sobota, 28 września 2019

28 września 2019 roku, sobota.

Z samego rana, zaraz po ósmej dostałem informację, że mam przyjechać po książki i to najlepiej od razu, bo jeszcze ktoś ma być je oglądać. Zerwałem się jak poparzony, wskoczyłem [tzn. ostrożnie wsiadłem, bo słaby jeszcze jestem] na motor i pognałem [tzn. ostrożnie i powoli pojechałem zgodnie z przepisami ruchu drogowego]. Byłem pierwszy. Coś mi się zdaje, że wyprzedziłem konkurencję z Bytomia, ale tego nie wiem na stówę. Bardzo fajne książki kupiłem i dość tanio, bowiem sprzedającemu nie zależało właściwie na pieniądzach, tylko na tym, żeby znalazły nowy dom. No to znalazły, nawet kilka nowych domów.

Wczoraj zakupiłem jeszcze trochę podręczników do pierwszej klasy liceum po gimnazjum. Trochę już późno na zakup podręczników, ale sporadyczne pytania jeszcze się zdarzają, wiec chyba nie wtopiłem.

Takie przemyślenie. Kupujący pyta mnie o cenę, podaję ją i czekam na odpowiedź: czy chce książkę w tej cenie, czy mam sobie ten towar wsadzić. Czasami trwa to długo, ta odpowiedź. Ciekawe co w tym czasie robi? Na moje oko większość robi tak - cyk Allegro i porównują. W zasadzie to nie dziwi, ale żeby tak długo? Czasami w tym czasie zadumy i przemyśleń, ktoś inny pyta o ten towar, podaję cenę i sprzedaję. Potem są pretensje, że ja byłem pierwszy... nie byłeś, wystarczy napisać rezerwuję i sprawdzę, wtedy zarezerwuję i dam czas na sprawdzenie. W sporym procencie w ogóle nie dostaję odpowiedzi, to niegrzeczne, napisz kliencie cokolwiek, nawet żebym się *%&$*!*&#!!, to lepsze niż zerwanie rozmowy.  

Co do cen kilka faktów, bo czasami mam dziwne pytania. Jedne pozycje są droższe, inne tańsze. Wynika to ze stanu, rzadkości, wydania i wielu innych czynników. Książki zawsze najpierw umieszczam na Grupie jako nowości. Moje ceny tam podawane są i to gwarantuję, najniższymi w danym momencie na rynku [z małymi wyjątkami, ale o tym potem], wyceniam je indywidualnie i z osobna ustalając cenę na takim poziomie, aby była atrakcyjna, bo tu nie ponoszę dodatkowych kosztów, jak na przykład 10% prowizja dla Allegro, lub abonament za domenę w sklepie internetowym. Panuje tu też taka niepisana zasada, że im więcej zamawiasz jednorazowo, tym cena niższa. Nie czuję jakiegoś sentymentu do towaru i nie daję cen zaporowych. Chcę je wszystkie szybko sprzedać, żeby mieć pieniążki na nowe itd. Czasami, przyznaję się, na niektóre rzadkie pozycje daję cenę bez sprawdzania jak to wygląda na rynku w danym momencie. Wynika to z tego, że chcę utrzymać cenę na ten tytuł. Dlaczego? Bo uznaję go za wartościowy, wynika to z wieloletniego doświadczenia, po prostu nie chcę, żeby te pozycje traciły na wartości. Proszę się zastanowić, co może być więcej warte? Książka w np. Empiku, będąca nowością, którą przeczyta garstka osób, bo reszta, to te które otrzymają ją pewnie w nietrafionym prezencie i po roku mi odsprzedają bez zaglądania do niej najczęściej. Taka książka kosztuje powiedzmy ok. 40 zł jako nowa w salonie, po przejściu przez kasę w większości przypadków jest już warta 20 zł i to jest jej cena rynkowa w obiegu antykwarycznym. Taka prawda. Czy więcej jest warty zachowany w świetnym stanie na przykład poradnik o wykonywaniu serwet z lat '50 ubiegłego wieku, gdzie treść nie jest przeładowana ślicznymi i nic nie wnoszącymi zdjęciami. Dla mnie ta druga opcja. Słyszę pytania czemu to nie kosztuje 5 zł tylko 40 zł ? Za starą książkę tyle kasy? Tak tyle kosztuje, bo to świetna książka, której taniej nie sprzedam, bo nigdy jej nie sprzedałem taniej, a sprzedaje się zawsze. Obecnie jakby taka pozycja była dostępna na rynku jako nowość, dam głowę, że cena jej by wynosiła 80 i więcej złotych. Mam rację? Chyba mam.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

21 września 2022, środa.

Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...