Zoperowałem kota, zrobiłem z synem akcję „pokaż kotku, co masz w środku”. Miał baterię, wymieniliśmy, teraz robi „miau” prawidłowo.
Niektórzy sprzedawcy Allegro podobno są straszni. Nie wierzyłem w to, do momentu kiedy trafiłem na takiego „profesjonalistę”. Dokonałem zakupu podręczników do angielskiego dla mojego syna 7 września. Tak późno, bo wtedy był już po teście i było wiadomo do jakiej grupy się zalicza. Kupiłem i zapłaciłem. Czekam. Po tygodniu trochę się zaniepokoiłem i zajrzałem w komentarze sprzedającego [wcześniej tego nie zrobiłem]. Na ponad 1000 pozytywów ma 160 kilka negatywów. Lekko mnie zmroziło. Napisałem maila do sprzedawcy. Cisza. Napisałem drugiego. Znów cisza. Wszcząłem spór przez Allegro. Po kilku minutach odpowiedź, że musi sprawdzić, mam chwilkę zaczekać. Chwilka trwała dwa dni. Znów napisałem. Cisza ponad dobę. Poprosiłem o wsparcie Allegro. Napisali do sprzedającego z prośbą o wyjaśnienie. Cisza dzień. Brak odpowiedzi. Więc dziś rano, [bo już nie mogę dłużej czekać, bo dziecko bez książki na lekcje chodzi] napisałem mu maila, że rezygnuję, że ma sobie dać spokój z zamówieniem i chcę zwrot pieniędzy. To samo skopiowałem na stronę sporu. Kupiłem drugi zestaw, ale nie było łatwo, ponieważ nikt nie miał w ofercie tych dwóch książek razem [podręcznik i ćwiczenia]. Zamówiłem u dwóch różnych sprzedawców. Myślę sobie, poczekam, kiedyś kasę odzyskam, najwyżej poprzez system ochrony kupujących. Minęło kilka godzin i dostaję informację od tego „profesjonalisty” że przesyłka zapakowana i ma już nadany numer w systemie InPost. Rewelacja, jak nie miałem żadnego, to teraz będę miał dwa komplety. Trudno, jakoś odsprzedam, bo nie będę zwracał. Jestem wielkim przeciwnikiem pobrań, ponieważ jako sprzedający, czasami dostaję zwroty przesyłek tego typu. Jest to uciążliwe i niepotrzebnie generuje mi koszty, ponieważ za wysyłkę pobraniową w momencie jej wysłania muszę zapłacić, gdy do mnie wróci płacę drugi raz za zwrot. Wygląda to tak, że wydaję jakieś 34 zł, a książkę mam nadal siebie i przez około tydzień jest wyłączona z sprzedaży. Jeśli taka transakcja była zrobiona poprzez Allegro muszę jeszcze dodatkowo ubiegać się o zwrot prowizji, którego czasami nie dostaję, a jest to 10% wartości przedmiotu. Piszę o tym pobraniu, ponieważ w tym akurat przypadku rozwiązało by problem. Co ja piszę! Pobrania są przecież be! Przez takich sprzedających jak on inni cierpią, ktoś który zaliczy takie przygody na starcie zabawy z aukcjami na pewno nic więcej nie kupi na Allegro.
Dalej w temacie podręczników. Znajomy podrzucił mi listę podręczników dla swoich dzieci i pociech swojego szwagra. Pilnie potrzebne. No raczej, zaraz koniec września. Pierwsza klasa po ósmej klasie i gimnazjum. Godzinę spędziłem na szukaniu gdzie można wszystkie hurtem zamówić. Nie ma takiej opcji! Jeszcze są do pierwszej klasy po gimnazjum, ale tych które są wszystkie nowe dla ósmoklasistów nie ma. Wyszły. Dodruk będzie w przyszłym miesiącu. Nie można było jakoś przewidzieć ile ich będzie potrzeba? To chyba nie tajemnica jak liczne są roczniki.
Są takie dni, że nie udaje mi się zdobyć nic nowego i nikt niczego nie przywiezie do sprzedania. Dzisiaj jest właśnie taki dzień. Tak po prawdzie mam co robić, bo książki znów się piętrzą w stosach na parapecie [tym razem tytuły do umieszczenia na stronie www] ale nie mam do tego serca dziś, normalnie mi się nie chce, czuję się zmęczony. Może to pogoda, może brak snu.
Przed chwilą dostałem maila, cytuję: "W Waszej ofercie cena za ten podręcznik wynosi 1083,88 zł. To chyba jakaś pomyłka? Pozdrawiam". Nie jest to cenna książka, nie aż tak. Jej prawidłowa cena wynosi 8 zł. Nie wiem jak to wpisałem. Już poprawione.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz