środa, 30 września 2020

1 października 2020. czwartek

Takie rzeczy to chyba tylko mi się przytrafiają. Postanowiłem zakupić stolik - pomocnik do biura. W tym celu jak każdy szanujący się konsument udałem się z żoną na objazd przeróżnych sklepów. Odwiedziliśmy kilka. Dość późno, lekko przed dwudziestą, namierzyłem w sklepie ze szwedzkim sortem, nie tym na "I", tylko tym bardziej oddalonym w alfabecie, czyli tym na "J" stoliczek. Dodatkowo w zestawie dają dwa taborety. Taboret taki to mebel przydatny jak ktoś zawita i chce gdzieś "klapnąć" na sekundkę. Super! Biorę! Jeszcze voucher za rejestrację on-line w wysokości 20 zł dostałem, więc podwójne super! Zapłaciłem, udałem się na magazyn, zapakowałem karton do bagażnika, w sklepie gasili już światła, ponieważ zamykali [to ważne]. W domu już, na spokojnie otworzyłem karton i.... hmmm... coś nie tak. Oglądam i oczom nie wierzę. Nie dali mi blatu do stolika. To tak jakby sprzedać lodówkę bez drzwi, czy telewizor bez kineskopu. Więc zapakowałem wszystko w karton, karton zaś do bagażnika i jazda do sklepu z nadzieją, że ktoś tam jeszcze będzie, no bo już zamknięte. Był magazynier. Otworzył drzwi po kilku naciśnięciach dzwonka, pod którym pisało "dzwonić na magazyniera".  Niestety nic nie mógł poradzić, ponieważ zestaw, który kupiłem był ostatni. Obiecał przekazać sprawę pracownikom sklepu i zaproponował , żeby przyjechać rano, to coś wymyślą. No to pojechałem. Oczywiście pracownicy nic nie wiedzieli, żadna informacja do nich nie dotarła, więc od nowa tłumaczę całe zdarzenie. Pani zadzwoniła do kierownika i zaproponowała reklamację i wymianę, ale w innym sklepie, no bo przecież oni nie mają na stanie. Inny sklep jest na szczęście kilka kilometrów dalej. Pani też obiecała zadzwonić do tego sklepu, żeby już wszystko przygotowali dla mnie. Pojechałem do tego wskazanego sklepu, do Katowic. Wkroczyłem dziarskim krokiem [przecież wszystko już wiedzą] z kartonem pod pachą. Tu niespodzianka! Oczywiście pani z nie zadzwoniła i musiałem tłumaczyć wszystko od nowa. Pan ekspedient kazał mi zataszczyć ten cholerny karton na magazyn w innym budynku, jakby nie mógł przyjąć tego niekompletnego stolika w sklepie. Więc karton pod pachę i 500 metrów przechadzki w stylu Pudzianowskiego. Tyle dobrze, że znalazł się kompletny zestaw, który ma blat. Wczoraj go poskręcałem i już stoi stolik-pomocnik.

Żeby ustawić tego "pomocnika" tam gdzie sobie to wymyśliłem zmuszony byłem zrobić miejsce . Tam właśnie składowałem w postaci piętrzących się niebezpiecznie kartonów książki, które czekały na wpisanie do katalogu i przeniesienie do pierwszego magazynu. Nie było wyjścia, wpisałem je wreszcie. Zajęło mi to ponad cztery godziny. Zapełniłem półki o syg. od 211 do 217. 

Dziś mam w planie nadrabiać zaległości w wystawianiu na Allegro, ale to dopiero później gdy uporam się z bólem głowy, który dokucza mi od momentu otwarcia oczu.   

Zawracanie głowy level hard. Cena książki 5 zł podana i widoczna. Pytanie - ile kosztuje ta książka? Odpowiadam - pięć złotych. Odpowiedź na odpowiedź - to ja podziękuję. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

21 września 2022, środa.

Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...