Wreszcie usiadłem żeby coś napisać. Normalnie czasu nie było i chęci też jakoś niewiele. Opuszczam się. Mea culpa!
Od dzisiaj jest obowiązek chodzenia w maseczkach. Takowe mam zakupione, nawet podobno całkiem dobre, jednak wolę chustę, w której jeżdżę na motocyklu. Założę się, że lepiej chroni przed świrusem od tych tanich maseczek. Jazda ma motorze w chuście to jedno, wtedy jest przewiew i można w tym łatwo oddychać, co innego w sklepie. Duszno i ciepło. Muszę też ograniczyć spożycie czosnku, może się to źle dla mnie skończyć.
Kupiłem parę książek przez internet. Będą w przyszłym tygodniu. Wirus utrzymuje się na papierze maksymalnie 24 godziny, taką też im zrobię kwarantannę przed otwarciem paczki.
Nawiedza mnie od kilku dni jeleń. Przechadza się jakby nigdy nic i skubie trawę koło mojego domu. Miałem z nim już przyjemność stanąć twarzą w pysk w zeszłym roku. Spotkaliśmy się wtedy na podwórku, a dokładniej prawie wpadliśmy na siebie. Nie wiem kto się bardziej wtedy wystraszył. Gdy opowiadałem o tej przygodzie mało kto mi wierzył. Później, w zimie widywałem go z rodzinką [jego rodzinką] jak sobie spacerował po krzakach, teraz odwiedza mnie sam. Może cyknę mu fotkę, jak zdołam. Izolacja homo sapiensów służy przyrodzie najwyraźniej.
W pracy - praca i to całkiem sporo. To dobrze, chociaż czasami chciałbym mieć więcej czasu dla siebie. Odwieczna bolączka, ale nie narzekam, wiedziałem w co się pakuję zakładając firmę. Się chciał, to się ma.
Dłuższą chwilę zastanawiałem się co to wydarzyło się w kolejnym pasjonującym niewątpliwie odcinku Wyspy dębów. Przypomniało mi się! Bracia Lagina nie próżnują. Głównie posługują się ostatnio koparką. Odkopali prawie całkiem konstrukcję [tą, o której nic nie wiedzą] na brzegu. Pod koniec tej operacji połowa niestety się zawaliła, więc drugą zasypali żeby ją ocalić. Przypomniał mi się czechosłowacki serial Mat i Pat u nas nadawany jako Sąsiedzi. Zupełnie nie wiem czemu... Wracając do wyspy. Wykopali na bagnie kawałek metalu. Koparką oczywiście. Ten artefakt to podobno okucie z żaglowca, widać na nim osmolenia charakterystyczne dla pożaru. Mają teraz teorię, że spalono i zatopiono resztki okrętu w bagnie, które utworzono sztucznie, żeby to ukryć. Kopiąc dalej koparką odnaleźli stare kłody, o których nikt nic nie wie.
Tu codziennie (no prawie) publikuję swoje wspomnienia, czasami też przemyślenia - nierzadko wstrząsające.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
21 września 2022, środa.
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Wczoraj opracowywałem do sprzedaży dość rzadką książkę, wspomnienia polskiego oświatowca i ludowca Teodora Kaczyńskiego Z Żółtym Kuferkiem...
-
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Dzisiaj kupiłem jedną (!), powtarzam tylko jedną książkę. Poszperałem w pudłach z rezerwami na magazynie i do tej jednej smutnej pozycji dod...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz