niedziela, 26 lipca 2020

26 lipca 2020, niedziela.

Święta prawda, na kaca najlepsza jest praca. Spałem może ze trzy godziny, wszytko za sprawą mojej słabej kondycji psycho-fizycznej, będącej bezpośrednim następstwem miłego procesu znietrzeźwienia. Tak w zasadzie dużo nie wypiliśmy, trochę wina i butelkę Single Malt. Taki proces "upodlenia" jest w moim przypadku bardzo potrzebny, ale od czasu do czasu, wyostrza to zmysły. Niestety [a może na szczęście] zdrowie powoli nie pozwala na takie ekscesy. Coraz gorzej to znoszę z wiekiem. 

Wracając jeszcze do dnia wczorajszego. Pojechałem zobaczyć książki u Pani, która od pewnego czasu sygnalizuje mi chęć sprzedaży. Blisko, jakieś siedem kilometrów od biura. Okazało się, że ma bardzo duuużo, bardzo fajnych tytułów. Kupiłem coś ponad setkę beletrystyki i młodzieżówki. 

Strasznie duży wpływ na cenę książek ma to, czy akurat jest popularna ekranizacja tejże. W tej chwili szczególnie widoczne jest to w cenach książek Diany Gabaldon. Jeszcze dwa lata temu, taki Ognisty krzyż trudno było sprzedać za 20 zł. Teraz 150 zł. Dla mnie super, bo akurat mam w ofercie. Jeszcze jest na topie Coben W głębi lasu z powodu nowego serialu na podstawie tek książki. Ostatni taki szał pamiętam za sprawą Sztuki kochania Wisłockiej. Czasami ludzie mnie pytają dlaczego to takie drogie? Przecież jeszcze wczoraj nie było. Normalne procesy rynkowe - odpowiadam. Skoki cen są chwilowe, teraz Wisłocka leży wszędzie i to za grosze. 

Jutro jadę przekopać się przez ponad tysiąc książek do biblioteki. Te wybrane będę mógł kupić. Dużo pracy fizycznej przede mną. W dodatku w rękawiczkach i masce. Muszę pamiętać zabrać jakąś wodę ze sobą. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

21 września 2022, środa.

Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...