Zadzwonił telefon. Odebrałem. W słuchawce usłyszałem częste pytanie - czy mam Mein Kampf Adolfa H.? Właśnie chciałem rozpocząć wykład telefoniczny na temat legalności i wydań, jednak me wywnętrzanie przerwał rozmówca, jak się okazało mój kolega. Zmienił numer [zapomniałem sobie go wpisać wcześniej] i taki żarcik mi wykręcił z rana. Trochę się pośmialiśmy i ustaliliśmy, że na takie pytania trzeba odpowiadać stanowczym Nein! Od teraz tak będę robił.
Stało się zadość przedświątecznej i corocznej tradycji. Jak zawsze zapomniałem wystawić na sprzedaż przed świętami nuty z kolędami.
Wracając od kolegi wcześniej wspomnianego, popołudniu podrzucił mi dwie torby książek na sprzedaż. Tym sposobem są nowości na grupie.
Sprzedaż po świętach leży i kwiczy. Społeczeństwo jest wypompowane z pieniędzy, jeszcze przyszły miesiąc pewnie będzie odrabiać szaleństwa gastryczno-prezentowe. Trudny okres dla mnie się szykuje.
Tu codziennie (no prawie) publikuję swoje wspomnienia, czasami też przemyślenia - nierzadko wstrząsające.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
21 września 2022, środa.
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Wczoraj opracowywałem do sprzedaży dość rzadką książkę, wspomnienia polskiego oświatowca i ludowca Teodora Kaczyńskiego Z Żółtym Kuferkiem...
-
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Dzisiaj kupiłem jedną (!), powtarzam tylko jedną książkę. Poszperałem w pudłach z rezerwami na magazynie i do tej jednej smutnej pozycji dod...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz