W tym miesiącu chyba nie załapię się na Super Sprzedawcę na Allegro. Balansuję na granicy w polu "zadowolenie klientów". Wystarczyło trzech niezadowolonych: jedna Pani, której przypadek już opisywałem wcześniej, ta od zwrotu za książkę. Było jeszcze dwóch, którym nie pasował koszt wysyłki. Nie żeby był jakiś z kosmosu, ale taki narzucony przez Allegro. Jeden Paczkomat za 8,99 zł i polecony za 5,90 zł były im za drogie. Proponuję spróbować pójść na Pocztę albo do InPostu i zlecić w tej cenie wysyłki. Szkoda słów. Ludzie to [piii].. szkoda gadać. Wszyscy wylądowali na czarnej liście. Nie chcę takich klientów. Jak tak dalej pójdzie nie będzie komu u mnie kupować.
Facebook twierdzi, że mam urodziny. W dowodzie też tak właściwie pisze, więc chyba tak jest rzeczywiście. Nie lubię i nie obchodzę urodzin czy innych imienin. Nic nie obchodzę. W ogóle nie cierpię jakichkolwiek imprez. Zawsze czuję się jakbym tam był przypadkiem. Siedzę, obserwuję innych i się męczę.
Kupię może jakieś ciasto, tak żeby coś mieć, jakby ktoś chciał mi zrobić niespodziankę. Ale proszę, nie!
Rozwalają mnie maile otrzymywane dzisiaj od samego rana. Naliczyłem już 7 różnych kodów rabatowych z okazji urodzin do wykorzystania w zamówieniach. Większość firm wokół chce mnie wycyckać. Można to zrozumieć tak - masz urodziny, to kup sobie coś u nas, daj zarobić! Daj! Co z tego, że taniej o 5%.
Księgowa podała wyrok. Podatek jest w takiej wysokości, że pożre wszystkie dzisiejsze wpływy na konto. Co zarobiłem przez weekend to oddam Państwu. Dobrze, że rezerwy nie muszę dotykać, a to właściwie tylko dlatego, że o dziwo przez weekend była nawet niezła sprzedaż, pomimo ślicznej pogody. Przeważnie wygląda to tak, że im fajniejsza pogoda, tym sprzedaż bardziej leży i odwrotnie im bardziej leje, tym więcej się sprzedaje towaru. Taka prosta zależność.
Około południa dopadła mnie ogólna słabość i coś zaczęło pobolewać z boku pod żebrami. To chyba efekt wczorajszej zabawy w drwala. Musiałem coś nadwyrężyć. Ciężko mi było prowadzić motocykl [moja Gwiazdka waży coś ok. 280 kg], zrezygnowałem z dalszej planowanej wyprawy, ale i tak udało mi się coś tam zdobyć. Mam trochę podręczników do szkoły średniej, szkoda, że tak późno, ale może się jeszcze sprzedają. Jak nie, to pójdą do kartonu i przeczekają tam do lipca. Mam też trochę krawiectwa, o które byłem pytany w zeszłym tygodniu, tylko nie pamiętam kto pytał. Wystawię na Allegro.
Ogarnę powyższe i idę się położyć. Źle się czuję.
Tu codziennie (no prawie) publikuję swoje wspomnienia, czasami też przemyślenia - nierzadko wstrząsające.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
21 września 2022, środa.
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Wczoraj opracowywałem do sprzedaży dość rzadką książkę, wspomnienia polskiego oświatowca i ludowca Teodora Kaczyńskiego Z Żółtym Kuferkiem...
-
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Dzisiaj kupiłem jedną (!), powtarzam tylko jedną książkę. Poszperałem w pudłach z rezerwami na magazynie i do tej jednej smutnej pozycji dod...
Wszystkiego co najlepsze, cierpliwości i wyrozumiałości do klientów, pogody ducha, owocnej współpracy z ludźmi pamiętających, że w dzisiejszych czasach nic nie zastąpi dobrej książki w ręku :)
OdpowiedzUsuń