niedziela, 29 września 2019

29 września 2019, pracowita niedziela.

Zdrowotnie troszkę mi się poprawiło. Siły mi wracają. 

Podczas porannej kawki w ogrodzie, siedząc sobie spokojnie z żoną i kontemplując zieleń oraz harce kotków, usłyszeliśmy głośny trzask. W pierwszym momencie pomyślałem, że to zmasowane bombardowanie kasztanami, ponieważ nad ogrodem górują w przeciwległych końcach takie dwa stare kasztanowce i raczą nas co chwila ostrzałem. Jednak to nie było to. Od podmuchu wiatru przewróciła się dość duża brzoza, tuż za ogrodzeniem, ale jeszcze na moim terenie. Wyrwało ją z korzeniami. Tym sposobem miałem całe przedpołudnie, aż do szesnastej zajęte cięciem i rąbaniem drewna. Leży sobie teraz ono w ładnym stosie i schnie, na moje oko ponad kubik. Z tej radości, aż wieczorem napalę w kominku. Stara medycyna ludowa na wszelkie dolegliwości zdrowotne zalecała oprócz lewatyw i upuszczania krwi, saunę i inne poty, zobaczymy czy mi ta praca wyszła na zdrowie... albo wyzdrowieję zupełnie, albo padnę, innej możliwości nie ma. Jutro się dowiem.

Wcześniej trochę, koleżanka podrzuciła książki, o których pisałem wczoraj. Trochę lektur, trochę młodzieżówki, znalazła się też jedna bardzo ciekawa książka - ogromny album zdjęć Pierre'a i Gillesa. Nie będę go jeszcze sprzedawał, przejrzę w wolnej chwili, może coś nada się do umieszczenia ma Facebooku, może jest tam jakaś praca z literaturą, książką, coś co nawiązuje do tematyki antykwariatu. 

Biedroń przyniósł mi prezent, mysz w stanie częściowo wyfiletowanym i położył na wycieraczce. O włos jej nie rozdeptałem. Biedroń to jeden z kotów zamieszkujących dom. Nazywa się tak, jak się nazywa z powodu wyglądu. Jest biały w czarne plamki jak biedronka. Właściwie kotek miał się nazywać Biedronka, ale okazało się, że to facet, więc został przemianowany na Biedronia. Idzie jesień.

Postanowiłem, a właściwie to pomysł mojej żony, żeby zrobić wino ryżowe, na razie na próbę w małej ilości. Nie miałem odpowiednio małego baniaka do fermentacji. Kupiliśmy 5 litrowe wino w sklepie obok, po jego wysączeniu będzie pojemnik. To jakieś tanie czerwone wytrawne, ale wypić się da. Będę relacjonował jak idzie [fermentacja, nie picie oczywiście].

Tradycyjnie niedzielnie, przygotuję sobie zamówienia na jutro, mam do napisania kilka faktur VAT, może coś wystawię na Allegro. 

Pracowity to był weekend. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

21 września 2022, środa.

Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...