Wstałem wcześnie, jakoś nie umiem zasnąć ponownie. Nie wiem czy to wina temperatury, czy czegoś innego. Obudził mnie dziś Alert RCB, który otrzymałem na telefon, ostrzegający przed silnymi ulewami i burzami. Rośliny będą szczęśliwe, ja nie - mam wielkie plany na dziś. Chcę przerzedzić trochę drzewostan, zrobił się niezły busz, drzewa się duszą, słońce nie dociera do ziemi. Chrust też się przyda, wiadomo. Zamiast pisać o tym bez sensu, bo i tak nikt tego nie czyta, przebieram się i działam - jeszcze nie leje.
Tu codziennie (no prawie) publikuję swoje wspomnienia, czasami też przemyślenia - nierzadko wstrząsające.
piątek, 29 lipca 2022
środa, 27 lipca 2022
28 lipca 2022, czwartek.
Muszę się poważnie zastanowić nad celowością mojej pisaniny. Nikt tego nie czyta, a naprawdę trochę czasu mi to zajmuje. Od poniedziałku, według licznika odwiedzin było 5 wejść, a właściwie najprawdopodobniej jest to zasługa jednej osoby. Dzięki Joasiu.
Tanie paliwo wlałem wczoraj tylko do motocykla. Okazało się, że promocja dotyczy jednego tylko tankowania na jedną kartę rabatową. Jestem jakieś osiem złotych w plecy. Osioł ze mnie. Od teraz będę tankował naprzemiennie, co dwa tygodnie "pod korek". Bak musi być pełen, nie wiadomo kiedy trzeba będzie spieprzać w siną dal, a dokładniej w kierunku południowym. Spieprza już teraz z kraju właściciel punktu, w którym nadaję paczki. Od pierwszego września ma ten punkt przejąć inna osoba. Nie wiem czy to będzie zmiana na plus.
Węgla nie ma w wiosce... i raczej nie będzie. Widać to przez pryzmat przygotowywanych "na kolanie" przepisów. Na przykład szkoły będą mogły przejść na zdalne nauczanie ze względu na niską temperaturę. Tej zimy czeka nas epoka lodowcowa. Ciekawe czy prądu też nie będzie? Przecież on produkowany jest też z węgla w większości przypadków. Zdalna nauka równa się większe zużycie energii, a przy jego braku może być różnie. Książki o survivalu idą jak złoto.
Plan na dziś. Kupić coś fajnego, dobry towar jest mi potrzebny. Nie za drogi, taki z średniej półki. Mam kilka namiarów. Wczorajsza poezja nawet cieszyła się lekkim zainteresowaniem. Szok. Podobnych pudeł z tajemniczą zawartością literacką [zapomniałem już co w środku siedzi] mam w magazynie kilkadziesiąt. Co jakiś czas rozrzucę na podłodze zawartość jednego, zrobię zdjęcia i może coś sprzedam.
27 lipca 2022, środa.
Środa to dzień, w którym zawsze wydaję więcej kasy. W środę jest przecież nowa gazetka z ofertą tygodnia w Action oraz tanie tankowanie na najbliższej stacji. Motocykl już zatankowałem, wieczorem autko i kanister "dziewięćdziesiątki piątki" do spalinówki.
Trafiło do mnie trochę ciekawych książek, niektóre niestety są w stanie agonalnym. Jeszcze nie wiem czy będę je naprawiał. Jeśli nie, to będę próbował sprzedać w stanie obecnym do renowacji. Prześpię się z tym.
Już wiem o co chodzi z urynoterapią, dokładniej z rzutem na książki z tej tematyki. Dowiedziałem się wszystkiego w dość długiej rozmowie telefonicznej od niedoszłej klientki, która akurat szuka książek z tej tematyki. Niedoszłej, bo nie mam nic w tej chwili dla niej. Okazuje się, że pewna Pani farmaceutka udostępniła na YouTube filmik, w którym poleca kilka pozycji z zakresu medycyny naturalnej. Opublikowała film i się zaczęło. Niech ktoś może opublikuje podobny z moimi książkami. Please.
Dzisiaj na grupie będzie post składający się głównie z poezji. Sorry.
![]() |
| Naprawiać czy nie naprawiać? Oto jest pytanie. |
wtorek, 26 lipca 2022
26 lipca 2022, wtorek.
Kupiłem dwa kilo cukru i papier toaletowy. Poszedłem do sklepu i normalnie były te artykuły na półce. Niebywałe. Nie wiem z jakiego powodu ludzie ostatnio gromadzą cukier w swoich wersalkach i pawlaczach. Wojna idzie najprawdopodobniej. Sami sobie napędzają ten brak sacharozy na rynku. Mogłem kupić 10 kg, a nabyłem tylko dwa i to tylko z tego powodu, że będę robił mus jabłkowy do słoików na zimę. Bez cukru się niestety nie uda zrobić tych przetworów. Może więcej ludzi robi weki czy inne fermentacje? Papier toaletowy natomiast jest genialnym wskaźnikiem lakmusowym kryzysu. Przy każdym zawahaniu rynku ludzie go wykupują. Naprawdę jest to przedmiot pierwszej potrzeby. Trzeba mieć czym posłodzić i czym się podetrzeć. Reszta jakoś sama się ułoży. Pamiętam te damy, kroczące dumnie jak pawie, obwieszone naszyjnikiem z rolek na sznurku w czasach PRL-u. Co do sznurka... łazik na Marsie znalazł kawałek sznurka, po czym go zgubił. Podobno Premier był tam mierzyć nowe działki.
W piątek wysyłałem kurierem InPost przesyłkę kurierską pobraniową. Dzisiaj dzwoni mi klient, że nic nie dostał, a w śledzeniu widnieje "odebrano". Przecież ktoś musiał uiścić opłatę przy odbiorze. Ktoś zapłacił 50 zł odbierając nie swoją paczkę i to nie znając jej zawartości? Coś mi się nie wydaje. Najprawdopodobniej to jakiś bajzel w systemie lub kurier chcąc wyrobić normę zaznaczył odbiór wcześniej. Zadzwoniłem do konsultanta. Mają wyjaśniać sprawę. Zobaczymy. Nie znajdzie się, to będę dwie dychy w plecy plus koszt nabycia książki oczywiście. Urok pobrań.
Zanosi się od rana na ulewę, tzn. tak twierdzą meteo -wróżki. Meteorolodzy uczeni w niżach twierdzą, że idzie front opadów z zachodu. Z tego powodu zmieniłem trochę grafik. Wysłałem wszystko z dnia wczorajszego wcześnie rano. Jest południe i nie pada.
Przeprowadziłem mały eksperyment. Wspomniałem ostatnio o ogromnej nie wiadomo dlaczego popularności książek o urynoterapii. Miałem jedną samotną na stronie internetowej. Leżała tam od kilku lat. Przerzuciłem ją na Allegro z podwójną ceną. Sprzedała się w 3 godziny. Niestety ucieszyłem się za wcześnie, gdy to piszę kupujący anulował zakup, a Allegro automatycznie zwróciło prowizję od sprzedaży. Niech to licho!
poniedziałek, 25 lipca 2022
25 lipca 2022, poniedziałek - fajnydziałek
Poniedziałek - fajnydziałek. Z utargu weekendowego zapłaciłem wszystkie, co do jednego rachunki. Od teraz, to co zarobię będzie zyskiem.
Zamówiłem trochę książek u konkurencji celem kompletacji oraz przy okazji pod zamówienia klientów, między innymi trzy książki Ericha Segala.
Żeby ten wpis nie był najkrótszym w historii tego bloga napiszę, że dziś kończę z młodzieżówkami na dobre. Ostatni post z nimi i to tylko częściowo zostanie dzisiaj umieszczony na grupie. Amen
sobota, 23 lipca 2022
23 lipca 2022, sobota. 110%
Nasz Premier w Sejmie podczas przemówienia stwierdził, że można zbiorniki napełnić w 110%, tak i tez dziś pracuję - na 110%. Trzeba to trzeba. Nie ma przebacz. Całości nie wytrzymałem, chciałem wywalić telewizor przez okno, poleciałby jak latawiec. Tylko jak później oglądałbym seriale? W temacie oglądania.. zobaczyłem Morbiusa z płyty BD. Fajny, ale nie urywa. Urywa natomiast jego cena, ale jak się już zbiera filmy Marvella, to trzeba mieć w kolekcji.
Nie wiem dlaczego pojawiła się moda na książki dotyczące urynoterapii. Sprzedają się one na przysłowiowym "pniu" za całkiem wysokie ceny. Czyżby picie moczu stało się obecnie trendy?
Wczoraj przywiozłem w pocie czoła [dosłownie] sporo nowości, w tym książki zupełnie nowe. Jak można było się domyślić, nie sprzedały się z powodu cen na grupie. Dziś od rana umieszczam je na Allegro. Jedna sprzedała się od razu po jej wystawieniu. Sprzedała się też po chyba roku leżakowania na półce Próba kwasu w elektrycznej oranżadzie. W poniedziałek wyrusza do Londynu.
czwartek, 21 lipca 2022
22 lipca 2022, piatek.
Zdarzyła się rzecz niebywała. Autor książki napisał do mnie, że nie zgadza się na to, żebym sprzedawał jego książkę. Zacytuję dosłownie: "Jako Artur książki zastrzegam kategorycznie sprzedaży mojej książki. Książka została wydana z zasobów Urzędu Miasta i jest do rozprowadzenia za darmo". Myślę, że dobrze zrozumiałem jego słowa. Wstyd panie literacie i notabene nauczycielu. Z urzędem Miasta to nie do końca tak jest, w antykwariacie można odsprzedawać towar, na tym polega idea jego istnienia. Antykwariat to nie księgarnia. Odpowiedziałem następująco: "Tak może napisać każdy. Proszę podać podstawę prawną żądania. Dla Pańskiego dobrego snu i samopoczucia wycofam jednak książkę z oferty i tak nie ma zupełnie zainteresowania tą pozycją". Przypuszczam, że może chodzić o zwykły tzw. "ból pupy" ponieważ jemu nie wypada lub nie może tej książki sprzedawać. Jest współautorem, więc musiałby się zyskiem też podzielić. Tak sobie gdybam. Jeśli ja bym popełnił książkę, cieszyłbym się z faktu, że ktoś ją sprzedaje i że trafia do czytelnika. Co do ceny miałbym wtedy ogląd ile rzeczywiście jest warta. Rynek zawsze weryfikuje wartość przedmiotu. Cóż, są "Arturzy" i autorzy.
Sprzedaż padła na pysk i się nie chce jakoś z gleby podnieść. Mam do wysłania dziś dwie paczki. Dwie! Z nudów coś może posprzątam. Słupki sprzedaży przypominają wykres EKG przy częstoskurczu komorowym. Mam nadzieję, że się to wszystko poprawi i unormuje w miarę szybko. Według analizy Allegro liczba odsłon aukcji wzrasta . Trzeba czekać i trzymać kciuki. Pytałem w punkcie paczkowym czy inni sprzedawcy też mniej wysyłają. Właściciel potwierdził, więc to nie tylko u mnie obserwuje się spadek sprzedaży. To nie wróży dobrze.
James May na pojawił się na Amazonie w nowym serialu Nasz człowiek we Włoszech. Jestem fanem całej trójki [May, Hammond, Clarkson] wywodzącej się z Top Gear. Czytam i oglądam wszystko co stworzyli. Pochłonąłem wczoraj trzy niespełna godzinne odcinki, no i również dokończyłem Wandę Vision. Pomyślicie - ten to nic nie robi, tylko się gapi w telewizor. Trochę prawdy w tym jest, ale gapię się tylko wieczorami. Pozwala mi to się zresetować. Pewnie, że lepiej byłoby czytać książki, te ze sterty odłożonych dla siebie pozycji, ale po całym dniu ich przestawiania i przeglądania najzwyczajniej mi się nie chce. No chyba, że Clarkson coś nowego wyda w naszym kraju. To zmieni wszystko. W swoim ojczystym kraju wydał w zeszłym roku Diddly Squat: A Year on the Farm, książka nie została jeszcze przetłumaczona na polski. Czekam z niecierpliwością.
środa, 20 lipca 2022
21 lipca 2022, czwartek.
Wysyp pobrań z Allegro. Z wczorajszych zamówień wysyłam cztery. Oczywiście jest również jeden zwrot, a jakże inaczej - to podręcznik. Hitem dnia jest pobranie z fakturą VAT na książkę Wielka Księga Cytatów, na gospodarstwo rolne produkujące buraka cukrowego. Wyczuwam przyszły kolejny zwrot. Nie wiem zupełnie jak to zaksięgują. Jak cytaty wpisują się w buraka? Jedyny, który znalazłem to: "Burak tylko nos zatyka: – Niech no pani prędzej zmyka, Ja chcę żonę mieć buraczą, Bo przy pani wszyscy płaczą." - Jan Brzechwa, Na straganie.
Nowy kinowy Thor - rewelacja! Dawno nie widziałem tak dobrego Marvella. Po powrocie "dobiłem się" dwoma odcinkami Wanda Vision. Zostały mi jeszcze trzy w serii do obejrzenia. Przy kasie w kinie doszło do małej przepychanki. Pewna wypindrzona Ukrainka wciskała się bez kolejki. Nie została obsłużona przy kasie, kazano jej ustawić się na końcu grupy grzecznie czekającej na swoją kolej. "Stajałam, tu stajałam!" wykrzykiwała oburzona wymachując drogą najprawdopodobniej torebką. Wszędzie są ludzie i ludziska. Wpadłem też na małe przeszpiegi do Empiku. Lubię czasami pogrzebać w nowościach, wiem tym sposobem co jest obecnie na topie. Dobrze też jest się zorientować w cenach nowych książek i płyt. Zawsze po takiej wizycie utwierdzam się w przekonaniu, że rozdaję towar za półdarmo.
Przytargałem wczoraj dwie pełne sagi: 26-tomową Grzech pierworodny, oraz 53 - tomową Córkę Hycla. Tytuł tej drugiej jest chyba zerżnięty ze 8 tomu Sagi o ludziach lodu Margoit Sandemo, ale co ja ta wiem. Może to plagiat, a może uhonorowanie w ten sposób innego dzieła.
Wyruszam dzisiaj na polowanie, mam nadzieję, że coś fajnego kupię, ponieważ już na młodzieżówki patrzeć nie mogę. Zostało ich jeszcze na 2-3 dni. Odzew na pytanie w temacie audiobooków był pozytywny. Kilka osób jest zainteresowanych. Wcześniej przejrzę je jeszcze, może kilka sobie zostawię, przecież mogę ich słuchać pracując. W aucie niestety się nie da, mój odtwarzacz samochodowy CD jest archaiczny i nie odtwarza formatu mp3 niestety. Musiałbym to wszystko zgrywać do formatu audio, na wiele płyt, lub na USB i odtwarzać przez transmiter, a jakość tu jest tragiczna. Poświęcę za kilka dni jeden post tylko audiobookom. Może nietypowo w niedzielę? Coraz częściej myślę też o następnej edycji akcji Pan-da i Bigosie. Szczegóły tych aukcji opisane są w zeszłorocznych wpisach.
20 lipca 2022, środa. Thor i ogórkowa
Dzisiaj wieczorem idziemy zobaczyć co nowego się wydarzyło u Thora. Z tego powodu odpowiadać na wszelkie pytania będę z opóźnieniem.
Ostatnio codziennie mam zwrot podręczników z Allegro. Kupują dwa, zwracają jeden. Zamawiają jeden, to zwracają go po kilku dniach. Różna konfiguracja. Zupełnie tego nie rozumiem. Innych książek klienci nie zwracają raczej, tylko podręczniki. O co tu chodzi? Wiem jedno, to następny powód żeby nie sprzedawać podręczników. Dobrze, że miałem tylko około dwudziestu egzemplarzy przypadkowo zakupionych właściwie przy okazji innych książek. Zwroty z Allegro są mi przywożone do firmy przez kuriera InPostu. Podrzuci on mi w najbliższych dniach swoje prywatne książki, z którymi nie ma co zrobić. W zasadzie dlaczego nie? Z jednej, a dokładnie Wielkiej Encyklopedii Powszechnej Gutenberga zrezygnowałem w przedbiegach. To się nawet w oryginale nie sprzedaje, a co dopiero reprint, który on posiada.
Przywiozłem sporo audiobooków na CD, wszystkie nowe, niektóre w folii jeszcze. Zastanawiam się czy jest sens wystawiać je w poście na grupie. Może zapytam po prostu? Kilka książek w wersji papierowej też się udało nabyć, między innymi Fotografię ojczystą Jana Bułhaka z 1951.
Z oferty kuriera Pocztex 24, o którym wspominałem kilka dni wcześniej nic nie wyszło. Nie będę dodawał tej usługi ostatecznie do cenników. Powód? Poczta Polska wymaga, aby ich oferta była na pierwszym miejscu na liście przewoźników, którą widzą przy składaniu zamówienia klienci. No niedoczekanie.
Tradycją w mojej rodzinie jest zupa ogórkowa z klopsikami. Za każdym razem gdy komuś opowiadam o tej potrawie robi "wielkie oczy", to połączenie wydaje się jakieś "dziwne" i nietypowe. Dla mnie zwykła ogórkowa zalatuje nudą. Podam poniżej przepis, może ktoś go wykorzysta, a ja będę miał go przy okazji zapisany na wieki.
Zupa ogórkowa rodu von Stachelski z wkładką mięsną.
Składniki
- 5 dużych ogórków kiszonych [używam własnych, swojskich],
- pół szklanki wody z kiszenia
- litr bulionu [może być z kostki, bo kto by się użerał z robieniem własnego],
- 1 marchewka
- 1 pietruszka
- seler naciowy jedna łodyga [może być korzeń oczywiście]
- dwie małe cebule
- średniej wielkości ziemniak lub inny kartofel
- koperek
- sól, pieprz [wiadomo]
- oliwa lub masło
- 40 dkg mięsa do zmielenia [szynka, łopatka]
- jajko
- tarta bułka
- tymianek
poniedziałek, 18 lipca 2022
19 lipca 2022, wtorek.
Zgubiłem gdzieś książkę z zamówienia internetowego. Czasami się tak zdarza niestety nawet najlepszym. Powinna być, a nie ma. Gdzieś ją wcięło. Chciałem dokupić pozycję u konkurencji, przy okazji dobrałbym coś do darmowej wysyłki, ale nikt jej obecnie nie ma, lub może tak być, że nie chce mi sprzedać. Cóż, będę dzwonił do klientki i się tłumaczył. Znajdzie się gdy już nie będzie potrzebna. Inne zamówienie otrzymałem w trochę nietypowy sposób. Dokładniej, przyniósł je pan listonosz, klient wykaligrafował na pocztówce swoje życzenia podając telefon do kontaktu. Rzadkością jest w ogóle wysyłanie pocztówek, a co dopiero z zamówieniami do sklepu. Łatwo nie będzie, bo to rzadka pozycja.
Plany wystawiennicze na kolejne dni mam następujące: młodzieżówki oraz bajki. Później jeszcze nie wiem, nie planuję tak daleko. Coś się znajdzie. Wczoraj dzwonił klient, który chciał sprzedać księgozbiór po ojcu. Niestety same Żeromskie, Mickiewicze, Słowackie i tego typu niesprzedawalne cegły. Do tego spora dawka słowników i encyklopedii. Podziękowałem grzecznie. Do spakowania i wysłania mam dziś, na chwilę obecną [7:38] trzy paczki. Szał normalnie. Niewiele pieniążków z tego jest, a potrzebne są pilnie - jutro obowiązkowa danina na ZUS. Rozwinięcie skrótu to - Zakład Utylizacji Szmalu, co jest zdecydowanie zgodne z prawdą. Przestarzały system bismarcka, który niedługo się zupełnie załamie.
Olga Tokarczuk włożyła kij w przysłowiowe mrowisko. Stwierdziła, że: „nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iść pod strzechy. Wcale nie chcę, żeby szły pod strzechy. Literatura nie jest dla idiotów. Żeby czytać książki trzeba mieć jakąś kompetencję, pewną wrażliwość, pewne rozeznanie w kulturze”. Mam mieszane uczucia co do tego stwierdzenia. Oczywiście, że nie każda książka jest dla każdego, nie musi mi się wszystko podobać, nie muszę wszystkiego rozumieć, ale żeby tak od razu wprowadzać klasizm literacki. Wyczuwam lekki efekt "sodówki" u tej Pani. Stare powiedzenie głosi wszak "książki to klucz do wiedzy, a wiedza to klucz do życia." Czyżby Pani Olga to negowała? Trochę nieładnie, no chyba, że wzniosła się na jakiś nieosiągalny dla ogółu wyższy poziom literacki? Nie mnie to oceniać, nie znam się. Może nie rozumiem, może jestem imbecylem, przecież nie czytałem naszej noblistki i nie mam zamiaru w najbliższej przyszłości. Czytam książki na interesujące mnie tematy, a nie to, co jest w danej chwili modne i trendy. Założę się, że przynajmniej jedna trzecia nakładu jej dzieł nie została nawet otwarta lub porzucona gdzieś w połowie pierwszego rozdziału i kurzy się teraz na regałach niedoszłych czytelników. w sporej części to te egzemplarze, które zostały podarowane w prezencie, bo tak wypada, bo to jest dobrze widziane. Przecież nakład Ksiąg Jakubowych był tak wielki, że nawet w Biedronce i Lidlu zalegały swego czasu na promocjach. Tym sposobem wbrew woli autorki lądują jej dzieła pod "strzechami". Takie luźne i niespójne jak to u idioty przemyślenia. Tak to już zostawię.
Poranne wstawanie ma również inne zalety, oprócz tego, że ma się więcej czasu na pracę. Więcej też można zobaczyć. Dzisiaj odwiedził mnie parzystokopytny kolega z dziewczyną. Dziewczyna nieśmiała, zdjęcia nie chciała i się chowała. Trzymała się z boku i była bardziej płochliwa.
![]() |
| Parzystokopytny przyjaciel. |
![]() |
| Zamówienie |
niedziela, 17 lipca 2022
18 lipca 2022, poniedziałek piąta rano, minut trzydzieści.
Obudziłem się o piątej i już nie udało mi się zasnąć. Dopada mnie starość, takie poranne wstawanie to przypadłość ludzi starszych. Nie wiem czy to wina fizjologii, czy podświadoma potrzeba przeżywania życia, wszak jest go coraz mniej z każdym dniem. Trudno, zasiadłem wcześniej do komputera. Przecież nie będę leżał bez sensu i patrzył się w sufit.
Weekendowa akcja - konserwacja przeprowadzona. Operacja udana, pacjent pożyje trochę dłużej. Odrdzewianie i malowanie podwozia zostało ogarnięte z pomocą męża kuzynki żony i jego kanału w garażu oraz pięciu puszek śmierdzącego wybitnie preparatu. Przypomniały mi się dawne czasy, gdy to pracowałem w firmie wagarskiej. Dokładniej operacje malowania wag kolejowych i samochodowych od spodu. Podobnie paskudna robota. Ciasno, niewygodnie ciemno i śmierdząco. Opisywane wcześniej stukanie również jest już naprawione. Winowajcą akustycznych przeszkadzajek była osłona termiczna baku, która się oderwała z jednego z mocowań. Została wcześniej naprawiona przez jakiegoś fachmana przy pomocy kółka do kluczy i trytytki. Wszystko to przy pokonywaniu nierówności pracowało i obijało się o podwozie. Jeden wkręt załatwił sprawę. Brawo Bartek! Najwyraźniej przy ostatniej naprawie w serwisie mechanikom nie chciało się tego robić, nie przypuszczam, że nie zauważyli tej fuszerki. Jeśli jednak tak nie było, to również dobrze o nich nie świadczy. Podsumowując: zrobiłem jak umiałem, lepiej nie będzie i coś to pomoże. Jedna rzecz z głowy.
Odwiedził nas wczoraj kolega z szkoły średniej. Nie widziałem go z żoną od zakończenia szkoły. Z moją żoną, nie jego, bo chwilowo kawalerem jest i takowej nie posiada. Zrobiło się wspominkowo, zeszło też oczywiście na politykę. Dobrze, że ma podobne poglądy do naszych, inaczej mogło być różnie.
Kurde, dziś osiemnasty. Ostatni dzień na zapłacenie abonamentu Canal+, zupełnie zapomniałem. Może dlatego, że nie oglądam telewizji już prawie zupełnie. Właściwie to nie wiem kompletnie po co mam dekoder i za to płacę. Propaganda sącząca się z kanałów państwowych mnie odrzuca, tym bardziej jak sobie pomyślę, ile to kasy na to poszło z naszych kieszeni. Polsat to taki TVP-light, więc też nie. Programy rozrywkowe, teleturnieje i inna tania rozrywka? Nie!! Czasami mam wrażenie, że ludzi traktuje się jak debili. TVN24 mnie już męczy, bajek już nikt nie ogląda - dziecko prawie dorosłe... jak tak się zastanowić to oprócz kilku kanałów historycznych i popularno-naukowych nic tam nie ma do obejrzenia. Wywalony pieniądz.
W firmie dzisiaj nadrabiam zaległości weekendowe, które wystąpiły z przyczyn wcześniej opisanych. Jadę też po dużą ilość kartonów i kartoników przeróżnych wielkości. Odbieram je za darmochę. Co dla jednych śmieciem jest, dla innych skarbem bywa. Przez te dwa dni zgłoszono z Allegro dwa zwroty. Jeden to nowy podręcznik do fizyki - powód - "nie chce podawać powodu". Jak przyjdzie to już nowy nie będzie. Drugi, to zwrot książki za 14 zł, akurat przypadkiem taka kwota brakowała do 40 zł, która upoważnia do darmowej wysyłki. Powód zgłoszony "zakup przez pomyłkę" Dobre! Polactwo pełna gębą. Dwie osoby lądują na czarną listę, obecnie zwaną "moi nieaktywni kupujący". Poprzednia nazwa nie wiem komu przeszkadzała. Może była niepoprawna politycznie? Trzeba uważać.
Przebywając trochę czasu z dziećmi, poznałem nowe słowa: "zdedły" i "zrobić pranka". Życie i język ewoluują, tylko my staruchy w większości stoimy w miejscu, a niektórzy to nawet się cofają. "Mega sejl w krejzi łikend autlet Sosnowiec" już mnie nie dziwi zupełnie.
czwartek, 14 lipca 2022
15 lipca 2022, piątek.
Czasami z ciekawości przeglądam różne posty na internetowych grupach kulinarnych. Jakim trzeba być ograniczonym, [inaczej tego nie można nazwać], aby pytać się internautów - "mam resztkę śmietany trzydziestki. Co mogę z nią zrobić?" Inny przykład - "zostały mi białka. Jak je użyć?" . Normalnie zero inicjatywy. Już nie mówię, że trzeba wiedzieć jak zrobić bezę, czy wpaść na to, że można tą resztkę śmietany wlać normalnie do kawy czy zupy, bo przecież z taką ilością nie za bardzo się coś wykombinuje. Można zapytać przecież wujka Google. Czasami pytania na takich grupach są konkretne i ważne. Przykład - "opadło mi, co robię źle?" To jest akurat ważne pytanie. Normalnie, aż mam czasami ochotę odpowiedzieć kreatywnie w komentarzach. Napisać coś w stylu - "ubić i się nasmarować", podać przepis na maseczkę lub ewentualnie użyć odpowiedzi uniwersalnej na każdy dylemat kuchenny - "zamrozić!". Powstrzymuję się jakoś, ale zostałbym chętnie hejterem w takim przypadku.
Nasz czcigodnie panujący Minister Edukacji został dietetykiem narodu. Zamiast zajmować się swoją robotą, jak na przykład zatwierdzić podręczniki, których jeszcze nie drukują z tego powodu, opowiada dyrdymały jak zaoszczędzić pieniądze. Dowiadujemy się, że trzeba jeść mniej i taniej. Nie rozbijać się po hotelach, tylko pojechać do znajomych i domyśle wyżreć im zawartość lodówki. Genialne. Następny wujek dobra rada, jego szef premier natomiast radzi ocieplić dom przed sezonem grzewczym. Wszak to ważne, żeby to liche ciepło z chrustu nie spieprzało przez nieopatulone spienionym polistyrenem ściany. Ręce opadają. Ciekawe, czy wie ile kosztuje ocieplenie domu? Parę lat temu chciałem to zrobić i przy ówczesnych, niższych niż obecnie cenach wychodziło coś około 60 000 zł. Teraz to pewnie z 80 000 lub lepiej. Coś mi się wydaje, że ekipa nami rządząca przestaje mieć już nawet nadzieję, że jakoś to będzie. To wszystko niedługo pieprznie.
Zasłyszane wczoraj. Koń ciągnący bryczkę lub inną furmankę, jest najstarszym pojazdem autonomicznym. Zna drogę do domu, nawet znieczulonego i zagubionego woźnicę zawiezie gdzie trzeba. Koń jest też jedynym pojazdem, który ma wylot spalin centralnie wycelowany w kierowcę. Może być też ekologicznym pojazdem przyszłości jak tak dalej pójdzie.
Zapowiadana wczorajsza ulewa przesunęła się zgodnie z prognozą na wieczór, więc udało mi się zrealizować plan i trochę pojeździć za towarem. Przywiozłem kilkanaście pozycji, w tym Umiem majsterkować Adama Słodowego z 1964 roku. Dawno jej nie miałem. Oprócz tego trochę religii i poradników. Nie jest źle. Dziś nie planuję żadnego wyjazdu, oprócz zawiezienia przesyłek do punktu nadawczego. Do piętnastej chcę się z wszystkim wyrobić, później wyjeżdżam.
14 lipca 2022, czwartek. Klupanie, biksa z luftem i sznitloch.
środa, 13 lipca 2022
13 lipca 2022, środa. Koleje, Druon i bajki.
Mucha poległa śmiercią tragiczną, więc spałem dłużej o pół godziny. Zawsze to coś.
Zdobyłem wczoraj kilka unikatowych książek z zakresu kolejnictwa, mianowicie Koleje wąskotorowe na Górnym Śląsku Krzysztofa Sojdy. Mam trzy komplety składające się z trzech tomów, w których tom I i II składają się z dwóch części umieszczonych w kartonowym futerale. Pierwsza część to tekst, druga teczka z rysunkami. Dodatkowo, oprócz kompletów mam kilka tomów trzecich, najrzadszych z całego kompletu. Genialny strzał, zważywszy dodatkowo, że są to książki nowe, które przeleżały dwadzieścia parę lat w szafie pewnego magazynu. Teraz trochę poleżakują u mnie. Tanio skóry nie sprzedam. Oprócz tego przytargałem sto dwadzieścia innych książek, głownie powieści wszelakich, w stanach różnych, od nowych po makulaturę.
Parę dni temu zdobyłem za pomocą transakcji barterowej komplet Królów przeklętych Maurice Druon'a w stanie przepięknym, trzy tomy w twardych okładkach, jak nowe, raz czytane. Ów komplecik jest już wystawiony na Allegro. Taka niestety prawda, że droższe pozycje nie ma sensu zupełnie wystawiać na grupie, poza tym często zachęcam klientów do przejrzenia mojej całej oferty. Stosowne linki również widnieją w regulaminie grupy od jej zarania. Wiem, że ludziom się nie chce, że trzeba niestety podsuwać takie informacje "pod nos". Chociaż muszę przyznać, są wyjątki od reguły. Z pominięciem Allegro sprzedaję zawsze taniej, wystarczy zapytać, napisać, zadzwonić. Zdarzało mi się kilkakrotnie układać codzienne posty właśnie z towaru leżakującego na tym serwisie aukcyjnym od dłuższego czasu. Zamówienia na grupie nie różniły się ilościowo od tych zwykłych w tym przypadku. Wniosek - podawanie linków jest raczej bezcelowe, klientom najzwyczajniej się nie chce przeglądać mojej oferty. Sad but true.
Prosiłem ostatnio grupowiczów o kończenie długich zamówień. W niektórych przypadkach ustalone dwa tygodnie przedłużyły się do dwóch miesięcy. Czasami myślę, że niektórym się wydaje, że ja te książki to za darmo dostaję, a firmę prowadzę hobbystycznie.. Jedna z klientek zrezygnowała z zamówionych książek z powodu trudnej sytuacji finansowej. Rozumiem, jest różnie. Sam ograniczam wydatki. W następnym zdaniu napisała, że "czekała też na bajki z lat 60 i 70". Takie bajki nie są tanie i nie będą, więc coś tu się nie klei. Mam 15 lat doświadczenia i sprzedałem setki tysięcy książek w tym czasie. Tak zwanego "głupa" u mnie się raczej nie znajdzie.
U syna w szkole pojawił się wykaz podręczników. Postanowiłem już je zamówić, ale jak co roku ich nie ma. Już w samym wykazie napisano, że albo "podręcznik jest w procesie aprobaty w MEiN celem uzyskania dopuszczenia" lub "podręcznik w przygotowaniu". Wynika z tego, że będzie jak zwykle nerwówka we wrześniu. Będą braki, opóźnienia w drukarniach, źle przewidziany nakład. Jak co roku.
"Nie mam na nic czasu, bo oglądam seriale"- tak śpiewa Kazik i ma stuprocentową rację w moim przypadku. Skończyłem przedwczoraj cały sezon Hawkeye. Genialna drugoplanowa rola Adamczyka, który gra dresiarza, rycerza ortalionu. Bardzo fajna produkcja Marvella, widać że z dużym budżetem, zrobiona z rozmachem. Teraz oglądam Falcona i Zimowego Żołnierza. Zapowiada się dobrze.
Plan na dziś. Nigdzie nie jechać, oprócz umówionego odbioru Kalendarzy chemicznych, ale to dopiero pod wieczór. Chcę się sprężyć i od rana nadrobić zaległości. O trzynastej, no może czternastej chciałbym już być po pracy, ponieważ planuje obiad w ogrodzie. Będzie karkówka upieczona na palenisku plus jakaś surówka. Trochę to trwa, ponieważ muszę rozpalić ogień, który musi trochę się już przepalić. Potrzebuję żaru, a nie ogniska. Ognisko natomiast bardzo jest potrzebne synowi, ma plan smażenia pianek. Piroman jeden. Naje się tych pianek, to nie wciśnie mięcha. Może i dobrze, będzie więcej dla mnie. Mam owoce granatu, kiedyś robiłem coś z nimi, jakąś właśnie surówkę, zupełnie nie pamiętam przepisu. Coś wymyślę. Granatu nie "rozbrajam" już w domu, ostatnim razem przyozdobiłem malowniczo sokiem ścianę. Będę gotował w plenerze jak rasowy kucharz.
wtorek, 12 lipca 2022
12 lipca 2022, wtorek.
Wczoraj zamówiłem folię stretch, duże czarne 3 kg rolki. Przy każdym następnym ich zamawianiu, są droższe o 10 zł. Przed pandemią za stówę zamawiałem pięć, później cztery, przedostatnia dostawa była już po 29,99 zł za sztukę. Teraz ich cena to 39,99 zł za rolkę. Kupiłem dwie, będę oszczędzał. Może warto kupić na zapas. Każdy dobry przedsiębiorca chomikuje.
Ostatnie dwa dni wyróżniły się zaskakująco dużą sprzedażą. Co chwilę wpływało jakieś zamówienie. Telefony też co chwila dzwoniły i nie były to o dziwo zapytania o podręczniki, tylko dość rzadkie książki. Może nie do końca, co drugi był jak zwykle spamem, próbowali wcisnąć mi: dofinansowania, fotowoltaikę, ubezpieczenia i telefony. Ale i tak wyczuwam wzmożony ruch w interesie. Może się trochę odbiję od dna?
Muzycznie będzie trochę premier, które trzeba powoli zamawiać, jeśli chce się załapać na wydania limitowane. Będzie nowy koncertowy Hackett, wcześniejsza nowa płyta jest już w sprzedaży, jeszcze nie zamówiłem z powodu ceny. Trochę zwlekam i się jeszcze zastanawiam. Jeśli nie zamówię to będę później żałował, cena poszybuje w górę. Prawie zawsze tak jest. Będzie nowy Ozzy i jak w przypadku wcześniej wspomnianego Hacketta, jest w sprzedaży już tez inna jego płyta - reedycja Black Rain, której też nie mam jeszcze. Będzie box Pink Floyd Aminals, ogromne pudło zawierające LP, DVD, CD i Blu-ray. Wreszcie się Gilmour z Watersem dogadali, mieli to wydać już rok temu. Za trzy dni wychodzi singiel Pink Floyd: Hey Hey Rise Up (Feat. Andriy Khlyvnyuk Of Boombox) w wersji winylowej i CD. Ten zamówię chyba dzisiaj. Na dniach wychodzi też wreszcie poprawione wydanie Blu-ray The Beatles: Get Back Collector's nie podano jeszcze ceny tego wydawnictwa. Coś się boję, że będzie drogo, ze względu na kurs euro.
Opublikowałem post ze zmianą ceny dostawy przez DPD. Zmieniłem na 20 zł, co i tak właściwie nie pokrywa całkowicie kosztów tejże dostawy.
Pewna Pani z Chorzowa Batorego chce za darmo oddać książki z chemii, miedzy innymi całość Kalendarza Chemicznego. Umówiłem się na jutro po odbiór, przynajmniej kupię jej jakąś kawę. Głupio tak brać i nic nie dawać.
poniedziałek, 11 lipca 2022
11 lipca 2022, poniedziałek skoro świt.
piątek, 8 lipca 2022
9 lipca 2022, sobota rano.
Brudne książki dotarły i nie są nawet takie brudne. Wśród beletrystyki i poradników kulinarnych znalazły się perełki: Kilka części Star Wars, Atlas topografii rogówki, komiks Barbarella, Na słodko Kucharskiego. Tą ostatnią sobie zostawiam. Jedna płyta CD też się znalazła w moich zakupach Nine Lives Aerosmith. Generalnie jestem zadowolony z tej dostawy. Te droższe tradycyjnie wystawię za chwilę na Allegro, reszta zasili dzisiejszy wieczorny post grupowy.
Dziś odwiedzamy rodzinnie znajomych oraz przygarnięte na czas urlopu przez nich dwa psy. Z tego powodu dniówkę rozpocząłem tak wcześnie - chociaż ostatnimi czasy to nie jest do końca prawdą.
8 lipca 2022, piątek.
Odezwał się pan od brudnych książek. Nawiedzi mnie dziś wieczorem z na bank usyfioną dostawą. Czasami ma też jakieś płyty. Trzeba szukać wszędzie pozytywów. Około godziny jedenastej ma przyjechać klientka po odbiór książki o przemyśle Siemianowic. Musiałem się upominać, zamawiała ją dwa tygodnie temu i prosiła o odłożenie. Co ludzie mają z tą terminowością? Jakoś tego nie widzę. Na grupie też chyba upomnę się o kończenie zamówień. Część grupowiczów jest terminowa, część ma to tradycyjnie gdzieś, nauczyłem się, że to ja muszę pilnować ich terminów.
Mam namiar na zakup około pół tysiąca romansów. Całe serie, sporo Da Capo, bez Harlequinów, same "poważne" wydania jeśli tak to mogę określić. Muszę to przemyśleć, no i nazbierać kasę na ten zakup. Tanio nie będzie coś tak czuję. Wystarczy sobie pomnożyć 500 razy kilka złotych, robi się z tego spora sumka. Jak sprzeda się wcześniej opisywana Saga o Ludziach lodu, którą wczoraj wystawiłem, to chyba się zdecyduję na ten zakup.
Rząd ma zamiar wprowadzić podatek on nowych telewizorów, tabletów i komputerów. Miałby być doliczany do ceny i wynosić 4%. Normalnie rewelacja. Wychodzi na to, że ich elektorat rzadko wymienia / nie używa takich zaawansowanych technologicznie sprzętów. Był pomysł żeby też obejmował smartfony, ale wycofali się z tego. To wywołałoby protesty najwyraźniej. Niemcy w ramach walki z kryzysem obniżają VAT do 16% z 19%, co sprawi, że zakupy w Niemczech staną się jeszcze bardziej opłacalne dla nas.
Od samego rana boli mnie łeb. Jestem również niewyspany, chociaż położyłem się wczoraj dość wcześnie. Skoro świt zostałem dość brutalnie obudzony - żona tak się tłukła w łazience, że chyba czeka ją poważna rozmowa jak wróci z pracy. Szukała czegoś, co obiecała pożyczyć koleżance z pracy. Poszukiwanie to akustycznie przypominało eklektyczne solo na perkusji. Spać się już nie położę, to bez sensu i tak nie zasnę, ponieważ jak wspomniałem boli mnie głowa. Do bani to wszystko. Zjem coś i łyknę jakieś prochy. Pakować jeszcze nie ma sensu, jest za wcześnie. Poczekam z tym do dziesiątej. Pisać do klientów w sprawie wczorajszych zamówień też nie będę jeszcze z tego powodu.
Przywiozłem wczoraj 428 książek. Zgadnijcie jakich? Oczywiście, a jakże młodzieżówek! Jak ja ich nienawidzę. Taka ilość, to około tygodnia postów na grupie, a już wychodziłem na prostą. Przepuszczę je przez grupę, wyłuskam te wartościowe, a resztę rozdam, oddam do jakiegoś przedszkola czy coś. Nawet nie zatachałem ich do biura, lezą obecnie w torbach na klatce chodowej. Zrobię sobie kawę i siądę na schodach. Tak dokonam wstępnej selekcji. Zamiast kawy do tego przydał by się drink, żeby ukoić nerwy, przy przeglądaniu prawie pół tysiąca książek czasami w stanie dyskwalifikującym do sprzedaży. Literatura dziecięca ma to do siebie, a właściwie mali czytelnicy-niszczyciele, że czasami lubią coś znienacka nabazgrać, coś oberwać, poplamić. Trzeba to wszystko przejrzeć, przynajmniej pobieżnie. Człowiek już się cieszy, że ma fajne wydanie Baśni Andersena z lat '50 z ilustracjami Szancera, otwiera a tu okazuje się, że rysownik miał małego zasmarkanego naśladowcę uzbrojonego w flamaster. Krew mnie przy tym zalewa. Taka książka to niestety makulatura w tym stanie, nikt jej nie kupi, co mnie nie dziwi zupełnie. Co w tym czasie robili rodzice? Czasami przeglądam kilka, kilkanaście, jedna po drugiej, książek z takimi uszkodzeniami. Z powodu wczesnej pory, nie jest to chyba dobry pomysł z tym alkoholem, tak sobie myślę.
środa, 6 lipca 2022
7 lipca 2022, czwartek. Przepraszam za politykę, ale musiałem.
Chwilę po opublikowaniu wczorajszego wpisu odebrałem telefon z informacją, że mam przyjechać po darmowe książki. Kilka kartonów. Wskoczyłem na rumaka i pognałem w jedynie mi znanym kierunku. Przy okazji podrzuciłem zamówienie stałej klientce. Gdy dojechałem na miejsce okazało się, że część książek została już wrzucona do śmieciarki! Jak tak można. Udało mi się uratować kilkadziesiąt o tematyce górsko - morskiej. Wolę się nie zastanawiać co mnie ominęło, będę pewnie zdrowszy. Większość została wczoraj wystawiona na Grupie, kilka drogich od razu na Allegro, miedzy innymi Bar dobrych ludzi J.R. Moehringer'a.
Zamówiłem nowe książki pod życzenia stałych klientów. W poniedziałek powinny być gotowe do odbioru.
Euro sporo podrożało. Złotówka słabnie. Dziś najpewniej stopy procentowe pójdą znów w górę. Niedługo to wszystko pieprznie na moje oko. Zacznie się bezrobocie. Nie będzie czym ogrzać domu. Na niektórych stacjach benzynowych przerabiają wyświetlacze, dodając jedną cyfrę. Będzie biednie i skromnie przez długi okres. Zaczną się protesty i strajki. Rządzącym to będzie oczywiście pasowało, będzie to pretekst do wprowadzenia jakiegoś stanu wyjątkowego i tym samym przesunięcia zbliżających się wyborów, w których by polegli na bank. Zmiana rządzących i układu sił, równa się wiele wyroków. Przez lata nie wyjdziemy z tego syfu zgotowanego nam w dużej mierze przez kilku [tu powinienem użyć epitetów i wyrazów uznawanych za obelżywe], przez ich rozdawnictwo oraz druk pustego pieniądza. Glapiński jakiś czas temu mówił, że mają nieograniczone środki. To teraz za to płacimy. Nie oni, ich stać na inflację. Co rusz sobie dają podwyżki - ostatnia o 40%. Słyszę głosy nawet bliskich, że to wina Putina i wojny. O dziwo nie Tuska, chociaż i takie brednie czasami słyszę. To tak nie działa, w Niemczech na przykład inflacja spada. Inflacja, prosto wyjaśniając, bierze się z nadmiaru pieniądza na rynku. Normalny proces, jak czegoś jest dużo to tanieje, jest mniej warte. Może dobrze, że ci "PiSuje" nie dostali kasy z funduszu odbudowy za brak praworządności. Pewnie nie zainwestowaliby ich w gospodarkę, tylko rozdali w ramach jakiegoś kolejnego "plus", zwiększając problem i kupując wyborców. To takie krótkowzroczne myślenie, najdalej do następnych wyborów. Byle tylko nas wybrali, jak będziemy rządzić to nas nie zamkną. A jak nie daj boże będzie wyrok, to i tak go nie będziemy realizować. Po to był im cały ten demontaż wymiaru sprawiedliwości. Mecenas Giertych na swoim kanale YouTube emituje ostatnio katalog afer. W jednym z ostatnich filmików poprosił rządzących o przyhamowanie, bo nie nadąża z ich opisywaniem. Na TVN24 już nie patrzę od dłuższego czasu, szlag mnie trafia jak na to wszystko patrzę. Wystarczą mi dwa kanały: wspomniany Giertycha, oraz Jana Pińskiego. Polecam zajrzeć. Wracając do bliskich, to niektórzy porażają mnie swoimi poglądami. Niedawno usłyszałem, że Ukraińcy to faszyści, że to dobrze, że wojna tam jest, że Federacja Rosyjska tylko odbiera swoje. Te zbrodnie to mistyfikacja. No masakra. Dziwnym trafem takie farmazony wygadują ludzie, którzy należą do zajadłych antyszczepionkowców. To ci, którzy mają przeciwciała, ale nie byli chorzy na COVID, na tą nieistniejącą ich zdaniem chorobę. Stan umysłu. Ciekawe dlaczego? Łykają tą ruska dezinformację fejsbukową jak pelikany i przekuwają na swoją prawdę objawioną. Ciekawe [pytam czysto teoretycznie i nikomu tego nie życzę] co by było, jakby taki zdziczały rusek przyszedł i zgwałcił mu żonę albo córkę? Zastrzelił syna? Miało nie być o polityce. Pardon.
Dobre śniadanko sobie zrobiłem. Trzy jajca lekko sadzone z płynnym środkiem, do tego dwa pomidory malinowe pochlastane w plastry lekko podsmażyłem na dobrej oliwie. Lubię tomaty na ciepło. Mmmmm. Do tego kilka rzodkiewek i napar z nawłoci do popicia. Kończy mi się dzikie oregano z Krety.
wtorek, 5 lipca 2022
6 lipca 2022, środa.
Wstałem, włączyłem radio, a tam Rammstein. Tym sposobem mam już dzień zrypany. Niemieckie marszowe heimatmelodie, z tych groźnych i złych, na jedno kopyto. Takie umpa-umpa na trzech przesterowanych akordach. Masakra. Nie wiem, co ludzie w tym widzą. Dla mnie o ta sama półka co Zenek. Podobno o gustach się nie rozmawia, więc więcej nie napiszę. Google też ma w nosie ten zespół, podkreśla jako błąd. Nie mogą się mylić. Na dodatek jadę do dentysty na 15.30.
Polska na czele listy najgorszych krajów do prowadzenia biznesu. Na 10 miejscu na Świecie i czwartym w Europie. Coś o tym wiem. Wystarczało siedem lat tym psujom.
Zamówiłem brakujący tom sagi. Cena trochę mnie zmroziła - trzydzieści trzy złote. To zapewne dlatego, że tylko jeden egzemplarz był dostępny w całym Internecie. W sklepach i antykwariatach on-line niedostępny nigdzie, tylko na Allegro i to u sprzedawcy, z którym kiedyś miałem na pieńku za źle zabezpieczoną płytę. Mam nadzieję, że tym razem się trochę postara i zainwestuje w kartonik, a nie wpieprzy książki do zwykłej papierowej koperty, jak kiedyś winyl. Dokupiłem jeszcze jeden tytuł, tak żeby załapać się na SMART. Niestety niekompletnej, szczerbatej sagi nie sprzedam, a czekać dłużej też już nie chcę.
Jednak wczoraj wyjechałem motorem z garażu. Trochę mnie zmoczyło, ale bez tragedii. Przywiozłem trochę, a jakże...młodzieżówek. W czwartek będzie ich ostatnia dostawa. Alleluja.
W komiksach i filmach Marvella przewija się księga Darkhold, zwana też Księgą Grzechów. Zawiera ona niewyobrażalną i niebezpieczną wiedzę. Zbudowana jest z ciemnej materii pochodzącej z wymiaru zła. Okładka Darkhold jest ambigramem, to znaczy, że tytuł „Darkhold” po odwróceniu czyta się tak samo. Taka ciekawostka. Chciałbym mieć takie coś. Zrobiłbym porządek z tym i owym.
Okazało się, że te dziady z History HD przestali emitować 9 sezon Klątwy Wyspy Dębów. Tak po prostu, nie nadali kilku ostatnich odcinków. Za to emitują sezon siódmy. Chyba do nich napiszę kilka gorzkich słów, dowiedzą się, że ktoś w Polsce to jednak ogląda. Tak nie można. Podobnie kiedyś zrobili z fenomenalnym serialem Amerykańscy zbieracze, natomiast bez przerwy emitują durne jak but Wojny magazynowe. Widocznie mają lepszą oglądalność, co nie najlepiej świadczy o kondycji umysłowej telewidzów.
Wreszcie po ponad pół roku leżenia na półce sprzedało się pierwsze polskie wydanie pierwszej księgi Harrego Pottera z pierwszego nakładu 5000 egz. Znaki szczególne: "Syriusz Czarny", "Mugole", „lew, łabędź, borsuk i wąż wokół dużej litery H”, rekomendacja Polityki na okładce. Wszystkie różnice występujące w tym wydaniu świetnie opisane są na stronie alexsubiektywnie w filmiku.
Biedronka wprowadziła na rynek swoją kolekcję ubrań. Boże, wczoraj to widziałem w sklepie na żywo. Ależ to jest badziew. Bluzy, koszulki, skarpety i klapki w kolorach firmowych czyli żółci i czerwieni plus ogromne logo Biedronki. Paskudztwo. Kto to założy? Chyba tylko dla zgrywy, bo nawet do kopania grządek w ogródku to obciach. Nikt o zdrowych zmysłach chyba tego nie kupi. Czekam na to, która z naszych "gwiazd" się zeszmaci reklamą tego czegoś.
poniedziałek, 4 lipca 2022
5 lipca 2022, wtorek. Sagi i dziabanie żab
Pogoda pokrzyżowała mi plany. Chciałem dziś trochę pojeździć po okolicy motorem za nowymi książkami oraz podrzucić przy okazji zamówienie klientce. Chyba nic z tego. Leje. Prognoza na Meteo.pl przewiduje nasilające się opady. To co teraz widzę za oknem to preludium. Rośliny się cieszą, ja nieszczególnie.
Z powodu zmian w grafiku zajmę się porządkami. Jakiś czas temu kupiłem komplet Sagi o ludziach lodu w twardych okładkach, które jest dość drogie, ponieważ jest rzadkie. Miało być 47 tomów, okazało się, że jest ich 46. Oszukano mnie, albo ktoś nie był tego świadomy. Nie ważne. Cena była okazyjna, więc nie robiłem szumu. Zatargałem torbę z książkami do magazynu i tam sobie leżakuje od roku. Niestety, ta akurat wersja tego niewątpliwego dzieła z rzadka występuje w sprzedaży i trudno znaleźć pojedyncze tomy. Zajmę się tym dzisiaj. Przytargam z magazynu, sprawdzę, którego tomu nie ma [za cholerę nie pamiętam jaki to] i jakimś cudem spróbuję go gdzieś kupić. Gra jest warta świeczki. Komplet teraz to ponad 700 zł. Odliczając prowizje, koszt zakupu i inne daniny, powinienem zarobić jakieś 400 na czysto. Ile takich zapomnianych inwestycji leży mi na magazynie? Zacznę je sprzedawać, czasami nawet jeśli są niekompletne.
Stępiłem nożyce elektryczne na chaszczach cmentarnych. Zaznaczę, że to jedno z ulubionych narzędzi ogrodniczych mojej żony. Naostrzyłem je, jednak nie bardzo mi to wyszło. Nie wiem zupełnie dlaczego, zrobiłem to z godnie zasadami tejże operacji ślusarsko-narzędziowej. Kilka dni temu przybiegła z nimi z ogrodu i oznajmiła "tym, to można żaby dziabać!". Chyba będę musiał nabyć nowe, chociaż może można kupić same ostrza. Może są wymienne. Szkoda też żab. Jak już będę szukał brakującego tomu sagi, to przy okazji poszukam też tych ostrzy w odmętach Internetu.
4 lipca 2022. Poniedziałek
Wstałem z okropnym bólem kręgosłupa. Właściwie ten słup z kręgów dokucza mi już od kilku dni. Boli mnie jeszcze ręka, ale nie stale, tylko głównie wieczorem i na zmianę pogody. W dodatku nic mi się nie chce i od rana czuję się zmęczony. Sąsiad od siódmej rano wyje kosiarką za płotem. Mogę zamknąć co prawda okno, ale będzie mi wtedy duszno. Ponarzekałem. Nie poprawiło mi to wcale humoru. Wczoraj miałem trochę popracować, jednak jakoś do tego nie doszedłem. Też mi się nie chciało. Umyłem za to płyty, zmusiłem się do tego właściwie, bo jak nie w niedzielę to kiedy? W tygodniu raczej u mnie krucho z czasem.
Zastanawiam się czasami jaką historię mają niektóre przedmioty. Chciałbym ją poznać. Weźmy na przykład taka płytę wytłoczoną w 1968 roku. Kto ją kupił? Komu podarował? Kto jej słuchał i z kim? W jaki sposób znalazła się w komisie w Polsce, chociaż została wyprodukowana na przykład w Australii czy RPA. Kto ją miał w rękach? Kto zrobił tą plamę na okładce? Że tłustymi paluchami, to akurat widzę. Historie te są w prawie stu procentach nie do odtworzenia, a szkoda. Podobnie jest z książkami, ale tu czasami można poznać dość dokładną historię danego przedmiotu. Niekiedy się dowiaduję ciekawych rzeczy, i to nie tylko z dedykacji, notatek i podpisów w książkach, lecz od samych sprzedających. Ma to realne przełożenie na złotówki. Im większa wiedza właściciela o danym przedmiocie, im bardziej złożona historia związana z nim, tym większy sentyment, a przy sprzedaży żądana cena. Odradzam sprzedaż takich rzeczy. Raz, że są drogie, a ja muszę na nich coś jeszcze zarobić. Dwa - czasami klient prosi po kilku dniach o zwrot takiej książki. Pamiątek nie powinno się sprzedawać. Później się żałuje. Szkoda, że nie poszedłem na archeologię lub konserwatorstwo. Lubiłbym chyba taka pracę, ale tam trzeba mieć zdrowy kręgosłup. Ciekawi mnie też co mamy pod stopami, co siedzi kilkanaście centymetrów pod naszymi podeszwami zagrzebane od lat w ziemi. Może skarb, a może stary gwóźdź. Kto wie? Czasami deszcz coś wypłucze, jak to wahadło, które kiedyś opisywałem. Kilka dni temu na podwórku znalazłem stary kondensator z lat wczesnego PRL-u. Może z radia, może z telewizora. Jak się tam znalazł? W zeszłym roku znalazłem na szlaku w Korbielowie bardzo starą podkowę. Dzierżyłem ją dumnie w ręce wracając z góry. Kilku innych turystów z zazdrością cichaczem podziwiało to trofeum przechodząc obok mnie. Byłem z siebie dumny. Kupię sobie wykrywacz metali jak się trochę odkuję finansowo. Będę chodził po krzakach i wykrywał. Amator-eksplorator.
Dzisiaj będzie normalny post. Mam na ten tydzień przygotowane około czterystu tytułów, a pewnie jeszcze coś dojdzie.
Od kilku dni próbuję wylicytować trochę ciekawych płyt u pewnego sprzedawcy na Allegro. Kupuję u niego może dziesięć lat, może trochę dłużej. Co miesiąc przywozi nowy towar. Z zaznaczonych dwudziestu tytułów nie wylicytowałem żadnej. Wszystkie sprzedały się drogo, lub bardzo drogo. Zważywszy na utratę wartości pieniądza, myślę że ludzie zaczęli inwestować w płyty, starocie, po prostu rzeczy materialne. Tylko dlaczego akurat w te albumy, których brakuje mi do kolekcji? Na dzień dzisiejszy stare wydania płyt bardzo podrożały. Nowe właściwie też. To co jeszcze dwa - trzy lata temu kosztowało 40-50 zł teraz trudno znaleźć za sto. Dla przykładu Black Sabbath - Master of Reality w pierwszym brytyjskim wydaniu, w średnim stanie, bez plakatu sprzedał się wczoraj za 1125 zł, a "czwórka" tego zespołu za 911 zł. No masakra. Ja tą płytę kupiłem za 30 funtów w lepszym stanie, ale to było niecałą dekadę temu, a Vol.4 na Allegro za sześćdziesiąt parę złotych parę lat temu. Jak tak dalej pójdzie, a właściwie już do tego doszło, przestanie mnie stać na przyjemność kolekcjonowania płyt. Rynek oszalał. Dobrze, że jest Apple Music, chociaż nie mają oni w bibliotece wszystkiego co mnie interesuje. Czy opłaca się sprzedawać płyty obecnie, zajmować się ich handlem? Nie jest to taki świetny interes jakby się wydawało na pierwszy rzut oka, patrząc na wysokie ceny. Dawno minęły czasy gdy kupowało się je za euro lub pięć na zachodzie i sprzedawało w Polsce za 50 - 100 zł. Za granicą też jest drogo, tam też jest moda na winyle. Do tego trzeba je sprowadzić, paliwo i przejazdy są drogie. Waży to też dużo. Jeden album ma wagę 150-200 gram. Więc 1000 płyt, co nie jest zbyt dużą ilością jak na sklep, daje prawie dwie tony! Osobówką się tego nie przewiezie. VAT na płyty to 23 %. Prowizje od sprzedaży 15%. Dochodzi kwestia stanu płyty, nowe potrafią być już trzeszczące, a co dopiero 50 letni egzemplarz. Można je umyć przed sprzedażą, ale to dodatkowe nakłady i wiele czasu. Zwarzywszy to wszystko wolę sprzedawać książki.
Przed chwilą sprzedały się trzy "samochodziki" nie Nienackiego, te z czarnej serii, późne części autorstwa Jakuba Czarnego. Wysyłka Kurier Allegro DPD. W Biedronce naprzeciwko mam automat paczkowy, gdzie zanoszę tego typu przesyłki. Na parkingu z tejże Biedronki stoi zielony automat Allegro One Box. Jakby InPost postawił na tym parkingu jeszcze swój żółty paczkomat byłbym przeszczęśliwy. Mógłbym wysyłać wszystko oprócz Orlen Paczki i Poczty Polskiej w odległości 50 m od firmy i o dowolnej porze. Ale byłby to luksus.
sobota, 2 lipca 2022
2 lipca 2022, sobota.
Czwarty sezon Agentów T.A.R.C.Z.Y. niewątpliwie oglądał świętej pamięci Prof. Waldemar Paruch. Wiadomo czyim był on doradcą w sprawach socjotechnik. Tak to zostawię.
Odebrałem płytę w Komisie. Dokupiłem jeszcze drugą w dyskografii płytę Wojciecha Młynarskiego Dziewczyny Bądźcie Dla Nas Dobre Na Wiosnę z 1968 roku w super stanie. Co ciekawe, dopiero kilka lat temu została wznowiona. Ja zdobyłem oryginał. Bardzo lubię jego utwory, co pewnie niektórych zaskoczy. Większość wciąż jest aktualna. Nabyłem też winyl The Gods - Genesis w wydaniu na Record Store Day [oryginału pewnie nie będę miał nigdy ze względu na dostępność i jego cenę], oraz dwa koncerty na Blu-ray - AC/DC - No Bull oraz Petera Gabriela - New Blood - Live In London. Ten drugi zagrany tylko z orkiestrą, bez gitary, perkusji. Zakupy te nie uderzyły mnie po kieszeni zbyt bardzo. Wolę kupować używki. Nie w sensie prochów, tylko rzeczy używanych rzecz jasna.
Dziś ostatni dzień z młodzieżówkami. Wreszcie. Post już mam przygotowany od jakiegoś czasu, nie będzie się składał tylko i wyłącznie z literatury młodzieżowej. Od poniedziałku beletrystyka z naciskiem na kryminał.
Dość dużo ostatnio przemieszczam się motocyklem. Chyba zaczynają mi szwankować amortyzatory z przodu. Przy gwałtownym przyhamowywaniu, gdy przód się obniża, słychać takie pstryknięcie, jakby sprężyna przeskakiwała czy coś. Ostatnia awaria amortyzatorów tak samo się zaczynała. Później zaczął z nich wyłazić górą olej. Chyba czeka mnie robótka w najbliższym czasie no i wydatki. Części do "japońców" nie są tanie.
Chciałem coś jeszcze napisać, ale za cholerę nie mogę sobie przypomnieć. Wiem tylko, że to było niezłe. Wczoraj pamiętałem. Będę sobie notować pomysły.
piątek, 1 lipca 2022
1 lipca 2022, piątek.
Dziś w planach piąta odsłona młodzieżówek. Jutro będzie wreszcie ostatnia i już nie od końca tylko złożona z tego typu książek. Alleluja! Lepsze [bardziej poczytne] książki cały czas odkładam i będą wystawiane od poniedziałku.
Wczoraj przywiozłem ogromny karton różności. Są w nim między innymi: stare bajki z ilustracjami Szancera i Uniechowskiego, monografie zakładów pracy i instytucji regionalnych i wiele, wiele innych ciekawych, acz trudnych w sensie sprzedaży tematów. Trudnych, ponieważ są to albo drogie pozycje lub niepopularne, ale wartościowe treścią. Z takich głównie składa się asortyment sklepu internetowego. Będą leżakować latami do momentu, aż ktoś zaskoczony je wypatrzy.
Wczorajsza eskapada na cmentarz o mały włos nie skończyła się udarem. Źle się czułem cały dzień, chociaż byłem tylko z godzinę w pełnym, porannym słońcu. Później dowiedziałem się, że to mój i tylko mój obowiązek, to sprzątanie grobów, bo ktoś inny opłacił miejsce, ja nie, więc to moja rola. Chociaż rodzina nie bierze pod uwagę tego, że to ja opłacam cały dom, podatki, robię remonty z własnej kieszeni i własnymi rękami, ja latam po prawnikach i za nich płacę, ja się denerwuję w urzędach, ja piszę pisma, itd. Niektórzy nie rozumieją chyba znaczenia słowa współwłaściciel. Z rodziną to dobrze na zdjęciu.
Winyl Ceremonial Oath się znalazł. Napisał do mnie właściciel, płytę ma u siebie w domu. Niedługo go odbiorę, może nawet dziś.
Pirometr został dostarczony pod drzwi przez kuriera. Działa. Testowo sprawdzałem temperaturę różnych przedmiotów. Zamrażarki, wnętrza lodówki, klimatyzatora, gotującej się zupy, syna i jego komputera. Można sprawdzić czy piwko jest dostatecznie schłodzone. Przydatny przyrząd. Niedługo będę mierzył temperaturę kamienia do pizzy, wszak w tym celu nabyłem ten sprytny przyrząd. Ma zakres do 550 stopni Celsiusa, więc w sam raz nadaje się do pieca opalanego drewnem, przepraszam chrustem.
21 września 2022, środa.
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Wczoraj opracowywałem do sprzedaży dość rzadką książkę, wspomnienia polskiego oświatowca i ludowca Teodora Kaczyńskiego Z Żółtym Kuferkiem...
-
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Dzisiaj kupiłem jedną (!), powtarzam tylko jedną książkę. Poszperałem w pudłach z rezerwami na magazynie i do tej jednej smutnej pozycji dod...








