Wczoraj miałem młyn i to na własne życzenie. Postanowiłem wysłać zamówienia "na zapas". Tak więc, przygotowywałem wysyłki z części piątku, soboty, niedzieli, no i poniedziałku. Allegro, sklep internetowy, zamówienia telefoniczne i z Grupy. Dwa razy jeździłem z paczkami do paczkomatu i na pocztę. Wszytko to po to, żeby mieć dziś więcej czasu na wędzenie. Zaplanowałem własnie wszystko na dziś w oparciu o prognozę pogody. Synoptycy trafili! Od rana słoneczko. Cudnie! Nie ma nic gorszego niż kapiący deszcz na głowę. Słonina już "kopci się " do rana w zimnym dymie wiśniowym. Żadnej chemii, tylko słonina, sól i dym. Będzie pysznie. Od jutra też zaczynam suszenie schabów w ilości 15 kg. Proces cukrzenia i solenia tych specjałów jest już na ukończeniu.
Wczoraj wieczorem przywiozłem ponad setkę biografii, wspomnień, prac z zakresu historii i archeologii. Dziś jeśli oczywiście dam radę pojadę po ponad 50 nowych książek, które mam umówione telefonicznie. Będą to powieści i bajki. Jest szansa, że pojawią się dziś na grupie.
Widoczek puzzlowy 1000-elementowy prawie ukończony. Została woda do ułożenia. Nie jest łatwo. Momentami mam ochotę pogryźć te małe kartoniki.
Zapłaciłem podatek dochodowy. Zawsze wprawia mnie to w podły nastrój. Poprawił mi się po zobaczeniu wiadomości, że Jacek Leśniewski wreszcie wyda drugi tom swojego dzieła-przewodnika płytowego o brytyjskim rocku. Chyba po 10 latach. Podobno się już drukuje. Premiera w grudniu. Cena trochę powalająca - 199 zł, ale i tak kupię. Wydatek na książkę to "pikuś" w porównaniu z tym, co będę chciał kupić po przeczytaniu tej książki i kwocie, którą wydam na płyty wcześniej mi nie znane. Wiedza taka jest cenna, dosłownie.
Mądrość dnia: "przy pomocy statystyki, można uzyskać dobre wyniki".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz