środa, 4 września 2019

4 września 2019, środa. Wszystko przez Borlika...


Dzisiaj chciałem się szybko wyrwać po towar. Wszystkie zamówienia ze wczoraj szybciutko zapakowałem, miałem już jechać i usłyszałem konkurs w radio. Rozdawali ostatnią część trylogii Borlika. Wczoraj też ją rozdawali, ale za późno wysyłam maila z odpowiedzią, były tylko trzy książki do rozdania. Nie załapałem się. Dzisiaj powtórzyli konkurs, więc przygotowałem sobie maila, wszystko wpisałem, dane adresowe, telefon, wyszedł gotowiec prima sort. Tylko trzeba było wcisnąć „wyślij”. Czekałem, czekałem ... po godzinie okazało się, że tym razem będzie to konkurs telefoniczny. Telefon był już zajęty. Klops! Tym sposobem złapałem przez Borlika oraz swoją chytrość prawie godzinną obsuwę. To wystarczyło, żeby konkurencja mnie ubiegła u Tomka, jak przyjechałem już nic nie było... a miałem przeczucie. Wszystko przez Borlika, no i Tomka, bo nie zadzwonił. Zawsze dzwonił. Może się obraził?
Jutro dalej próbuje wygrać książkę! Należy mi się Panie Borlik!

Kilka książek jednak upolowałem, ale gdzie indziej. Jest np. Elektrotechnika Bolkowskiego, sprzeda się jeszcze dzisiaj, bo jest deficyt na rynku tego tytułu, jak zawsze we wrześniu. 

Udało mi się wytargować fajną cenę winylowego singla Who Cares - Out Of My Mind wydanego w 2011 roku w nakładzie numerowanym 1000 egz. Dorwałem jeden z bardzo niskim numerem, zafoliowany jeszcze i taki zostanie. Mam też ten materiał na CD. Who Cares to projekt charytatywny kilku muzyków (Ian Gillan, Jason Newsted, Jon Lord, Mikko Lindström, Nicko McBrain, Tony Iommi ) z którego zyski poszły na odbudowę szkoły muzycznej w Armenii. Jednak coś mi wyszło dzisiaj.

Wieczorem z żoną idę na film Pewnego razu... w Hollywood Tarantino. Miałem napisać "do kina", ale przemyślałem - w moim wieku to się na film już chodzi. Dzisiaj jest tania środa. 
[Edit] Zadzwonili z kina, że mają ewakuację i wszystkie seanse odwołane. Może to wina Borlika? Rezerwuję w innym kinie. Nastawiłem się.

Przemyślenie na dziś. Niektórzy klienci są leniwi, strasznie leniwi. Wszystko trzeba im podsuwać pod nos. Przykład: kilka dni temu klientka pytała o książki z tematyki kulinarnej. Podesłałem jej linki, wystarczyło przejrzeć kilka stron, żeby się zorientować co mam w tej chwili w ofercie. Dziś wystawiłem Kuchnię Warszawską, która się prawie od razu sprzedała. Dostałem pytanie czy mam ją jeszcze. Tak, mam. Jest do zobaczenia właśnie w tym linku sprzed kilku dni. Wniosek. Link nie został nawet otwarty. Moja praca okazała się bezcelową. Ciekawe ile czasu dziennie marnuję na rzeczy, które nie są wykorzystywane? 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

21 września 2022, środa.

Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...