Tu codziennie (no prawie) publikuję swoje wspomnienia, czasami też przemyślenia - nierzadko wstrząsające.
wtorek, 3 września 2019
3 września 2019, wtorek. Sołżenicyn i słonina.
Wczoraj nic się więcej nie działo ponadto co napisałem we wcześniejszym wpisie, nic więcej też nie zrobiłem, bo normalnie zasnąłem. Obniżyło się ciśnienie czy coś i odpłynąłem. Starość nie radość. Przed oczyma mam teraz obraz takich dziadków siedzących na ławeczce i co raz przysypiających. Chyba się już kwalifikuję.
Zwiozłem kilkadziesiąt książek. Jakoś fajnie i bezproblemowo to szło dzisiaj. Gdzie nie zajechałem, tam coś fajnego kupiłem. Jestem zadowolony. Z tak zwanych „pewniaków” mam komplet Archipelagu Gułag Sołżenicyna i Kuchnię Polską Dania na każdą okazję w wydaniu Przeglądu Reader's Digest – to chyba jedyna książka sprzedająca się z tego wydawnictwa. Sprzedaje się zawsze i trzyma cenę w przeciwieństwie do książki Sery Z. Żeromskiego, która jeszcze parę lat temu sprzedawała się za 30 zł teraz za 3 zł i to czasami. Tego nie rozumiem. Ludzie przestali interesować się serem? Tak czy siak, mam co robić - chcę ogarnąć dziś całość nowości.
Godzinkę walczyłem ze słoniną i boczkiem. Tak na próbę kupiłem 4 kg słoniny i 3 kg boczku celem ich uwędzenia i pożarcia. Do dziś pamiętam smak wędzonek robionych przez mojego świętej pamięci dziadka ze 30 lat temu, to tak w nawiązaniu do pierwszego akapitu. Pani w mięsnym patrzyła na mnie jak na wariata. Przygotowywałem produkty, peklowanie i takie tam inne. Inauguracja wędzarni w przyszłym tygodniu. Będzie dym, dosłownie. Może się przerzucę i będę produkował wędzonki. Więc do zamówienia na książki za 100 złotych kawał słoniny gratis! Może jednak nie... całe szczęście, że nie mieszkam w Krakowie, bo o wędzeniu mógłbym sobie pomarzyć. Obłęd. Rozumiem, ekologia, ale u nas nie może być normalnie, popadamy ze skrajności w skrajność. Założę się, że większe szkody dla środowiska powodują stare, kopcące diesle ciągnięte za grosze z zachodu, niż palenie drewnem i pewnie niejeden „ekolog” jeździ takim autkiem i klepie na "lewo" przegląd, bo przecież szkoda kasy na naprawy. Ciekawa sprawa, dlaczego w okresie letnim nie są wyświetlane na '”pasku grozy” w TV ostrzeżenia i stężenia zanieczyszczeń w powietrzu. Rozumiem z tego, że w lato zdrój, a w zimę gnój. Zresztą, co ja tam wiem...
Przed chwilą, w czasie gdy pisałem powyższe, sprzedał się komplet komiksu Kapitan Kloss. Kupujący wybrał pobranie kurierem,ale do... Niemiec. Mam złe przeczucia, chyba z tego nic nie będzie. Już widzę oczami zwrot prowizji z Allegro.
Bardzo nie lubię stwierdzenia klientów "bo ja kupiłem". Nie "kupiłeś", bo nie mam jeszcze kasy na koncie, na razie tylko zamówiłeś. Zapłacisz to kupisz. Drażni mnie takie stwierdzenie, nic nie poradzę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
21 września 2022, środa.
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Wczoraj opracowywałem do sprzedaży dość rzadką książkę, wspomnienia polskiego oświatowca i ludowca Teodora Kaczyńskiego Z Żółtym Kuferkiem...
-
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Dzisiaj kupiłem jedną (!), powtarzam tylko jedną książkę. Poszperałem w pudłach z rezerwami na magazynie i do tej jednej smutnej pozycji dod...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz