sobota, 29 lutego 2020

02 marca 2020. Poniedziałek. Ponarzekam sobie.

Normalni ludzie w niedzielę wiążą sadło gapiąc się na ti-wi lub chodzą na spacerki, a ci zupełnie ekstremali na przykład biegają w obcisłym lub ujeżdżają rower. Niektórzy też lubią się gromadzić w strzelistych budynkach i słuchać tam jak postępować mają. Może nie wiedzą co dobre i trzeba im to powiedzieć, a może to lubią lub wierzą głęboko. Ich sprawa. Każdy robi co chce, bo jeszcze ma wybór i jako-taką wolność. Mali przedsiębiorcy natomiast są w tym kraju nienormalni. Pisze to z pełną odpowiedzialnością. Pracują w niedzielę, bo rzeczywistość jest normalna inaczej i trzeba się dostosować. Narzekam. Wiem. Wczoraj zaliczyłem dniówkę od 10 do 19, bo kto mi zabroni. Wszak pracuję w domu, a to relaks, nie praca, niektórzy tak sądzą..  no przecież jestem w domu, to o co cho!

Pakowałem też wczoraj duże zamówienia. Niektóre paki 25- 30 kg. Ja rozumiem, że fajnie jest oszczędzać na wysyłkach i zbierać do paczki ile wlezie. Od teraz będzie zmiana. Po pierwsze nie robię już darmowych wysyłek, bo niby czemu? Im większe zamówienie, tym większa paczka i droższa wysyłka. Ceny za książki i tak mam w większości "śmieszne" w porównaniu z konkurencją, nie wspominając już o nowych książkach w salonach. Druga sprawa. Od teraz biorę karton, nie za duży, nie za mały. Taki w sam raz. Zamówienia umieszczam w tym kartonie. Napełni się, wysyłam. Klienci muszą pojąć, że ja tych kartonów kilkanaście dziennie muszę poprzerzucać, znieść z piętra, wpakować do samochodu, wypakować z samochodu, umieścić też czasami w paczkomacie, w którym zawsze na złość otwiera się górna skrytka. Podnieść nad głowę 20- 30 kg pakę i wcisnąć do skrytki i tak wiele razy. Już wiem od czego mnie kręgosłup latami boli. 

Zastanawia jak to jest, że część tych, którzy zamawiają książki nie umieją czytać, tzn. pewnie posiadają tą wyrafinowaną umiejętność, ale zupełnie nie rozumieją tego co czytają. Coraz częściej spotykam się z tym zjawiskiem. Przykład? Proszę. Cena stoi jak byk wypisana, normalnie w oczy kole. Dostaję pytania - ile to kosztuje? No przecież pisze. Matko! Może to tylko sposób zagajenia rozmowy? Oby tak było. 

Zamówienie z Chorzowa [ten adres 2 km od biura] wysyłam pobraniem. Pierniczę. Dostałem od klienta dodatkowe pytanie mailowe, czy mam inne książki tego autora. Grzecznie od razu odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że nie, oraz zaproponowałem odbiór osobisty. Zero odpowiedzi. Nie, to nie, dopłaci 20 zł do interesu za wysyłkę, widocznie mu nie zależy, ale odpowiedzieć by wypadało. Może nie czyta [patrz poprzedni akapit].

Fallout 4 poziom 37 i pół. Musiałem się odstresować i coś zabić. Zabiłem dużo "cosiów"

Może nie wygląda, ale jeszcze lubię to co robię.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

21 września 2022, środa.

Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...