Wczoraj nakupiłem książek, że ho-ho! Zrobiłem trochę porządku w tych, które składuję na specjalnym regale z powodu niekompletności. Mam tam na przykład 3 egzemplarze drugiego tomu, jeden trzeci, a pierwszego nie mam w ogóle. Takie sytuacje tam panują. Siadłem, spisałem w pamięci czego nie mam i poszukałem na Allegro u konkurencji. Znalazłem wiele uzupełnień, ale nie kupiłem wszystkich, w niektórych przypadkach było to zupełnie nieopłacalne. Albo ceny z "czapy", albo nie łapałem się na darmową wysyłkę, która w tym przypadku zawyżała cenę do tego poziomu, że to już nieopłacalne się zrobiło. Raz na miesiąc zrobię taką akcję. Niektóre z tych pozycji na regale leżakują ponad 10 lat. Nic mi po nich, niech idą do ludzi w komplecie.
Syn wczoraj przyleciał do mnie z "njusem", że na Streamie jest promocja. FarCry 5 tańsze o ponad 80%. Kupiłem nie wiele myśląc. Będę grał w grę, chociaż Fallouta 4 nie odpalałem chyba z miesiąc z powodu braku czasu. Jaki stary, taki głupi! Promocji czar.
Podatek dochodowy zabolał po kieszeni. Dziś termin.
Nowa Grupowiczka napisała post na grupie o treści: "Ło cie panie, królu złoty i noga motyla.... Trafiłam do raju." Fajne. Miło mi się zrobiło.
Wśród sterty książek do "ogarnięcia w przyszłości" znalazłem jedną Grocholę z autografem. Tradycyjnie zostawię sobie.
Coraz bardziej marzę o magnetofonie szpulowym. Chodzi mi po głowie jakiś Japończyk z lat '70 nawet uszkodzony czy do renowacji. Podłubałbym trochę. Nie będę kupował, poszukam okazji, może ktoś mi odda w dobre ręce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz