Podsumowanie kilku ostatnich dni.
W sobotę zadzwonił lekko podchmielony jegomość, z informacją, że ma książki do sprzedania. Nie wie co właściwie, ale ma. Całe dwie torby ma. Gdy usłyszał, że ma przyjechać do mnie celem ich sprzedaży, lekko się spłoszył. Umówiliśmy się na poniedziałek. Licytacja Szklarskiego doszła do 100 zł i stanęła. Może coś jeszcze ktoś zaproponuje. Koniec punkt 20.00 dziś.
To pokrótce był weekend.
Dzisiaj postanowiłem wyjechać i pokrążyć trochę po okolicy. Ubrałem się ciepło motocylowo, wytoczyłem maszynę z garażu i to by było na tyle. Odpaliła i zgasła, tak jakby paliwo nie dochodziło do gaźników, czy było jakieś zwarcie w instalacji. Nie wchodzi na normalne obroty po chwili gaśnie silnik. Po 10 minutach odpalania poddałem się. Jest zbyt zimno by grzebać przy silniku. Wróciłem do domu, przebrałem się i poszedłem piechotą. Większości skrupulatnie zaplanowanych rzeczy z tego powodu nie zrobiłem, ale spotkałem się z klientem z soboty. Kupiłem od niego trochę kryminałów [kluczyki, jamniki].
Trochę się zdenerwowałem na hurtownię, w której zamawiam nowości. Po zamówieniu okazało się, że nie mają części książek, chociaż były na stronie, właśnie tych pozycji, które były w super cenach. Trudno. Mają różnicę oddać na konto. Podobno paczka będzie dziś wysłana.
Muszę oddać samochód do mechanika. Kończy się przegląd i lepiej wcześniej rzucić fachowym okiem na pojazd. Motocykl sam ogarnę [mam taką nadzieję], nie jest to skomplikowana maszyna. Tu wszystko można naprawić podstawowym zestawem narzędzi, nie ma komputerów, itp. Co innego samochód, lepiej oddać fachowcom.
Siedzę na zadku i wystawiam książki na Allegro i sklep internetowy. Znowu wchodzą z biurka na parapet. Uciekają? Przecież na zewnątrz zimno i mokro.
Dowieziono mi naprawdę sporo książek przed chwilą. Robię post na grupę w stylu Hitchcocka, pokażę same krawędzie, bez tytułów. Jutro o 16.00 będzie wszystko wiadomo.
Tu codziennie (no prawie) publikuję swoje wspomnienia, czasami też przemyślenia - nierzadko wstrząsające.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
21 września 2022, środa.
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Wczoraj opracowywałem do sprzedaży dość rzadką książkę, wspomnienia polskiego oświatowca i ludowca Teodora Kaczyńskiego Z Żółtym Kuferkiem...
-
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Dzisiaj kupiłem jedną (!), powtarzam tylko jedną książkę. Poszperałem w pudłach z rezerwami na magazynie i do tej jednej smutnej pozycji dod...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz