nie dam? Nie wiem o co chodzi. To takie zawracanie tyłka i marnowanie mojego czasu, ale nie mam wyjścia, piszę fakturę, nic nie zrobię. Klient nasz Pan.

13:18 Wyszło nieźle, mam kilka fajnych tytułów z „B”. Mogłem jeszcze zabrać komplet Hrabiego Monte Christo, okazało się, że mój wystawiony sprzedał się w czasie drogi z B do domu. Identyczne wydanie. Wystawiłbym po prostu ponownie, tak muszę czekać do przyszłego tygodnia z nadzieją, że Gucio go nie zwinie. Przywiozłem, kilka podręczników będą dla Ali, dwie książki z serii KIK dla Pani Eli, dwie książeczki z obrazkami zwierząt i roślin dla innej stałej klientki Oli, trochę beletrystyki i wspomnień oraz Cholonka Januscha, może sobie go zostawię, bo to super książka.
Zaraz wrzucę na grupę dzisiejsze zdobycze, reszta tradycyjnie na Allegro i stronę www.

13:53 Zadzwonili z Siemianowic, wpadło sporo książek od organisty z kościoła, głównie religia, ale nie tylko. Dużo będzie do uzupełnienia na www antykwariatu, tam mam dużo tej tematyki. Kiedyś nawet nazwali mnie Antykwariat Świętego Jacka. Ja jako święty! Dobre!

17:49 Siadam do wystawiania na Allegro. Trochę pozamawiali grupowicze, i dobrze, mam teraz mniej roboty. Mam przygotowane 16 książek do wystawienia, reszta znów poszła na stosik do OCR. Matko! Cały tydzień rośnie i rośnie, nie mam do tego serca, bo to nudne jak flaki z olejem. Kiedyś muszę się za to zabrać. Jutro nie przewiduję nowości, więc może to zrobię i wystawię.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

21 września 2022, środa.

Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...