piątek, 27 września 2019

27 września 2019. Zmagań z zarazą dzień drugi.

Nadal chory, chociaż trochę chyba lepiej, wczoraj czułem się jak zombi, dziś jest "jako-tako" jak mówią Chińczycy. W związku z tym mam w planie trochę popracować, bo się zanudzę. Może coś na Allegro powystawiam. Później przespaceruję się na pocztę w ramach dotlenienia, wracając zajrzę do klientki, ma coś do sprzedania. Jest to właściwe po drodze. Dalszych wypraw łowczych do momentu cudownego uzdrowienia nie planuję, chociaż pogoda fajna, można by gdzieś jechać, ale się obawiam, że mógłbym motocykla nie utrzymać, bo to ciężka bestia. Jeszcze mnie by przewiało.

Wczoraj dostałem paczkę od stałej klientki, w której znajdowały się kasety magnetofonowe i sporo książek. Wszystko dostałem w gratisie. Bardzo miły gest, ogromnie mnie ucieszył ten prezent. Spróbuję się jakoś odwdzięczyć, jeszcze nie wiem jak, ale coś wymyślę.

Popełniłem znów gafę. Sprzedałem niekompletną książkę, w której jak się okazało brakowało stron. Ktoś sobie pożyczył był. Przeprosiłem i oddałem pieniążki. Klientka była pozytywnie zaskoczona moją postawą. Nie wyobrażam sobie inaczej załatwić sprawy, ale najwidoczniej inni mają do tego odmienne podejście się okazuje. Niestety czasami braki tego typu się zdarzają i nie jestem w stanie wszystkiego wyłapać. Kartkuję co prawda książki przed wysyłką, ale to czasami nie wystarcza. 

Przymierzam się do remontu biura, już tak już na poważnie. Moje biuro jest już w stanie określiłbym mocno zużytym. Wymyśliłem sobie zupełne przemeblowanie, całkiem inny układ. Pociąga to za sobą zmianę instalacji elektrycznej i przeniesienie gniazdek, bo przy nowym układzie zaplątałbym się w przedłużacze. To nie problem, problemem jest to, że chcę przenieść biurko w inne miejsce, tam potrzebuję rogowe, ale bardzo nietypowego wymiaru, nie wiem czy takowe będzie można kupić, bo jeden bok musi być krótki, drugi dość długi. Chyba sam coś sklecę na bazie blatów kuchennych. W nowym biurze wreszcie znajdzie się miejsce na moje gitary, teraz walają się po pokoju i żona po mnie buczy. Będę miał kącik do brzdękania, żeby całkiem nie wyjść z wprawy. 

Ponad miesiąc temu zamawiałem płytę z Anglii, coś mam wrażenie, że przesyłka zaginęła. Po części to moja wina, bo wybrałem standardową przesyłkę, nie kuriera. Kurier był droższy od płyty, stąd ta decyzja. Poza tym kupowałem w ten sposób już dziesiątki płyt, wszystkie zawsze dochodziły. Ta niestety jeszcze nie. Zaczynam się martwić.

Wczoraj zadzwoniła koleżanka. Przytacha w sobotę dwie torby niepotrzebnych już jej książek, dlatego nietypowo dla mnie w sobotę będą nowości na grupie. 

W związku z nadchodzącym remontem, o którym pisałem wcześniej, chcę przejrzeć dzisiaj część regału, do którego odkładam książki 'na potem'. Coś mi się wydaje, że są tam zagrzebane dwie pozycje, których szukam, żeby zrobić komplety - Zmierzch Meyer i jeden Szklarski, którego brakuje mi do kompletu Przygód Tomka. Muszę opróżnić te regały przed remontem, żeby nie latać z książkami między piętrami, może zrobię akcję bigos? Jest tam trochę sezonowych rzeczy, które muszę wystawić teraz, między innymi lektury szkolne, podręczniki akademickie.

Ale mi się chce kartoflanki!! Takiej jak w piosence Młynarskiego, tej ze skwarkami. Idę pichcić.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

21 września 2022, środa.

Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...