Właściwe te moje niedzielne wpisy można kopiować z tygodnia na tydzień. Znów pakowanie na poniedziałek, ogarnianie zamówień. Dodatkowo dzisiaj kompletowałem i wysyłałem trzy wielkie paki zamówień zbieranych kilku z miesięcy [!] przez Grupowiczów. Trzy godziny pracy, bo przez tak długi czas trochę się nazbierało, oraz też nie wszystko leżało pod ręką i musiałem się trochę naszukać. Dobrze, że zabrałem się za to w południe. Przeglądałem te "zaklepane" książki, zostało ich jeszcze na oko około setki. Niewielka część jest opłaconych, reszta nie. Muszę w przyszłym tygodniu zrobić z tym "rewolucję". Nieopłacone idą do ponownej sprzedaży. Dam sobie głowę uciąć, że tylko ja o nich pamiętam, klienci pewnie zapomnieli, że prosili o odłożenie. Nie będę każdego z osobna upominał, bo zanim bym określił co jest kogo, cały dzień by zszedł na to. Mam ciekawsze i bardziej twórcze rzeczy do robienia, np. załatwianie nowości. Więc powieszę dziś jeszcze post z prośbą o kończenie zamówień, dam dwa dni na odpowiedź. Kto nie zdąży ten nie czyta.
Wieczorem idę na urodziny.
Tu codziennie (no prawie) publikuję swoje wspomnienia, czasami też przemyślenia - nierzadko wstrząsające.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
21 września 2022, środa.
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Wczoraj opracowywałem do sprzedaży dość rzadką książkę, wspomnienia polskiego oświatowca i ludowca Teodora Kaczyńskiego Z Żółtym Kuferkiem...
-
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Dzisiaj kupiłem jedną (!), powtarzam tylko jedną książkę. Poszperałem w pudłach z rezerwami na magazynie i do tej jednej smutnej pozycji dod...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz