Zadzwonił jegomość z pytaniem czy kupię od niego stare nuty. Oryginalne nuty Mozarta. Przedwojenne. Odmówiłem z nieukrywaną wesołością. Rozbawiła mnie ta sytuacja.
Dzień jak co dzień. Przywiozłem nowości. Tym razem dobre tytuły, w dużej części nowe. Przyszła część zamówionych książek, o których wspominałem w ostatnim wpisie. Kilka kompletnych zestawów jest już wystawionych na Allegro.
Kończę pracę, zamykam komputer i zasiadam z szklaneczką irlandzkiej łychy na kanapie. Mam w planie przesłuchać dziś dwa analogi, które wpadły do kolekcji. W spokoju, w dużym pokoju.
Ciekawe sprzed której wojny te oryginały? 😉😀
OdpowiedzUsuń