Wiatr zwalił drzewo. Wylądowało w ogrodzie, co spowodowało, że zabawiałem się w drwala amatora. Czynność ta tak mnie zmęczyła, że wczoraj odpłynąłem. Nie dałem rady pracować, tym bardziej pisać o tym na blogu. Już nie jestem tak silny jak kiedyś. Starość. Muszę się oszczędzać.
Umowa, która ostatnio zajmowała dużo mojego czasu, została wynegocjowana i podpisana. Na pewien okres mam zapewnione dostawy towaru. Oby się tylko sprzedał, bo coś ostatnio krucho z tym.
Sprzedaż dzisiaj leży totalnie, sprzedałem do osiemnastej jedną [!] książkę za 6 złotych. Żadnej też nie kupiłem, może to i dobrze. Na grupie wystawiłem książki, które od pewnego czasu zerkają na mnie z krawędzi biurka. Skompletowałem Bolesława Chrobrego Gołubiewa, okazało się że brakujący drugi tom, cały czas leżał sobie w kartonie, a chciałem już go zamawiać, żeby mieć komplet.
Fallout 4 poziom 42, wczoraj nie grałem z wiadomych powodów. Dzisiaj trochę "powalczę".
Tu codziennie (no prawie) publikuję swoje wspomnienia, czasami też przemyślenia - nierzadko wstrząsające.
piątek, 7 lutego 2020
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
21 września 2022, środa.
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Wczoraj opracowywałem do sprzedaży dość rzadką książkę, wspomnienia polskiego oświatowca i ludowca Teodora Kaczyńskiego Z Żółtym Kuferkiem...
-
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Dzisiaj kupiłem jedną (!), powtarzam tylko jedną książkę. Poszperałem w pudłach z rezerwami na magazynie i do tej jednej smutnej pozycji dod...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz