Z okazji majówki grill był, wypogodziło się.
Tanio lub drogo cenowo, wypada się zawsze na czyimś tle, w porównaniu do kogoś innego. Przypadkiem nalazłem sprzedawcę na Allegro, który każdą swoją książkę, a ma ich w ofercie ponad 500, wystawia za równe 100 zł. Nie są to żadne rarytasy. Książka, którą ja wystawiam za 5 zł, też u niego jest za 100 zł. Nie rozumiem zupełnie, ale szanuję.
Weekend majowy jak co roku, okazał się zupełną klapą w sprzedaży. Nowych właścicieli znalazło zaledwie kilka książek.
Z powodu, że jutro nie mam samochodu do popołudnia, dzisiaj zapakowałem i wsadziłem do paczkomatu wszystkie większe paczki. Taka niedzielna przedpołudniowa porcja ćwiczeń fizycznych. Oczywiście jak zawsze wolne były te skrytki, które są umiejscowione wysoko. To już standard. Więc podnoszenie i wyciskanie ciężarów też było.
Tu codziennie (no prawie) publikuję swoje wspomnienia, czasami też przemyślenia - nierzadko wstrząsające.
niedziela, 3 maja 2020
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
21 września 2022, środa.
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Wczoraj opracowywałem do sprzedaży dość rzadką książkę, wspomnienia polskiego oświatowca i ludowca Teodora Kaczyńskiego Z Żółtym Kuferkiem...
-
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Dzisiaj kupiłem jedną (!), powtarzam tylko jedną książkę. Poszperałem w pudłach z rezerwami na magazynie i do tej jednej smutnej pozycji dod...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz