Dawno nie pisałem z powodu lenistwa. Tylko i wyłącznie. Krótko podsumuję ostatnie kilka dni.
W sobotę z żoną byłem na urodzinach u znajomego. Były różne wina i pyszne żarcie. Skończyliśmy około drugiej w nocy na whisky. W niedzielę odsypiałem, ale trochę też popracowałem.
Od poniedziałku właściwie co chwila wyjeżdżam po nowy towar. Dziś jest wtorek, a kupiłem już kilkaset książek w tym tygodniu. Wczoraj wieczorem trochę z nich wystawiłem cudem jakimś na sprzedaż. Dzisiaj nie wiem czy zdołam [raczej nie], ponieważ przychodzi córa koleżanki na korepetycje z chemii. Zobaczę czy jeszcze coś pamiętam, zobaczę też czy posiadam umiejętności przekazania wiedzy. Nie chce mi się pracować, ale powinienem.
Na jutro mam już też umówione zakupy, coś około 70 książek. Marzy mi się oberwanie chmury, podła pogoda, która zmusiłaby mnie do pracy w biurze i ogarnięcia tych wszystkich stert, stosików i kupek książek, porozstawianych po całym pomieszczeniu. Można się potknąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz