Lubię gotować. Lubię mieć czym, mam więc dużo różnych gadżetów i utensyliów kuchennych. Od niedawna mam nowy - syfon do bitej śmietany. Właściwie to moja żona go kupiła. Bardzo sprytne urządzenie, zasadą działania nie różniące się prawie zupełnie od popularnych w PRL-u syfonów do wody. Wlewa się zimną śmietanę kremówkę, dodaje puder cukru, zakręca i wkręca nabój. W syfonach do wody był to nabój z dwutlenkiem węgla, tu jest z podtlenkiem azotu. Podtlenek azotu to nic innego jak gaz rozweselający. Generalnie boję się urządzeń pod ciśnieniem, widziałem na własne oczy jakie spustoszenie mogą wyrządzić. Od pewnego czasu zastanawiam się nad taką makabryczną i hipotetyczną sytuacją. Wybucha taki syfon śmietanowy, gaz robi swoje, tzn. rozwesela.
Dzwonię na pogotowie cały uchachany, cały w tej śmietanie i mówię: urwało mi palce... cha-cha-cha... przyjedźcie prędko... hihihihi.. i tak dalej. Ciekawe czy by przyjechali?
Pan od brudnych książek zapowiedział się na dziś wieczór. Przeprosił za zrobienie mnie na szaro, auto mu się rozkraczyło. Może od ciężaru tych książek? Może od brudu na nich?
Odwiedza mnie dzisiaj Grupowiczka, dawna znajoma. Wreszcie tą kawkę wypijemy!
Dziękuję! Pyszna kawa w doborowym towarzystwie! Powtórzymy to jeszcze! 😀👍
OdpowiedzUsuń