sobota, 14 marca 2020

14 marca 2020 sobota. Głód, Jeźdźcy apokalipsy oraz Zaraza.

Od rana stosuję dobrowolną auto-kwarantannę, z małymi spacerkami wśród krzaków z dala od cywilizacji. Nie sam, a z psem, celem przewietrzenia umysłu oraz płuc. 
Swoją drogą, niektórzy nie mają zupełnie wyobraźni. Wszędzie trąbią, żeby ograniczyć kontakt, nawet z rodziną, a znajdują się tacy, którzy mają te zalecenia w nosie. Widocznie Włochy im się marzą...  i jeszcze dzieci ze sobą ciągają. Mądre głowy zalecają pracę w domu. W moim przypadku "home working" jest normalką, wszak mam firmę i biuro obok kuchni, więc łorkinguję. 

W pracy, jak to w pracy  - praca, bo co by innego. Zgodnie z założeniem ogarniam "rezerwę" małymi dawkami. Większymi dawkami przyjmuję witaminę C krystaliczną od kilku dni oraz czosnek polski na grzankach z masełkiem. Pycha. Odporność ważna rzecz, to co, że cuchnie. Z zalecanego jednego metra nie powinno się dać wyczuć. Dla pełni aromatu zrobię jeszcze syrop z cebuli. Wirusowi korona spadnie z głowy, niech tylko podejdzie za blisko i się sztachnie! 

Dzisiaj zupełnym przypadkiem z pudła wyjąłem: Głód Mastertona, Jeźdźców apokalipsy Korkozowicza oraz Zarazę Jacka Krakowskiego. Nie będę drążył tematu.

Zamówiłem duży transport taśm pakowych, folii itp. Wolę zrobić zapas, właściwie też nie opłacało się kupić mniej w sklepie on-line z powodu darmowej wysyłki. Nie muszę jechać już do hurtowni. Dlaczego wcześniej tak nie robiłem? No i wszystko jest znacznie tańsze, zaoszczędziłem jakieś 30 zł, w stosunku do cen, w których kupowałem wcześniej. Jak sobie policzę te zużyte, przepłacone taśmy w ostatnich latach, to robi się spora sumka. Ech...

I to by było na tyle... jak powiedział Stanisławski, podobno łamiąc zasady poprawnej polszczyzny, jak stwierdził Miodek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

21 września 2022, środa.

Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...