Wczoraj skończyłem dniówkę około 21 wieczorem. Później padłem na pysk. Dziś z samego rana upomniałem się o wpłaty na grupie. Tradycyjnie z terminu 14-dniowego większość nic sobie nie robi. Poczekam na wpłaty tydzień, później sprzedaję te książki ponownie. Fajnie, że ktoś coś zamówi, ale samo zamówienie mi pieniędzy niestety nie daje. Potrzebna jeszcze jest wpłata. Bez niej to tylko blokowanie towaru i miejsca na półce. Zresztą już wielokrotnie o tym pisałem. Nie będę się powtarzał. Po moim apelu kilka osób zapłaci, reszta i tak będzie miała to w nosie. Poważnie zastanawiam się nad wywaleniem z grupy tych recydywistów. Nikt nikomu łaski nie robi.
Zainwestowałem kilka stówek w towar, właściwie mogłem sobie to darować. Przecież o książki już się potykam. Więcej niż 40-50 dziennie nie "przerobię" choćbym się pochlastał. Nie da się, no chyba, że pójdę na ilość nie jakość.
Koleżanka podrzuciła mi małą stertę zakurzonych analogów, między nimi jest kilka szelaków z lat czterdziestych. Jezu, ale się cieszę. Muszę odkurzyć piezoelektryka na 78 obrotów. Dziś z powodu małej ilości czasu tylko wstępnie odkurzyłem okładki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz