Z samego rana zadzwoniła znajoma, że są zapisy na szczepienia! Sama się zapisała. Pomyślałem prima aprilis. Nie dam się, będę czujny. To jednak nie żart. Jak to u nas oczywiście, coś poszło nie tak. Awaria systemu. W efekcie nie zapisałem się, ale będę próbował.
Zwiozłem ponad dwie setki nowych książek.
Wczoraj pojechałem z motocyklem na przegląd. Napatoczył się zmierzły diagnosta i zaczął wymyślać:
- Ten numer seryjny na ramie jakiś taki nie czytelny....
- Mam go poprawić?
- Nie wolno! To kryminał!
- Ta opona jakaś łysawa. Taki trochę Kojak.
- Wymienię. Słowo.
- Dobra. Klakson jakiś taki rachityczny. Tita jakby nie chciał.
- Wymienię. Słowo.
- Jakieś zwarcie chyba Pan ma, bo jak kierunkowskaz mruga to stop przygasa.
- Tak może być, bo akumulator trochę słaby po zimie.
Koniec końców podbił. Słowo rzecz święta, kupię oponę i klakson.
Koguta upiekłem jak kurę na ruszcie. Był niezły.
Wymieniłem jeszcze opony w samochodzie na letnie.
Dzień gdzieś uciekł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz