Wracając do znienawidzonego ZUS-u. Składka wzrosła w stosunku do ubiegłego miesiąca o ponad 150 złotych. Granda!
Dzień rozpoczął się ślicznie muzycznie. Kupiłem kolekcję płyt winylowych. Między średnimi tytułami takie perełki jak Stańko, Klan, Bem, Debich. Część zostanie u mnie. Lubię takie zakupy w pakiecie. Nigdy nie wiadomo co się tam znajdzie. Z drugiej strony zastanawia mnie czasami rozrzut gatunkowy takich kolekcji, wykonawcy od Mazowsza do Sepultury. Czasami mam wrażenie, że niektórzy kupowali to, co akurat było dostępne w sklepie. Zresztą z książkami jest czasami podobnie.
Od kilku dni wieje jak cholera. Wiatr oberwał mi kawał ogrodzenia. Mam robótkę na wieczór.
Byłem dzisiaj obejrzeć książki przygotowywane dla mnie. Sporo tego. W czwartek pojawi się parę setek nowości.
Tu codziennie (no prawie) publikuję swoje wspomnienia, czasami też przemyślenia - nierzadko wstrząsające.
wtorek, 11 lutego 2020
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
21 września 2022, środa.
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Wczoraj opracowywałem do sprzedaży dość rzadką książkę, wspomnienia polskiego oświatowca i ludowca Teodora Kaczyńskiego Z Żółtym Kuferkiem...
-
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Dzisiaj kupiłem jedną (!), powtarzam tylko jedną książkę. Poszperałem w pudłach z rezerwami na magazynie i do tej jednej smutnej pozycji dod...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz