Zmieniłem plan dnia i wszystko się posypało.... zmiany to jednak zło. Postanowiłem rano, zamiast pakować przesyłki jak zwykle, umówić się po odbiór książek. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie ich ilość. Musiałem dwa razy kursować, dlatego dopiero po trzynastej pakowałem przesyłki, zawoziłem je po 17 na Pocztę, wszystko nie tak. Nie miałem nawet czasu dokładnie zlustrować przywiezionych dóbr. Wystawiłem nowe kupione okazyjnie, reszta czeka na swoją kolej. Może jutro.
Wyspy dębów dekoder mi nie nagrał. Fatum jakieś chyba. Miał akurat wtedy przerwę w sygnale antenowym. Powtórka dopiero w niedzielę. Jak żyć?
Niedobrze się dzieje. Zaczęły się sprzedawać książki o survivalu i sztuce przetrwania. Wszystkie zeszły w jeden dzień. Już nie mam nic w tym temacie. Zaczynam wypatrywać czterech jeźdźców.
Tu codziennie (no prawie) publikuję swoje wspomnienia, czasami też przemyślenia - nierzadko wstrząsające.
czwartek, 12 marca 2020
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
21 września 2022, środa.
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Wczoraj opracowywałem do sprzedaży dość rzadką książkę, wspomnienia polskiego oświatowca i ludowca Teodora Kaczyńskiego Z Żółtym Kuferkiem...
-
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Dzisiaj kupiłem jedną (!), powtarzam tylko jedną książkę. Poszperałem w pudłach z rezerwami na magazynie i do tej jednej smutnej pozycji dod...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz