Nie rozumiem szaleństwa Black Friday. Jak dobrze poszukać, to wszystko znajdzie się normalnie w "promocyjnej cenie". U mnie też tej akcji nie ma, praktycznie zawsze jest black friday. Można powiedzieć, że mam nieustającą akcję Black Year.
Nie chce mi się robić jak cholera. Samorealizuję się dziś w kuchni. Przerabiam resztki. Otwarłem rano lodówkę sięgając po mleko do kawy, a zaatakowała mnie musztarda. Poległa na podłodze, w skutek odniesionych obrażeń. Zawartość opakowania rozlała się malowniczo. Trzeba mi miejsca. Z tego powodu syntezowałam zapiekankę improwizowaną. Jabłka, marchewki, przekładane ryżem i nakryte bananami.
Przepis.
1. Gotujemy ryż. 1 szklanka ryżu, na 2 szklanki wrzątku + szczypta soli.
2. Jabłka i marchew trzemy na dużych oczkach, następnie podsmażamy na maśle z dodatkiem cynamonu lub nie [jak kto lubi].
3. W naczyniu żaroodpornym układamy warstwami ugotowany ryż, masę z pkt. 2, ponownie ryż. Naczynie wcześniej smarujemy masłem, od środka rzecz jasna.
4. Na wierzch kładziemy bananki w plasterkach, lekko uciskając, posypujemy całość cukrem, bardziej wyrafinowana wersja z cukrem brązowym. A co!
Zapiekamy 30-40 minut w piekarniku w 180 st. C.
5. Zjadamy
Smacznego!
Tu codziennie (no prawie) publikuję swoje wspomnienia, czasami też przemyślenia - nierzadko wstrząsające.
piątek, 29 listopada 2019
czwartek, 28 listopada 2019
28 listopada 2019, czwartek.
Kończę dziś to czego nie zdążyłem wczoraj zrobić. Doszło też około 50 nowości, prawie same fajne tytuły. Już widzę, że znów się nie wyrobię. Muszę jechać do weterynarza, bo Sarze {APS} zabrakło prochów.
Niedawno dostałem karton książek w darze. Były wśród nich 3 egz, z pieczątkami biblioteki. Zawiozłem je dzisiaj do tej biblioteki. Okazało się że jedna jest już zbrakowana, dwie były jeszcze w windykacji. Ktoś się ucieszy. Przedziwne są czasami losy i ścieżki przedmiotów.
Przeżyłem szok. Wyceniałem Blondynkę na językach Pawlikowskiej. Obecnie książki z tej serii sprzedają się od 50 zł wzwyż! Jeszcze rok temu leżakowały po dyszce i nikt nawet o nie nie pytał. Bym wiedział, to zrobiłbym spory zapas. Natomiast Szatańskie wersety nie sprzedają się nawet za 5 złotych, parę lat temu "chodziły" za pięć dych. Ciągle się uczę, a gdy wydaje mi się, że coś wiem, dostaję taki cios na opamiętanie.
Niedawno dostałem karton książek w darze. Były wśród nich 3 egz, z pieczątkami biblioteki. Zawiozłem je dzisiaj do tej biblioteki. Okazało się że jedna jest już zbrakowana, dwie były jeszcze w windykacji. Ktoś się ucieszy. Przedziwne są czasami losy i ścieżki przedmiotów.
Przeżyłem szok. Wyceniałem Blondynkę na językach Pawlikowskiej. Obecnie książki z tej serii sprzedają się od 50 zł wzwyż! Jeszcze rok temu leżakowały po dyszce i nikt nawet o nie nie pytał. Bym wiedział, to zrobiłbym spory zapas. Natomiast Szatańskie wersety nie sprzedają się nawet za 5 złotych, parę lat temu "chodziły" za pięć dych. Ciągle się uczę, a gdy wydaje mi się, że coś wiem, dostaję taki cios na opamiętanie.
środa, 27 listopada 2019
21 listopada 2019, środa.
Padam na dziób. Dniówkę rozpocząłem o ósmej rano, jest dwudziesta trzydzieści i końca nie widać. Nie wyrobię się. Nie ma szans. Za dużo sobie dzisiaj wyznaczyłem. Druga sprawa, że ruszam dzisiaj się jak mucha w smole. Wczoraj wieczorem kolega podrzucił mi cztery wielkie torby książek. Od ich sfotografowania i wycen dzisiaj zacząłem dzień. Później było pakowanie zamówień z wczoraj, przerywane co chwila pytaniami mailowymi i telefonami, które powodowały to, że zaiwaniałem pomiędzy pietrami - biurem a magazynem. Cudem skończyłem pakowanie po godzinie 13. Później odwiedziłem klienta, wysłałem przesyłki na Poczcie, wysłałem i odebrałem InPost. Przyjechała też klientka, od której kupiłem czternaście tomów Zwiadowców.
Później zabrałem się za wystawianie na Allegro, przerwałem sobie sam, aby zapakować duże zamówienia. Trochę było szukania i gimnastyki z tym, w międzyczasie wpadłem na to, że nie zapakowałem wszystkiego w zamówieniu, które kilka dni temu wysyłałem. Miałem chyba jakieś zaćmienie, zapomniałem o 10 książkach! Paczka już jest przygotowana do dosłania, klientka się nie gniewa [mam nadzieję]. Jak już to wyjaśniłem wróciłem do pakowania, później wystawiania aukcji oraz bloga. W międzyczasie sprzedałem Zwiadowców. W zasadzie zostało mi jeszcze około 20 książek do wystawienia na Allegro z zaplanowanych na dziś, ale chyba sobie dam spokój, wystawię sześć, tych najdroższych. Reszta na jutro, jutro też jest dzień.
Później zabrałem się za wystawianie na Allegro, przerwałem sobie sam, aby zapakować duże zamówienia. Trochę było szukania i gimnastyki z tym, w międzyczasie wpadłem na to, że nie zapakowałem wszystkiego w zamówieniu, które kilka dni temu wysyłałem. Miałem chyba jakieś zaćmienie, zapomniałem o 10 książkach! Paczka już jest przygotowana do dosłania, klientka się nie gniewa [mam nadzieję]. Jak już to wyjaśniłem wróciłem do pakowania, później wystawiania aukcji oraz bloga. W międzyczasie sprzedałem Zwiadowców. W zasadzie zostało mi jeszcze około 20 książek do wystawienia na Allegro z zaplanowanych na dziś, ale chyba sobie dam spokój, wystawię sześć, tych najdroższych. Reszta na jutro, jutro też jest dzień.
wtorek, 26 listopada 2019
26 listopada 2019,wtorek.
Czekam na dwunastą bujając się w fotelu. Dziś się nie masuję, a bujam. Bujanie mnie relaksuje. Dwunasta z tego powodu, że jest najcieplej o tej porze,a chcę jeszcze dziś wyjechać na motorze.mam do zrobienia jakieś na oko 10 kilometrów, więc nie będzie źle.
Żona jakimś cudem zgubiła kratkę, która jest zamocowana w przednim zderzaku w samochodzie. Jej zadaniem jest ochrona chłodnicy chyba. Była i nie ma. Może ktoś zajumał? Jakiś kradziej. Do Skody, Forda, Citroena i innych są za ok. 30-40 zł, do Fiata stówa! Stówka za kawałek plastiku. Zamiast użerać się z książkami, kupię wtryskarkę i będę klepał takie kratki i inne utensylia wielobranżowe.
29 października kupiłem dwie książki w Hiszpanii. Jeszcze ich nie wysłali chociaż wpłatę za nie mieli natychmiast. Po upomnieniu z mojej strony odpisali, że już je zapakowali i niebawem zostaną wysłane. Kiedy nie powiedzieli. Jakim sposobem jeszcze prowadzą firmę, nie wiem, może to tam norma.
Nowości są, fajne książki, trochę fantastyki i informatyki.
Dostałem MMS z fotografiami książek, które mogę kupić [głównie fantastyka]. Muszę wycenić i dać odpowiedź sprzedającej. Był też Pan odebrać osobiście książkę z serii Światowid. Podrzucił dodatkowo listę życzeń, ze 30 pozycji z tej serii, których mu brakuje. Trochę jestem w szoku, że to ktoś zbiera. Na pewno coś z tych książek w ofercie, ale tym to zajmę się już jutro. Idę niedługo do kina zrealizować wygrane bilety. Zabieram żonę i znajomych.
Blogger chyba ma coś nie tak z licznikiem odwiedzin. Są małe liczby, zaraz potem większe, przy kolejnym otwarciu niektóre pokazują zero. Nie ufam im.
Żona jakimś cudem zgubiła kratkę, która jest zamocowana w przednim zderzaku w samochodzie. Jej zadaniem jest ochrona chłodnicy chyba. Była i nie ma. Może ktoś zajumał? Jakiś kradziej. Do Skody, Forda, Citroena i innych są za ok. 30-40 zł, do Fiata stówa! Stówka za kawałek plastiku. Zamiast użerać się z książkami, kupię wtryskarkę i będę klepał takie kratki i inne utensylia wielobranżowe.
29 października kupiłem dwie książki w Hiszpanii. Jeszcze ich nie wysłali chociaż wpłatę za nie mieli natychmiast. Po upomnieniu z mojej strony odpisali, że już je zapakowali i niebawem zostaną wysłane. Kiedy nie powiedzieli. Jakim sposobem jeszcze prowadzą firmę, nie wiem, może to tam norma.
Nowości są, fajne książki, trochę fantastyki i informatyki.
Dostałem MMS z fotografiami książek, które mogę kupić [głównie fantastyka]. Muszę wycenić i dać odpowiedź sprzedającej. Był też Pan odebrać osobiście książkę z serii Światowid. Podrzucił dodatkowo listę życzeń, ze 30 pozycji z tej serii, których mu brakuje. Trochę jestem w szoku, że to ktoś zbiera. Na pewno coś z tych książek w ofercie, ale tym to zajmę się już jutro. Idę niedługo do kina zrealizować wygrane bilety. Zabieram żonę i znajomych.
Blogger chyba ma coś nie tak z licznikiem odwiedzin. Są małe liczby, zaraz potem większe, przy kolejnym otwarciu niektóre pokazują zero. Nie ufam im.
poniedziałek, 25 listopada 2019
25 listopada 2019. VAT
Wczoraj wpisu nie było, bo rano sprzątałem, a wieczorem imprezowałem i bałaganiłem. Do komputera z premedytacją się nie zbliżałem, przez biuro tylko przebiegałem bez zatrzymywania się. Książki wczoraj dla mnie nie istniały. Z tego też powodu dzisiaj pakowałem przesyłki do trzynastej. Właściwie nie do końca to prawda, wieczorem, a właściwie w nocy kończyłem czytanie najnowszego Clarksona.
Zapłaciłem podatek VAT, bo jakie mam inne wyjście?
Dowieźli dodatkowe kółka do fotela.
Dzwonił pewien Pan, wypytywał o stan książki Kundery. Jakie uszkodzenia? Czy nie ma pieczątek? Podpisów? Wszystkie strony kompletne? Jak kupić? Skąd ją mam? W międzyczasie ktoś inny kupił książkę. Dzwonił też pewien ksiądz, chciał zamówić książkę. Wyjaśniłem mu co ma zrobić i jak. Nie kupił. Dzwonił też jeden jegomość, który całe lata szuka książki Naznaczenie i wybór, którą kiedyś miałem w ofercie sklepu internetowego. Kupiłem ją dla niego na Allegro, doliczę prowizję i mu wyślę. Klient zadowolony, o mało mnie nie wycałował przez telefon. Najfajniejsze jest to, że to żaden rarytas. Jeden będzie zawsze niezadowolony, inny ucieszy się z prostej rzeczy czy przysługi.
Kilka nowości zapukało do drzwi, bez szału, ale nie musiałem się wytężać zbytnio umysłowo nad dylematem, co tu dzisiaj sprzedawać, chociaż zawsze mam jeszcze w rezerwie bigos lub przegląd pólek na magazynie. W okresie zimowym, w którym mniej towaru się zawsze trafia, znowu będę wrzucał na Grupę po jednej półce magazynowej jak w zeszłym roku. Obecnie leży tam około 35 000 książek, więc po prawdzie do wiosny mogę nic nie kupować, zaszyć się w okolicach kominka i pracować. Oczywiście wszystkie te książki można przejrzeć w każdej chwili i zamówić pod adresem http://antykwariatmole.abc24.pl.
Strzeliłem fotki biura. Kliku klientów śledzących bloga jest ciekawych, w jakich warunkach pracuję, więc proszę:
Legenda:
1. Książki zamówione na Grupie [nieopłacone] piętrzą się na regale.
2. Książki wystawione obecnie na Allegro [cały regał].
3. Dzisiejsze nowości.
4. Antykwaryczny pies Sara [APS].
5. Okno z widokiem o podwyższonym stopniu piękności, tak się przynajmniej sąsiadowi wydaje.
Zapłaciłem podatek VAT, bo jakie mam inne wyjście?
Dowieźli dodatkowe kółka do fotela.
Dzwonił pewien Pan, wypytywał o stan książki Kundery. Jakie uszkodzenia? Czy nie ma pieczątek? Podpisów? Wszystkie strony kompletne? Jak kupić? Skąd ją mam? W międzyczasie ktoś inny kupił książkę. Dzwonił też pewien ksiądz, chciał zamówić książkę. Wyjaśniłem mu co ma zrobić i jak. Nie kupił. Dzwonił też jeden jegomość, który całe lata szuka książki Naznaczenie i wybór, którą kiedyś miałem w ofercie sklepu internetowego. Kupiłem ją dla niego na Allegro, doliczę prowizję i mu wyślę. Klient zadowolony, o mało mnie nie wycałował przez telefon. Najfajniejsze jest to, że to żaden rarytas. Jeden będzie zawsze niezadowolony, inny ucieszy się z prostej rzeczy czy przysługi.
Kilka nowości zapukało do drzwi, bez szału, ale nie musiałem się wytężać zbytnio umysłowo nad dylematem, co tu dzisiaj sprzedawać, chociaż zawsze mam jeszcze w rezerwie bigos lub przegląd pólek na magazynie. W okresie zimowym, w którym mniej towaru się zawsze trafia, znowu będę wrzucał na Grupę po jednej półce magazynowej jak w zeszłym roku. Obecnie leży tam około 35 000 książek, więc po prawdzie do wiosny mogę nic nie kupować, zaszyć się w okolicach kominka i pracować. Oczywiście wszystkie te książki można przejrzeć w każdej chwili i zamówić pod adresem http://antykwariatmole.abc24.pl.
Strzeliłem fotki biura. Kliku klientów śledzących bloga jest ciekawych, w jakich warunkach pracuję, więc proszę:
Legenda:
1. Książki zamówione na Grupie [nieopłacone] piętrzą się na regale.
2. Książki wystawione obecnie na Allegro [cały regał].
3. Dzisiejsze nowości.
4. Antykwaryczny pies Sara [APS].
5. Okno z widokiem o podwyższonym stopniu piękności, tak się przynajmniej sąsiadowi wydaje.
sobota, 23 listopada 2019
23 listopada 2019, sobota.
Rano skoro świt, o dziewiątej, dostałem telefon od stałego "zbieracza - naganiacza", że ma dla mnie książki. Przywiozłem coś około setki nowych tytułów. Część odłożyłem pod zamówienia złożone dawno temu, akurat tak się szczęśliwie złożyło, że się trafiły. Reszta pojawi się niebawem na grupie. Dlatego dzisiaj nie ma obiecanego bigosu, tylko będą właśnie książki z tej dostawy.
Robiąc zdjęcia do postu grupowego, ocenzurowałem dwie okładki, na których widniał cyc damski. Ostatnio algorytm Facebooka szuka nagości. Jeśli ją znajdzie blokuje konta. Ciekawe czy na przykład za Wenus z Milo by zablokowali? Może nie, bo ta akurat sobie zakrywa to i owo, ale za takiego Rubensa czy innego Tycjana to normalnie kryminał. Zastanawia mnie jak ma się sprawa z cycem męskim? Czy sprytny algorytm rozpoznaje miseczkę A od pana toples z sporą nadwagą? Nie będę sprawdzał, bo się boję, no i nie będę pokazywał cyców swych publicznie. Chociaż pewnie tak, kiedyś dostałem bana na 7 dni za prezentację okładki płyty [jestem też administratorem pewnej grupy na FB zajmującej się winylami]. Chodziło wtedy o okładkę płyty szwedzkiego zespołu Panta Rei. Kto ciekaw niech sobie sprawdzi w internecie o co cho.
Jadąc po te książki znów GO widziałem. Tym razem stał na skarpie i przeżuwał ze smakiem bułę. Coś tym razem robił oprócz gapienia się przez płot. Dokładnie się nie przejrzałem z czym buła, bo płakałem. Nie ze śmiechu czy smutku, tylko z zimna. Nie zabrałem okularów motocyklowych i jechałem bez ochrony oczu, w pośpiechu zapomniałem ich zabrać. Rano było tylko kilka stopni, stąd te łzy.
Robiąc zdjęcia do postu grupowego, ocenzurowałem dwie okładki, na których widniał cyc damski. Ostatnio algorytm Facebooka szuka nagości. Jeśli ją znajdzie blokuje konta. Ciekawe czy na przykład za Wenus z Milo by zablokowali? Może nie, bo ta akurat sobie zakrywa to i owo, ale za takiego Rubensa czy innego Tycjana to normalnie kryminał. Zastanawia mnie jak ma się sprawa z cycem męskim? Czy sprytny algorytm rozpoznaje miseczkę A od pana toples z sporą nadwagą? Nie będę sprawdzał, bo się boję, no i nie będę pokazywał cyców swych publicznie. Chociaż pewnie tak, kiedyś dostałem bana na 7 dni za prezentację okładki płyty [jestem też administratorem pewnej grupy na FB zajmującej się winylami]. Chodziło wtedy o okładkę płyty szwedzkiego zespołu Panta Rei. Kto ciekaw niech sobie sprawdzi w internecie o co cho.
Jadąc po te książki znów GO widziałem. Tym razem stał na skarpie i przeżuwał ze smakiem bułę. Coś tym razem robił oprócz gapienia się przez płot. Dokładnie się nie przejrzałem z czym buła, bo płakałem. Nie ze śmiechu czy smutku, tylko z zimna. Nie zabrałem okularów motocyklowych i jechałem bez ochrony oczu, w pośpiechu zapomniałem ich zabrać. Rano było tylko kilka stopni, stąd te łzy.
piątek, 22 listopada 2019
22 listopada 2019, piątek.
Jestem strasznie niewyspany, pół nocy coś się tłukło w domu. Podejrzewam, że koty myszkowały na korytarzu. Koty myszkowały... ciekawe czy myszy kotkują? Nie ma nigdzie śladów zbrodni, wiec też nie ma winnych. Podejrzani nie odpowiadają na pytania podczas przesłuchania, tylko się łaszą. Jeśli to się dziś powtórzy pójdę na interwencję.
Fotel jest, poskładany, działa. Siedzę teraz sobie wygodnie i się masuję. Źle to zabrzmiało... robię sobie masaż pleców. Okazało się, że produkt jest made in China, o czym w aukcji nie było słowa, ale w tym razem majfrendom chyba wyszło. Nie wyszło jednak do końca sprzedawcy, ponieważ nie dodał zamówionych dodatkowo kółek gumowych do paczki. Podobno przeoczył i już dosyła. Tak się cieszyłem, że biuro skończone, zapomniałem jeszcze o takiej drobnostce jak nowa klawiatura, bo obecna ma starte klawisze i nie widać większości literek i piszę "na czuja". Jest problem taki, że potrzebuję nisko profilową ,podświetlaną i multimedialną w jednym. Po przejrzeniu chyba całego internetu, znalazłem jedną w normalnej cenie, taką samą jak mam teraz. Może i dobrze, bo pisząc na anonimowych klawiszach, mogę to już zrobić z zamkniętymi oczyma. Zamawiam jedyny słuszny model A4Tech.
Książka z klątwą opuszcza antykwariat. Pisałem o tym wcześniej. Za trzecim razem zamówili ją i zapłacili! Szok! Jeśli z jakiegoś powodu będzie zwrot, daję słowo, ląduje w makulaturze, jeszcze ją poleję wodą święconą.
Wygrałem 4 bilety do kina w Antyradiu na Kult Film, opowieść o zespole. Mam dobrą passę najwyraźniej, wyślę sobie totka. Jak wygram miliony to pieprznę tym wszystkim, z odsetek będę podróżował i kupował płyty po całym świecie.
Wymasowany jadę po nowości. Mam kilka adresów, może coś przywiozę. Korzystając z pogody podskoczę na motorze. Podobno na Mikołaja ma spaść śnieg. Fuj! Oby się mylili.
Wróciłem. Kilka nowości mam.Szybko muszę się z nimi uwinąć, żona coś wspominała o "wyprawie" do Ikei. Nie lubię tego sklepu, chociaż towar mają w porządku. Wszyscy klienci chodzą tam jak jacyś lunatycy, zaczarowani najwyraźniej mnogością oferty. Jedynym pocieszeniem dla mnie są hot-dogi za 2 zł i lodziki z automatu, też całkiem zjadliwe.
Fotel jest, poskładany, działa. Siedzę teraz sobie wygodnie i się masuję. Źle to zabrzmiało... robię sobie masaż pleców. Okazało się, że produkt jest made in China, o czym w aukcji nie było słowa, ale w tym razem majfrendom chyba wyszło. Nie wyszło jednak do końca sprzedawcy, ponieważ nie dodał zamówionych dodatkowo kółek gumowych do paczki. Podobno przeoczył i już dosyła. Tak się cieszyłem, że biuro skończone, zapomniałem jeszcze o takiej drobnostce jak nowa klawiatura, bo obecna ma starte klawisze i nie widać większości literek i piszę "na czuja". Jest problem taki, że potrzebuję nisko profilową ,podświetlaną i multimedialną w jednym. Po przejrzeniu chyba całego internetu, znalazłem jedną w normalnej cenie, taką samą jak mam teraz. Może i dobrze, bo pisząc na anonimowych klawiszach, mogę to już zrobić z zamkniętymi oczyma. Zamawiam jedyny słuszny model A4Tech.
Książka z klątwą opuszcza antykwariat. Pisałem o tym wcześniej. Za trzecim razem zamówili ją i zapłacili! Szok! Jeśli z jakiegoś powodu będzie zwrot, daję słowo, ląduje w makulaturze, jeszcze ją poleję wodą święconą.
Wygrałem 4 bilety do kina w Antyradiu na Kult Film, opowieść o zespole. Mam dobrą passę najwyraźniej, wyślę sobie totka. Jak wygram miliony to pieprznę tym wszystkim, z odsetek będę podróżował i kupował płyty po całym świecie.
Wymasowany jadę po nowości. Mam kilka adresów, może coś przywiozę. Korzystając z pogody podskoczę na motorze. Podobno na Mikołaja ma spaść śnieg. Fuj! Oby się mylili.
Wróciłem. Kilka nowości mam.Szybko muszę się z nimi uwinąć, żona coś wspominała o "wyprawie" do Ikei. Nie lubię tego sklepu, chociaż towar mają w porządku. Wszyscy klienci chodzą tam jak jacyś lunatycy, zaczarowani najwyraźniej mnogością oferty. Jedynym pocieszeniem dla mnie są hot-dogi za 2 zł i lodziki z automatu, też całkiem zjadliwe.
czwartek, 21 listopada 2019
21 listopada 2019, czwartek.
Poprawka do wczorajszego wpisu. sezon 6 Wyspy dębów jest z zeszłego roku i widziałem go. Nowego jeszcze nie emitują. Coś mi się pomyliło.
Pogoda do bani, zimno, mokro i coś kapie. Nie bardzo chce mi się jeździć za nowościami. Napalę w kominku i odgrzeję bigos. Podam go na Grupę.
Dostałem paczkę kurierem, której nie zamawiałem. Myślałem, że to fotel, bo ma dzisiaj zostać mi doręczony. Jedak paczka trochę mniejsza, chociaż dość ciężka. Okazało się, że to kolejna już przesyłka od stałej klientki. Dołączyła do niej karteczkę z informacją: "gratisy muszą być!!! Przecież nie wywalę na makulaturę". Książki uratuję, nie przemielą ich na papier toaletowy. Dziękuję bardzo, bo wiem, że czytasz. Swoją drogą myślę, że mam misję na tym padole, ocalanie książek, nie tyle od zapomnienia, co od zniszczenia. Poważnie tak myślę. Proszę się nie śmiać! Wszystko widzę i słyszę, jak Święty Mikołaj. Kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy już uratowałem i jestem z tego dumny.
Dawno nie szukałem książki Ucieczka od zapachu świec Krystyny Pająkowej. Lubię mieć ją w ofercie, bo są o nią często pytania. Jest to jedna z bardziej poszukiwanych polskich książek, ale jak się uprę, to załatwię. W mojej "karierze" sprzedałem może z 10 egzemplarzy tej pozycji. Zajrzałem tu i ówdzie. Matko, ale podrożała! Ostatnio sprzedawałem za 150 zł z obwolutą, teraz widzę ceny dochodzące do 390 zł !!! Z drugiej strony leży na aukcjach, więc cena jest mocno przesadzona. Co to jest 150 zł za książkę? Dużo? Mało? Byle album w Empiku potrafi kosztować stówę, a to naprawdę jest rzadka książka. Chyba wiem skąd się ta cena. Było zapewne tak: nie było jej na rynku przez pewien czas, ktoś zupełnie nieświadomy dał do licytacji od niskiej ceny. Znalazło się dwóch lub trzech desperatów, którzy stracili na chwilę głowę. Sprzedała się w efekcie drogo. Każdy późniejszy sprzedawca na podstawie tej zakończonej aukcji ustalał cenę. Każdą następną ciutkę taniej, żeby wiadomo, cena była konkurencyjna. Tak teraz mamy przegląd od 170 do 390 zł. Z płytami też tak bywa, w zasadzie z każdym rzadkim towarem. Desperaci utrzymują ceny i też przy okazji sprzedawców.
Pogoda do bani, zimno, mokro i coś kapie. Nie bardzo chce mi się jeździć za nowościami. Napalę w kominku i odgrzeję bigos. Podam go na Grupę.
Dostałem paczkę kurierem, której nie zamawiałem. Myślałem, że to fotel, bo ma dzisiaj zostać mi doręczony. Jedak paczka trochę mniejsza, chociaż dość ciężka. Okazało się, że to kolejna już przesyłka od stałej klientki. Dołączyła do niej karteczkę z informacją: "gratisy muszą być!!! Przecież nie wywalę na makulaturę". Książki uratuję, nie przemielą ich na papier toaletowy. Dziękuję bardzo, bo wiem, że czytasz. Swoją drogą myślę, że mam misję na tym padole, ocalanie książek, nie tyle od zapomnienia, co od zniszczenia. Poważnie tak myślę. Proszę się nie śmiać! Wszystko widzę i słyszę, jak Święty Mikołaj. Kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy już uratowałem i jestem z tego dumny.
Dawno nie szukałem książki Ucieczka od zapachu świec Krystyny Pająkowej. Lubię mieć ją w ofercie, bo są o nią często pytania. Jest to jedna z bardziej poszukiwanych polskich książek, ale jak się uprę, to załatwię. W mojej "karierze" sprzedałem może z 10 egzemplarzy tej pozycji. Zajrzałem tu i ówdzie. Matko, ale podrożała! Ostatnio sprzedawałem za 150 zł z obwolutą, teraz widzę ceny dochodzące do 390 zł !!! Z drugiej strony leży na aukcjach, więc cena jest mocno przesadzona. Co to jest 150 zł za książkę? Dużo? Mało? Byle album w Empiku potrafi kosztować stówę, a to naprawdę jest rzadka książka. Chyba wiem skąd się ta cena. Było zapewne tak: nie było jej na rynku przez pewien czas, ktoś zupełnie nieświadomy dał do licytacji od niskiej ceny. Znalazło się dwóch lub trzech desperatów, którzy stracili na chwilę głowę. Sprzedała się w efekcie drogo. Każdy późniejszy sprzedawca na podstawie tej zakończonej aukcji ustalał cenę. Każdą następną ciutkę taniej, żeby wiadomo, cena była konkurencyjna. Tak teraz mamy przegląd od 170 do 390 zł. Z płytami też tak bywa, w zasadzie z każdym rzadkim towarem. Desperaci utrzymują ceny i też przy okazji sprzedawców.
środa, 20 listopada 2019
20 listopada 2019.
Pewna Pani poleciła mnie innej Pani i tym sposobem kupiłem komplet 9 tomów Księgi tysiąca i jednej nocy. Ktoś, kiedyś dawno temu zamawiał, jednak ni w ząb nie pamiętam. Zapytałem na grupie. Przy okazji kupiłem jeszcze parę innych tytułów.
Taka akcja na śląsku nazywa się: "jedna baba, drugiej babie".
Wczoraj wieczorem zorientowałem się, że puszczają już na History, mój ukochany serial, który co roku oglądam w okresie zimowym. Emitują jeden sezon na rok. Teraz leci aktualnie sezon 6. Niestety przeoczyłem pierwszy odcinek. Chodzi o Wyspę dębów. Pokrótce: dwaj bracia eksplorują wyspę, na której jest system studni, kanałów, pułapek i są tam podobno ukryte skarby piratów. Poszukiwania trwają już tam ponad 100 lat z różnym skutkiem. Całość oparta jest na faktach. Serial ten właściwie po prawdzie jest strasznie nudny, a jednocześnie uzależniający. Rodzina śmieje się ze mnie, jak to mogę oglądać. Na tym kanale jest jeszcze emitowany jeden lubiany przeze mnie serial, mianowicie Amerykańscy zbieracze. Tak trochę po fachu. Szkoda, że realia amerykańskie, nie polskie, ale i tak lubię.
Dawno chciałem o tym napisać, ale ciągle zapominam. Dzisiaj znowu GO widziałem, więc mi się przypomniało. Do rzeczy. Codziennie [prawie] przejeżdżam przez skrzyżowanie ze światłami niedaleko mojego domu. Na rogu znajduje się tam zakład, kiedyś to była przepompownia wody, teraz nie wiem właściwie co tam jest. Teren jest ogrodzony, za ogrodzeniem jest wzniesienie, skarpa porośnięta trawą. Na tej skarpie, osiem na dziesięć razy, o różnych porach dnia widuję tam pewnego pana, pracownika, ubranego w w tzw. arbajciol. Stoi tam bez ruchu i wpatruje się z tej skarpy w dół na ulicę. Nic nie robi, tylko patrzy. Praca wszechczasów, a może to duch wodociągowy? Strasznie się zrobiło...
Kupiłem ten fotel, najwyżej do końca miesiąca pojadę na pasztetowej. Jeszcze tylko dywanik i będzie biuro skończone.
Taka akcja na śląsku nazywa się: "jedna baba, drugiej babie".
Wczoraj wieczorem zorientowałem się, że puszczają już na History, mój ukochany serial, który co roku oglądam w okresie zimowym. Emitują jeden sezon na rok. Teraz leci aktualnie sezon 6. Niestety przeoczyłem pierwszy odcinek. Chodzi o Wyspę dębów. Pokrótce: dwaj bracia eksplorują wyspę, na której jest system studni, kanałów, pułapek i są tam podobno ukryte skarby piratów. Poszukiwania trwają już tam ponad 100 lat z różnym skutkiem. Całość oparta jest na faktach. Serial ten właściwie po prawdzie jest strasznie nudny, a jednocześnie uzależniający. Rodzina śmieje się ze mnie, jak to mogę oglądać. Na tym kanale jest jeszcze emitowany jeden lubiany przeze mnie serial, mianowicie Amerykańscy zbieracze. Tak trochę po fachu. Szkoda, że realia amerykańskie, nie polskie, ale i tak lubię.
Dawno chciałem o tym napisać, ale ciągle zapominam. Dzisiaj znowu GO widziałem, więc mi się przypomniało. Do rzeczy. Codziennie [prawie] przejeżdżam przez skrzyżowanie ze światłami niedaleko mojego domu. Na rogu znajduje się tam zakład, kiedyś to była przepompownia wody, teraz nie wiem właściwie co tam jest. Teren jest ogrodzony, za ogrodzeniem jest wzniesienie, skarpa porośnięta trawą. Na tej skarpie, osiem na dziesięć razy, o różnych porach dnia widuję tam pewnego pana, pracownika, ubranego w w tzw. arbajciol. Stoi tam bez ruchu i wpatruje się z tej skarpy w dół na ulicę. Nic nie robi, tylko patrzy. Praca wszechczasów, a może to duch wodociągowy? Strasznie się zrobiło...
Kupiłem ten fotel, najwyżej do końca miesiąca pojadę na pasztetowej. Jeszcze tylko dywanik i będzie biuro skończone.
wtorek, 19 listopada 2019
19 listopada 2019, wtorek.
Książki dowieziono około południa. Z całego pełnego obiecanego auta, zrobił się rozerwany karton w bagażniku pełen zakurzonych książek. Coś wybrałem, ale bez szaleństw. Podobno jest to mała część całości. Klientka ma jeszcze dowieść, w drugiej dostawie podobno będzie Elementarz Falskiego, ale to za tydzień. Ma na sprzedaż też monety, obrazy i porcelanę, ale na tym akurat się nie znam.
Dużo lepsze książki przywiozłem z wyprawy do centrum Chorzowa. Elektronika, podręczniki [trochę późno], architektura, poradnik strzyżenia psów i inne.
Wpadł z odwiedzinami przyjaciel z dziećmi. Z tego powodu za pracę zabrałem się dopiero po jego wyjściu po 19.00. Długa dniówka mnie czeka.
Znalazłem wreszcie wymarzony fotel do biura. Trochę drogi, ale chyba sobie go sprawię. Solidny mebel, będzie na lata, może warto czasem kupić coś lepszego, nie chiński chłam.
Dużo lepsze książki przywiozłem z wyprawy do centrum Chorzowa. Elektronika, podręczniki [trochę późno], architektura, poradnik strzyżenia psów i inne.
Wpadł z odwiedzinami przyjaciel z dziećmi. Z tego powodu za pracę zabrałem się dopiero po jego wyjściu po 19.00. Długa dniówka mnie czeka.
Znalazłem wreszcie wymarzony fotel do biura. Trochę drogi, ale chyba sobie go sprawię. Solidny mebel, będzie na lata, może warto czasem kupić coś lepszego, nie chiński chłam.
poniedziałek, 18 listopada 2019
18 listopada 2019, poniedziałek. Buuu!!! Klątwa!!!
W przyrodzie jest tak, że nad niektórymi książkami ciąży jakaś klątwa. Mam teraz aktualnie taki egzemplarz Wstęp do prawoznawstwa. Zamówiono go, nie zapłacono, poszedł zwrot prowizji, wystawiłem ponownie. Znów go ktoś zamówił, za pobraniem. Dziś dostałem zwrot - nie odebrano w terminie. Książka znów jest u mnie. Może do trzech razy sztuka.
Zaskoczył mnie klient, pozytywnie. Parę lat temu załatwiałem mu książkę Zaporożca z analizy matematycznej. Teraz po kilku latach zadzwonił z pytaniem czy nie mam wcześniejszych wydań, bo z tych akurat uczył się na studiach i chce takie dokładnie wydanie tej książki. Tak się złożyło, że mam na półce. Cena 60 zł plus koszty wysyłki. Stwierdził, że to za tanio, książka jest dla niego więcej warta i daje stówę. Sprzedałem, nie będę się kłócił. Klient ma zawsze rację.
Wreszcie odebrałem wygraną w radiu książkę Puzyńskiej Pokrzyk. Musiałem jechać po nią do siedziby Antyradia, a to średnio mi ostatnio pasowało. W drodze powrotnej zahaczyłem o Empik, kupiłem sobie nowego Clarksona. Jeśli mógłbym dokończyć... Lubię gościa, przeczytałem i mam na półce wszystko co napisał, zresztą nie tylko jego książki, ale i jego załogi z Top Gear - Hammonda i Maya. Stig też gdzieś jest. Pokrzyk skonfiskowała żona, będzie ją czytać.
Trochę nowości też mam, zrobię miks z bigosem. Dorwałem Sztukę i czas Osińskiej w nowym wydaniu, wszystkie cztery tomy. Niestety były podpisane na stronach tytułowych i ktoś je usunął. Bandyta i wandal. Takie wpisy się zakleja, nie wyrywa! Reszta jest kompletna. Trochę obniżę cenę, ale bez przesady, bo to rarytas. Kupiłem też przy okazji starą temperówkę rosyjską z lat '60 na korbkę. Gniotsja niełamiotsja. Pancerna i ciężka, teraz się już tak solidnie nie produkuje.
Pisałem kilka dni temu o zakupie czystych dyplomów. Ostatnio dołączyłem taki jeden do paczki dla stałej klientki [jednej z najlepszych]. Wypisałem go odręcznie, opieczętowałem i podpisałem. Wystawiłem go za czołowe miejsce w konkursie na "Najlepszego klienta antykwariatu". Dostałem podziękowania, podobno zostanie oprawiony i zawiśnie w czytelni. To miłe. Kilka jeszcze mam i porozsyłam najlepszym klientom. Tak więc... proszę kupować.
Jutro zapowiedziała się na rano Pani. Przybędzie do mnie samochodem pełnym "masy spadkowej". Są tam różności, więc jutro będą nowości.
Zaskoczył mnie klient, pozytywnie. Parę lat temu załatwiałem mu książkę Zaporożca z analizy matematycznej. Teraz po kilku latach zadzwonił z pytaniem czy nie mam wcześniejszych wydań, bo z tych akurat uczył się na studiach i chce takie dokładnie wydanie tej książki. Tak się złożyło, że mam na półce. Cena 60 zł plus koszty wysyłki. Stwierdził, że to za tanio, książka jest dla niego więcej warta i daje stówę. Sprzedałem, nie będę się kłócił. Klient ma zawsze rację.
Wreszcie odebrałem wygraną w radiu książkę Puzyńskiej Pokrzyk. Musiałem jechać po nią do siedziby Antyradia, a to średnio mi ostatnio pasowało. W drodze powrotnej zahaczyłem o Empik, kupiłem sobie nowego Clarksona. Jeśli mógłbym dokończyć... Lubię gościa, przeczytałem i mam na półce wszystko co napisał, zresztą nie tylko jego książki, ale i jego załogi z Top Gear - Hammonda i Maya. Stig też gdzieś jest. Pokrzyk skonfiskowała żona, będzie ją czytać.
Trochę nowości też mam, zrobię miks z bigosem. Dorwałem Sztukę i czas Osińskiej w nowym wydaniu, wszystkie cztery tomy. Niestety były podpisane na stronach tytułowych i ktoś je usunął. Bandyta i wandal. Takie wpisy się zakleja, nie wyrywa! Reszta jest kompletna. Trochę obniżę cenę, ale bez przesady, bo to rarytas. Kupiłem też przy okazji starą temperówkę rosyjską z lat '60 na korbkę. Gniotsja niełamiotsja. Pancerna i ciężka, teraz się już tak solidnie nie produkuje.
Pisałem kilka dni temu o zakupie czystych dyplomów. Ostatnio dołączyłem taki jeden do paczki dla stałej klientki [jednej z najlepszych]. Wypisałem go odręcznie, opieczętowałem i podpisałem. Wystawiłem go za czołowe miejsce w konkursie na "Najlepszego klienta antykwariatu". Dostałem podziękowania, podobno zostanie oprawiony i zawiśnie w czytelni. To miłe. Kilka jeszcze mam i porozsyłam najlepszym klientom. Tak więc... proszę kupować.
Jutro zapowiedziała się na rano Pani. Przybędzie do mnie samochodem pełnym "masy spadkowej". Są tam różności, więc jutro będą nowości.
![]() |
| Zakupy i wygrane. |
niedziela, 17 listopada 2019
17 listopada 2019, niedziela.
Zrobiłem [ważniejsze punkty]:
1. Zamalowałem ślady po wybuchu granatu.
2. Zrobiłem sito do przesiewania ziemi, o które prosiła się mama od 2 miesięcy.
3. Wystawiłem bigos na grupę
4. Wystawiłem na Allegro 30 nowych aukcji.
5. Poskładałem piętrowe łóżko synowi [z synem].
6. Spuściłem wino z balonu do drugiego balonu celem sklarowania.
7. Padem na ryj.
Pracowity weekend za mną.
1. Zamalowałem ślady po wybuchu granatu.
2. Zrobiłem sito do przesiewania ziemi, o które prosiła się mama od 2 miesięcy.
3. Wystawiłem bigos na grupę
4. Wystawiłem na Allegro 30 nowych aukcji.
5. Poskładałem piętrowe łóżko synowi [z synem].
6. Spuściłem wino z balonu do drugiego balonu celem sklarowania.
7. Padem na ryj.
Pracowity weekend za mną.
sobota, 16 listopada 2019
16 listopada 2019, sobota.
Już wiem czemu pewien podstępny owoc zwie się granatem. Otóż wybucha on znienacka sokiem na ścianę podczas jego rozbrajania. Teraz mam eleganckie plamki w kuchni. Będziem zamalowywać.
Dzisiaj akcja bigos 2, jutro bigos 3. Tych "bigosów" to tak na oko około dziesięciu będzie. Na tym się koncentruję głównie przez weekend, ale bez przesady. Ogarnę po 50 egzemplarzy dziennie. Poleniuchować też trzeba.
Dzisiaj akcja bigos 2, jutro bigos 3. Tych "bigosów" to tak na oko około dziesięciu będzie. Na tym się koncentruję głównie przez weekend, ale bez przesady. Ogarnę po 50 egzemplarzy dziennie. Poleniuchować też trzeba.
piątek, 15 listopada 2019
15 listopada 2019, piątek 100!
Mały jubileusz. Ten wpis jest setnym. Bałem się, że po dwudziestym nie będzie o czym pisać, a tu tematów nie brakuje. Jak dotrwam do 365 wpisów, będę myślał o wydaniu tego w formie książki.
Tak sobie przeglądałem tego bloga wczoraj wieczorem. Łomatkobosko! Ile tu jest błędów! Potrzebna osoba do korekty tekstu, oczywiście za darmo. Mogę się tylko książkami odwdzięczyć.
Od rana wydzwania do mnie jakiś lekko podpity facet. Każdy telefon to więcej promili w głosie. Chce sprzedać mi 500 książek, ale jako kota w worku. Wszystkie na raz, bez wybierania. Nie przyjmuje odmowy. Pyta - czemu?, Czemu?
Po 14.00 zaprzestał dzwonienia, pewnie wpadł pod stół.
Trochę nowości mam. Między innymi monografię o obozie w Oświęcimiu Auschwitz 1940-1945 w pięciu tomach. Byłoby wszystko super, jakby nie to, że jest po angielsku. Wersji polskiej chyba nie było, była jeszcze francuska w niebieskich okładkach.
Tak sobie przeglądałem tego bloga wczoraj wieczorem. Łomatkobosko! Ile tu jest błędów! Potrzebna osoba do korekty tekstu, oczywiście za darmo. Mogę się tylko książkami odwdzięczyć.
Od rana wydzwania do mnie jakiś lekko podpity facet. Każdy telefon to więcej promili w głosie. Chce sprzedać mi 500 książek, ale jako kota w worku. Wszystkie na raz, bez wybierania. Nie przyjmuje odmowy. Pyta - czemu?, Czemu?
Po 14.00 zaprzestał dzwonienia, pewnie wpadł pod stół.
Trochę nowości mam. Między innymi monografię o obozie w Oświęcimiu Auschwitz 1940-1945 w pięciu tomach. Byłoby wszystko super, jakby nie to, że jest po angielsku. Wersji polskiej chyba nie było, była jeszcze francuska w niebieskich okładkach.
czwartek, 14 listopada 2019
14 listopada 2019, czwartek.
Topornie mi wszystko idzie dzisiaj. Jakoś tak działam jak nienaoliwiony, zatarty mechanizm. Zero telefonów, oprócz tych z banków, Cyfry + i innych telemarketerów. Nic co by spowodowało jakikolwiek zysk. Tylko chcą mnie wycyckać. Zamówień też jak na lekarstwo Cisza i spokój.
Po remoncie zrobiłem porządek na tych "niskich półkach", do których rzadko się schylam. Tam magazynowałem książki, które są w zamyśle "na potem". Teraz mam je w pudłach na oku w sypialni. Chcę dziennie ogarnąć takie jedne pudło, właściwie to muszę. Do biura i magazynu nie będę ich przenosił, to bez sensu i żony trochę się boję za to graciarstwo. Najpierw grupa w formie bigosu, później te bardziej wartościowe na sklep lub Allegro, reszta na dary, a makulatura [uszkodzone egzemplarze] na makulaturę. Taka cisza i spokój jak dziś, to idealne warunki na takie prace.
Siedzę i się rozglądam. Na jednej ścianie biura czegoś mi brakuje, jest tak pusto, aż się prosi o powieszenie tam czegoś. Może tablicę korkową, na której będę zawieszał dane klientów, którzy są u mnie "spaleni". Przyczepię nagłówek "Tych klientów nie obsługujemy". Chyba tak zrobię. Do całkowitego wykończenia biura brakuje jeszcze kilku elementów. Muszę nabyć fotel biurowy, ponieważ to, na czym obecnie siedzę woła o pomstę do nieba. Widziałem fajny z masażem, ale dopóki nie usłyszę wyroku od księgowej [podatki] mnie nie stać. Zakupić też chcę kawałek dywanu pod ten fotel, bo "ciągnie" chłodem po nogach. Na ten zbytek mnie akurat raczej stać, ale kupię go jak będzie już fotel, żeby się nie pogryzły kolorystycznie.
Jadę wymienić opony na zimówki do znajomego oponiarza. Nie w motorze, ale w aucie. Coś czuję, że będzie kolejka. Przy okazji załatwię paczkomaty i Pocztę.
Po remoncie zrobiłem porządek na tych "niskich półkach", do których rzadko się schylam. Tam magazynowałem książki, które są w zamyśle "na potem". Teraz mam je w pudłach na oku w sypialni. Chcę dziennie ogarnąć takie jedne pudło, właściwie to muszę. Do biura i magazynu nie będę ich przenosił, to bez sensu i żony trochę się boję za to graciarstwo. Najpierw grupa w formie bigosu, później te bardziej wartościowe na sklep lub Allegro, reszta na dary, a makulatura [uszkodzone egzemplarze] na makulaturę. Taka cisza i spokój jak dziś, to idealne warunki na takie prace.
Siedzę i się rozglądam. Na jednej ścianie biura czegoś mi brakuje, jest tak pusto, aż się prosi o powieszenie tam czegoś. Może tablicę korkową, na której będę zawieszał dane klientów, którzy są u mnie "spaleni". Przyczepię nagłówek "Tych klientów nie obsługujemy". Chyba tak zrobię. Do całkowitego wykończenia biura brakuje jeszcze kilku elementów. Muszę nabyć fotel biurowy, ponieważ to, na czym obecnie siedzę woła o pomstę do nieba. Widziałem fajny z masażem, ale dopóki nie usłyszę wyroku od księgowej [podatki] mnie nie stać. Zakupić też chcę kawałek dywanu pod ten fotel, bo "ciągnie" chłodem po nogach. Na ten zbytek mnie akurat raczej stać, ale kupię go jak będzie już fotel, żeby się nie pogryzły kolorystycznie.
Jadę wymienić opony na zimówki do znajomego oponiarza. Nie w motorze, ale w aucie. Coś czuję, że będzie kolejka. Przy okazji załatwię paczkomaty i Pocztę.
![]() |
| Bigos mojej wczorajszej produkcji ;) |
środa, 13 listopada 2019
13 Listopada 2019, środa. Wracam do codziennych zajęć.
Wracam do codziennych zajęć, do utartych schematów. Jednym słowem monotonia ale kontrolowana. Taka jak lubię.
Przyszły nowe książki. Dziś pakuję je i rozsyłam.
Kupiłem pakiet książkowych różności, karton niespodzianek. Część już poszła pod zamówienia do stałych klientów. W pakiecie tym była też teczka z czystymi dyplomami. Mam pomysł z nimi związany.
Allegro przywróciło mi status Super sprzedawcy na miesiąc. Widocznie stopień zadowolenia klientów wzrósł. Nie pracuję w moim mniemaniu ani lepiej, ani gorzej. To loteria w zasadzie z tym zadowoleniem. Zawsze trafi się jakiś sfrustrowany klient.
Akcja dostarczenia przesyłki, poprzez kuriera pod podobno nieistniejący adres zakończyła się powodzeniem. Pisałem o tym kilka dni temu. Kilka telefonów i się udało. Pierwszy telefon do DPD, żeby dostać numer od kuriera, drugi telefon do klienta, że jest wszystko ok i że mam ten numer. Trzeci telefon do kuriera, że czekają na niego. Pełen sukces. Paczka odebrana, zwrotu nie będzie. Ufff.
Przyszły nowe książki. Dziś pakuję je i rozsyłam.
Kupiłem pakiet książkowych różności, karton niespodzianek. Część już poszła pod zamówienia do stałych klientów. W pakiecie tym była też teczka z czystymi dyplomami. Mam pomysł z nimi związany.
Allegro przywróciło mi status Super sprzedawcy na miesiąc. Widocznie stopień zadowolenia klientów wzrósł. Nie pracuję w moim mniemaniu ani lepiej, ani gorzej. To loteria w zasadzie z tym zadowoleniem. Zawsze trafi się jakiś sfrustrowany klient.
Akcja dostarczenia przesyłki, poprzez kuriera pod podobno nieistniejący adres zakończyła się powodzeniem. Pisałem o tym kilka dni temu. Kilka telefonów i się udało. Pierwszy telefon do DPD, żeby dostać numer od kuriera, drugi telefon do klienta, że jest wszystko ok i że mam ten numer. Trzeci telefon do kuriera, że czekają na niego. Pełen sukces. Paczka odebrana, zwrotu nie będzie. Ufff.
wtorek, 12 listopada 2019
12 listopada 2019, poniedziałkowy wtorek. Po remoncie.
Remont zakończony! Hurra!
Dzisiaj taki poniedziałkowy wtorek, niby to wtorek, ale przez ten przedłużony weekend wszystko mi się myli.
W związku z w/w remontem mam straszne zaległości. Dzisiaj chyba z biura nie wyjdę.
Niektórzy ludzie powinni mieć sądowy zakaz zbliżania się do komputera. Dostałem zamówienie ze sklepu na książkę za 6 zł, oczywiście za pobraniem kurierem. Zostało wysłane w zeszły piątek. W sobotę dostaję informację, że Pani rezygnuje, bo to długo trwa!!! Jeszcze pretensje, że książka kosztuje 6 zł, a wysyłka 20, więc jej nie chce! Cholera, przecież kurierzy normalnie nie dowożą w weekendy, a cena książki i koszt wysyłki nie były tajemnicą w momencie zamawiania. Napisałem maila do tej Pani, żeby jednak przemyślała decyzję i odebrała przesyłkę, bo wydałem już na wysyłkę już 20 zł ,a zwrot będzie mnie kosztował dodatkowe 16 zł. Poprosiłem, żeby postawiła się na moim miejscu i nie narażała mnie na niepotrzebne wydatki. Dostałem odpowiedź, tu zacytuję: " Przesyłki nie odbiorę, ja jestem emerytka i mam 79 lat ". No i fajnie. Ja mam 44 i jestem na tyle głupi, że wysyłam pobrania emerytom. Co zrobię? Nic. Będę "w plecy" 36 zł. Więc powtórzę - niektórzy ludzie powinni mieć sądowy zakaz zbliżania się do komputera. Podobnie kierowcom po 70 roku życia powinno się zabierać prawo jazdy i zmuszać ich ustawą do sprzedaży pojazdów. Kiedyś o tym napiszę. Wnerw od rana.
Pewien Pan każe mi jechać do Sosnowca, bo ma 100 lub więcej książek do sprzedania. Na pytanie, co to za książki, odpowiada - wszystkie. Chyba obraził się w końcu, bo odmówiłem, kota w worku nie kupuję. Nie może zrobić spisu, bo mu się nie chce, zdjęcia też nie, bo nie ma aparatu. Telefon chyba ma, bo dzwonił, chociaż niekoniecznie bo mógł z budki. Nie przywiezie ich do mnie, bo nie ma samochodu. Odmówiłem. Nie będę tracił pół dnia na niepewny zakup. Z doświadczenia wiem jak to wygląda. Jadę, przeglądam i z tych 100 książek robi się 5, przy negocjacjach cenowych okazuje się, że to strasznie wartościowe [dla klienta] są pozycje i jest z nimi związany emocjonalnie. Więc albo ich w ogóle nie kupuję, albo wychodzę na zero. Musiałbym zacząć na "dzień dobry" mówić, dojazd kosztuje 50 zł. Jeśli nic nie kupię wystawiam rachunek. Takie "okazje" wyczuwam już instynktownie.
W związku z nieodbieranymi pobraniówkami wprowadzam taką zasadę, że jeśli cena książki będzie niższa niż 20 złotych nie wysyłam jej za pobraniem. Koniec i kropka. Odpowiednie zapisy jutro wprowadzę do regulaminów.
Dzisiaj taki poniedziałkowy wtorek, niby to wtorek, ale przez ten przedłużony weekend wszystko mi się myli.
W związku z w/w remontem mam straszne zaległości. Dzisiaj chyba z biura nie wyjdę.
Niektórzy ludzie powinni mieć sądowy zakaz zbliżania się do komputera. Dostałem zamówienie ze sklepu na książkę za 6 zł, oczywiście za pobraniem kurierem. Zostało wysłane w zeszły piątek. W sobotę dostaję informację, że Pani rezygnuje, bo to długo trwa!!! Jeszcze pretensje, że książka kosztuje 6 zł, a wysyłka 20, więc jej nie chce! Cholera, przecież kurierzy normalnie nie dowożą w weekendy, a cena książki i koszt wysyłki nie były tajemnicą w momencie zamawiania. Napisałem maila do tej Pani, żeby jednak przemyślała decyzję i odebrała przesyłkę, bo wydałem już na wysyłkę już 20 zł ,a zwrot będzie mnie kosztował dodatkowe 16 zł. Poprosiłem, żeby postawiła się na moim miejscu i nie narażała mnie na niepotrzebne wydatki. Dostałem odpowiedź, tu zacytuję: " Przesyłki nie odbiorę, ja jestem emerytka i mam 79 lat ". No i fajnie. Ja mam 44 i jestem na tyle głupi, że wysyłam pobrania emerytom. Co zrobię? Nic. Będę "w plecy" 36 zł. Więc powtórzę - niektórzy ludzie powinni mieć sądowy zakaz zbliżania się do komputera. Podobnie kierowcom po 70 roku życia powinno się zabierać prawo jazdy i zmuszać ich ustawą do sprzedaży pojazdów. Kiedyś o tym napiszę. Wnerw od rana.
Pewien Pan każe mi jechać do Sosnowca, bo ma 100 lub więcej książek do sprzedania. Na pytanie, co to za książki, odpowiada - wszystkie. Chyba obraził się w końcu, bo odmówiłem, kota w worku nie kupuję. Nie może zrobić spisu, bo mu się nie chce, zdjęcia też nie, bo nie ma aparatu. Telefon chyba ma, bo dzwonił, chociaż niekoniecznie bo mógł z budki. Nie przywiezie ich do mnie, bo nie ma samochodu. Odmówiłem. Nie będę tracił pół dnia na niepewny zakup. Z doświadczenia wiem jak to wygląda. Jadę, przeglądam i z tych 100 książek robi się 5, przy negocjacjach cenowych okazuje się, że to strasznie wartościowe [dla klienta] są pozycje i jest z nimi związany emocjonalnie. Więc albo ich w ogóle nie kupuję, albo wychodzę na zero. Musiałbym zacząć na "dzień dobry" mówić, dojazd kosztuje 50 zł. Jeśli nic nie kupię wystawiam rachunek. Takie "okazje" wyczuwam już instynktownie.
W związku z nieodbieranymi pobraniówkami wprowadzam taką zasadę, że jeśli cena książki będzie niższa niż 20 złotych nie wysyłam jej za pobraniem. Koniec i kropka. Odpowiednie zapisy jutro wprowadzę do regulaminów.
![]() |
| opanowane opakowane zaległości |
poniedziałek, 11 listopada 2019
11 listopada 2019. poniedziałek
Remont, remont ... i remont. Koniec planuję na jutro rano. Z tego powodu wysyłki będą realizowanie we wtorek wieczorem.
piątek, 8 listopada 2019
8 listopada 2019, piątek.
Rano, skoro świt o dziewiątej skakałem już po drabinie i tynkowałem dom. Szybko i sprawnie poszło. Nie było dużo do roboty, bo to już końcówka tej mozolnej pracy. Właściwie to więcej czasu zabrało mi rozłożenie całego majdanu i jego sprzątnięcie, niż sam proces murarsko - tynkarski.
Zadzwonił Pan klient, że w książce, którą zakupił są braki - niezadrukowane karty. Na dowód swych słów przesłał zdjęcia. Czasami się tak zdarza, nie jestem w stanie wszystkiego wychwycić. Oddałem kasę, książki niech nie odsyła, bo co z nią zrobię? Przecież jej nie sprzedam ponownie. Szkoda też kasy na wysyłkę zwrotu tego bubla. Taki los.
Chciałem zapłacić fakturę za Rzetelną firmę, jednak mam ją ściągniętą w komputerze, który jest już zapakowany i leży na magazynie. Hasła i loginu oczywiście nie pamiętam, bo jakże inaczej. W zasadzie to chyba tam raz się logowałem kilka lat temu, więc mogłem zapomnieć. Jest już po siedemnastej więc też się nie dodzwoniłem. Zostawiam to do wtorku.
Miałem kłopot z DPD. Dostałem info, że kurier nie zastał odbiorcy pobraniówki [a jakże inaczej] w domu oraz, że nie ma takiego adresu. Chyba mam sobie niepotrzebne skreślić. Co za bzdura. Zadzwoniłem do kupującego, bardzo miły starszy Pan. Nikt do niego nie dzwonił, nikogo nie było z paczką, adres podany został prawidłowo. Po to chyba jest numer odbiorcy na liście przewozowym, żeby zadzwonić jak się nie umie znaleźć adresu. Zadzwoniłem do DPD. Po 15 minutach słuchania skocznych melodyjek, udało się zamienić słowo z człowiekiem. Ponowne dostarczenie w środę. Mają podać numer telefonu kuriera, tak żeby mogli się porozumieć [odbiorca z kurierem]. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Weź tu człowieku się nie interesuj drogą każdej paczki. Przyjdzie zwrot i będę ponad 35 zł w plecy.
Dzisiaj naprawdę ostatnie nowości przed remontem. Wystawiam szybko i targam pudła po całym domu, byle dalej od biura.
Zadzwonił Pan klient, że w książce, którą zakupił są braki - niezadrukowane karty. Na dowód swych słów przesłał zdjęcia. Czasami się tak zdarza, nie jestem w stanie wszystkiego wychwycić. Oddałem kasę, książki niech nie odsyła, bo co z nią zrobię? Przecież jej nie sprzedam ponownie. Szkoda też kasy na wysyłkę zwrotu tego bubla. Taki los.
Chciałem zapłacić fakturę za Rzetelną firmę, jednak mam ją ściągniętą w komputerze, który jest już zapakowany i leży na magazynie. Hasła i loginu oczywiście nie pamiętam, bo jakże inaczej. W zasadzie to chyba tam raz się logowałem kilka lat temu, więc mogłem zapomnieć. Jest już po siedemnastej więc też się nie dodzwoniłem. Zostawiam to do wtorku.
Miałem kłopot z DPD. Dostałem info, że kurier nie zastał odbiorcy pobraniówki [a jakże inaczej] w domu oraz, że nie ma takiego adresu. Chyba mam sobie niepotrzebne skreślić. Co za bzdura. Zadzwoniłem do kupującego, bardzo miły starszy Pan. Nikt do niego nie dzwonił, nikogo nie było z paczką, adres podany został prawidłowo. Po to chyba jest numer odbiorcy na liście przewozowym, żeby zadzwonić jak się nie umie znaleźć adresu. Zadzwoniłem do DPD. Po 15 minutach słuchania skocznych melodyjek, udało się zamienić słowo z człowiekiem. Ponowne dostarczenie w środę. Mają podać numer telefonu kuriera, tak żeby mogli się porozumieć [odbiorca z kurierem]. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Weź tu człowieku się nie interesuj drogą każdej paczki. Przyjdzie zwrot i będę ponad 35 zł w plecy.
Dzisiaj naprawdę ostatnie nowości przed remontem. Wystawiam szybko i targam pudła po całym domu, byle dalej od biura.
czwartek, 7 listopada 2019
07 listopada 2019, czwartek.
Kilka mądrości z porannej pogawędki z stałą klientką. Przy antykwariuszu możesz mówić o makulaturze, ale nie wspominaj o czytnikach, bo to może się źle skończyć. W sprawie makulatury - większość książek i tak tam w końcu kiedyś trafi, zrobią z nich nowe i papier do du..y tzn. rożne inne papiery wartościowe.
Przytachałem całą górę podręczników do biologii, językówek, trochę innych różności.
Dogrywam się z nowym komputerem. Chyba się polubimy. Na razie badamy swoje możliwości wzajemnie.
Dzisiaj ostatnie wystawianie aukcji Allegro przed przerwą remontową. Jutro ochoczo zabieram się za biuro. W tym syfie źle się pracuje. Po zrobieniu wysyłek, muszę wytargać wszystko do innych pomieszczeń, by mieć gołe ściany i miejsce. Zrobię instalację elektryczną, poprzenoszę gniazdka, gipsuję i maluję. Panele na podłodze wołają o pomstę do nieba, kilka jest bardzo przetartych. Mam zapasowe, może jakoś wymienię te kilka sztuk. Potem przemeblowanie i generalne porządki. Ciekawe co znajdę w zakamarkach i za regałami.
Życzcie mi szczęścia bym do poniedziałku skończył.
Można zamawiać oczywiście w tym czasie, będę on-line, jednak nowości nie będzie.
Przytachałem całą górę podręczników do biologii, językówek, trochę innych różności.
Dogrywam się z nowym komputerem. Chyba się polubimy. Na razie badamy swoje możliwości wzajemnie.
Dzisiaj ostatnie wystawianie aukcji Allegro przed przerwą remontową. Jutro ochoczo zabieram się za biuro. W tym syfie źle się pracuje. Po zrobieniu wysyłek, muszę wytargać wszystko do innych pomieszczeń, by mieć gołe ściany i miejsce. Zrobię instalację elektryczną, poprzenoszę gniazdka, gipsuję i maluję. Panele na podłodze wołają o pomstę do nieba, kilka jest bardzo przetartych. Mam zapasowe, może jakoś wymienię te kilka sztuk. Potem przemeblowanie i generalne porządki. Ciekawe co znajdę w zakamarkach i za regałami.
Życzcie mi szczęścia bym do poniedziałku skończył.
Można zamawiać oczywiście w tym czasie, będę on-line, jednak nowości nie będzie.
środa, 6 listopada 2019
06 listopada 2019,środa.
Zawaliłem. Złożono zamówienie na stare numery czasopisma Miś z lat '60, które miałem nie wiadomo czemu dostępne w sklepie internetowym. Z tego co mi gdzieś tam świta, sprzedałem je kilka lat temu. Dlaczego miałem zdublowane oferty, kompletnie nie wiem. Faktem jest, że ich nie mam i nie zdobędę od zaraz. Odrzuciłem zamówienie i przeprosiłem. Nic więcej nie mogę zrobić. Tylko dlaczego były dostępne? Może się gdzieś schowały te misie? Może poszły spać i wypełzną na któreś półce na wiosnę? Ciekawe ile takich dubli czai się jeszcze wśród tych 35 000 książek na sklepie. Czasami mam wrażenie, że oprogramowanie sklepu czasami szwankuje.
Okazało się, że Photoshop 8 i FineReader 8 działają na Windowsie 10 . Śmigają aż miło. Niepotrzebnie zwlekałem z obawy o ich funkcjonalność z wymianą sprzętu. Mądrale komputerowcy na różnych forach twierdzą, że nie ma byka, nie może działać. Właśnie, że działa fachowcy!
Trochę nowości mam i je Wam sprzedam. Na jutro mam coś na oku, w piątek będzie więcej nowych książek.
Kończę zamówienie na nowe książki, ósmego zamawiam. Jeśli więc ktoś o czymś marzy w fajnej cenie, to niech śmiało do mnie pisze.
Okazało się, że Photoshop 8 i FineReader 8 działają na Windowsie 10 . Śmigają aż miło. Niepotrzebnie zwlekałem z obawy o ich funkcjonalność z wymianą sprzętu. Mądrale komputerowcy na różnych forach twierdzą, że nie ma byka, nie może działać. Właśnie, że działa fachowcy!
Trochę nowości mam i je Wam sprzedam. Na jutro mam coś na oku, w piątek będzie więcej nowych książek.
Kończę zamówienie na nowe książki, ósmego zamawiam. Jeśli więc ktoś o czymś marzy w fajnej cenie, to niech śmiało do mnie pisze.
wtorek, 5 listopada 2019
5 listopada 2019, wtorek
Wczoraj pewien Pan, który odbierał książkę o chorobach w górnictwie, stwierdził, że uratowałem mu życie. Miło komuś ocalić żywota.
Zakład bym przegrał. Dopłata przyszła i opierniczu nie dostałem [jeszcze]. Kilka zamówień złożono, ale opłacono tylko dwa. Nie przepracuję się dziś z pakowaniem. Może to i dobrze, dzisiaj mam plany remontowe. Będę tynkował.
Sprytnie sobie wykombinowałem, że remont biura zrobię od tego piątku do poniedziałku, bo przecież poniedziałek to dzień wolny. Będę miał zapas czasu, gdyby coś poszło nie tak, a w ponad 120 letnim domu zawsze idzie coś nie tak podczas remontów. Muszę dobrze do tego podejść logistycznie i w tym tygodniu wszystko kupić, bo jak czegoś braknie będzie klops, w niedzielę sklepy nieczynne.
W temacie remontów, otynkowałem co chciałem i przed deszczem zdążyłem.
W związku z powyższym nie mam nowości. Również w związku z powyższym, wystawię na Grupę coś na kształt bigosu* z książek, które muszę wynieść z biura przed remontem. Jeśli sprzedam, to nie będę musiał ich tachać pomiędzy piętrami, pod warunkiem, że zostaną opłacone i wysłane. Jeśli nie to i tak się nanoszę.
* Bigos - potrawa na bazie kapusty, w moim antykwariacie tanie różności, które się serwuje od czasu do czasu.
Zakład bym przegrał. Dopłata przyszła i opierniczu nie dostałem [jeszcze]. Kilka zamówień złożono, ale opłacono tylko dwa. Nie przepracuję się dziś z pakowaniem. Może to i dobrze, dzisiaj mam plany remontowe. Będę tynkował.
Sprytnie sobie wykombinowałem, że remont biura zrobię od tego piątku do poniedziałku, bo przecież poniedziałek to dzień wolny. Będę miał zapas czasu, gdyby coś poszło nie tak, a w ponad 120 letnim domu zawsze idzie coś nie tak podczas remontów. Muszę dobrze do tego podejść logistycznie i w tym tygodniu wszystko kupić, bo jak czegoś braknie będzie klops, w niedzielę sklepy nieczynne.
W temacie remontów, otynkowałem co chciałem i przed deszczem zdążyłem.
W związku z powyższym nie mam nowości. Również w związku z powyższym, wystawię na Grupę coś na kształt bigosu* z książek, które muszę wynieść z biura przed remontem. Jeśli sprzedam, to nie będę musiał ich tachać pomiędzy piętrami, pod warunkiem, że zostaną opłacone i wysłane. Jeśli nie to i tak się nanoszę.
* Bigos - potrawa na bazie kapusty, w moim antykwariacie tanie różności, które się serwuje od czasu do czasu.
poniedziałek, 4 listopada 2019
4 listopada 2019.
Małe podsumowanie. Przez weekend oraz Święto zmarłych, sprzedaż była do bani, co akurat przewidziałem, bo jest tak co roku. Sprzedała się Saga o ludziach lodu, oczywiście za pobraniem kurierem. To dziwny tytuł, nie pamiętam, żeby kiedykolwiek ktoś zrobił przedpłatę. Zawsze jest pobranie. Taka specyfika tytułu chyba albo czytelnika tej sagi. Wczoraj o dziwo trochę drgnęło, ale nie obyło się bez problemów. Problemy tym razem nie wynikały z mojego działania, ale stworzyli je sami kupujący oraz Allegro. Summa summarum, pewnie będzie to moja wina i dostanę w tyłek komentarzem.
Problem numero uno.
Zakupiono kilka książek i wybrano wspólną przesyłkę w ramach cenników Allegro do punktu odbioru [Poczta]. Dostałem zaraz po otrzymaniu pieniędzy informację, że to błąd, miał być wybrany paczkomat Inpost. Tu rodzi się problem, ponieważ nie mogę ot tak sobie zmieniać czegokolwiek w wyborze klienta, nie ma takiej opcji, nie można zamienić Poczty na Inpost. Różna jest też cena wysyłki. Poczta 8 zł, InPost Allegro 8,99 zł. Aby spełnić życzenie kupującego, muszę wysłać zwykły paczkomat za prawie 12 złotych, bo jak wcześniej pisałem nie mogę zlecić tego za 8.99 zł, bo to cena promocyjna przy wpłacie PayU, a tu jeszcze dochodzi zmiana gabarytu na B. Trudno, nie lubię jak mi leżą na półce takie przesyłki, może postępuję naiwnie, ale zawsze je wysyłam od razu. Poprosiłem o dopłatę 4 zł. Na bank jej nie dostanę, mogę się założyć. Dostane pewnie jeszcze maila z pretensjami, że doliczam sobie jakieś pieniążki.
Problem numero zwei.
Dostałem pytania poprzez Allegro od klienta zainteresowanego archiwalną aukcją. Chodziło o książkę o kowalstwie. Nie mam jej już, ale mam kilka o podobnej tematyce. Podesłałem klientowi linki. No i jest awantura gotowa! Allegro nie wysłało wiadomości, ponieważ twierdzą, że to niezgodne z ich regulaminem, zachęcanie do zakupów poza ich serwisem. Jak się to powtórzy zablokują mi konto. Przecież ja tylko odpowiadam na pytanie! Mam nie odpowiadać?! Już wiem po co im pod przykrywką RODO zmiana adresów mailowych użytkowników na własne, kurde totalna inwigilacja. Tak sobie myślę, że w ogóle chyba przestanę odpowiadać na podobne pytania, bo przecież w stopce mam dane antykwariatu. To przecież reklama i zachęcanie do kupowania poza Allegro! Albo będę prosił klientów o numer telefonu i oddzwaniał, eee też nie... to nękanie. Paranoja!
Pewna stała klientka zamawiała u mnie w taki sposób [znów moja naiwność], że otrzymywała pełen karton książek dla siebie i na sprzedaż. Wpłacała część pieniążków przed wysyłką, później wpłacała resztę w ratach po sprzedaniu towaru, znowu dokupywała książki, płaciła ja wysyłałem. Rok się to sprawdzało. W zasadzie cały czas jej dług wynosił około 300 - 500 zł, ale był stale spłacany w ratach. Od miesiąca pomimo obietnic, nie wpłynęła nawet złotówka, a dług wynosi obecnie ponad 500 zł. Dzisiaj wysłałem maila z prośbą o ostateczną wpłatę, albo zwrot towaru. Całą historię rozmów mam zapisaną w komputerze i może być dowodem w sprawie. Jeśli nie dostanę tej wpłaty zgłaszam sprawę do Krajowego Rejestru Długów, wreszcie się przydadzą do czegoś. Przecież kasują mnie 123 zł brutto co miesiąc za nic właściwie. Nie, mam przecież certyfikat "Rzetelna Firma". Mogę sobie wydrukować i pierdzielnąć w ramkę. Będzie na czym oko zawiesić podczas kontemplacji skąd kasę wytrzasnąć na rachunki.
Przejrzałem znowu zamówienia z Grupy. Jezu... płacących jest tak 70%, reszta to totalni "zalegatorzy recydywiści". Czasami mnie korci, żeby ich powywalać. Dlaczego jeszcze wierzę w ludzi i ich obietnice? Powieszę post z nowymi zasadami. 14 dni ostateczny termin. Po jego przekroczeniu, książki wracają do sprzedaży, a klient-delikwent wylatuje z grupy.
Muszę niestety zweryfikować swoje nastawienie i podejście do klientów. Nie robię tego, co robię charytatywnie, dla przyjemności czy w ramach pokuty z grzechy świata. Ja z tego żyję. Jak nie mam kasy, to nie mam nowego towaru, który nie da kasy i mogę się zwijać z rynku. Jedna z drugim tego niestety nie rozumie. Polecam założyć firmę. Karma wraca. Nikogo przecież nie zmuszam do kupowania. To nie jest tak, że jeśli zamówisz i nie zapłacisz nie tracę, właśnie tracę - bo mam zblokowany towar, który by się pewnie sprzedał w tym czasie, w którym leży i czeka na półce na wpłatę. Za ten towar musiałem zapłacić, darmo nie dają książek.
W temacie książek nie za darmo. Mam trochę fajnych i poczytnych nowości. Pokażę je na grupie... chociaż się waham. Na Allegro więcej za nie wezmę i krócej będę czekał na wpłatę.
Problem numero uno.
Zakupiono kilka książek i wybrano wspólną przesyłkę w ramach cenników Allegro do punktu odbioru [Poczta]. Dostałem zaraz po otrzymaniu pieniędzy informację, że to błąd, miał być wybrany paczkomat Inpost. Tu rodzi się problem, ponieważ nie mogę ot tak sobie zmieniać czegokolwiek w wyborze klienta, nie ma takiej opcji, nie można zamienić Poczty na Inpost. Różna jest też cena wysyłki. Poczta 8 zł, InPost Allegro 8,99 zł. Aby spełnić życzenie kupującego, muszę wysłać zwykły paczkomat za prawie 12 złotych, bo jak wcześniej pisałem nie mogę zlecić tego za 8.99 zł, bo to cena promocyjna przy wpłacie PayU, a tu jeszcze dochodzi zmiana gabarytu na B. Trudno, nie lubię jak mi leżą na półce takie przesyłki, może postępuję naiwnie, ale zawsze je wysyłam od razu. Poprosiłem o dopłatę 4 zł. Na bank jej nie dostanę, mogę się założyć. Dostane pewnie jeszcze maila z pretensjami, że doliczam sobie jakieś pieniążki.
Problem numero zwei.
Dostałem pytania poprzez Allegro od klienta zainteresowanego archiwalną aukcją. Chodziło o książkę o kowalstwie. Nie mam jej już, ale mam kilka o podobnej tematyce. Podesłałem klientowi linki. No i jest awantura gotowa! Allegro nie wysłało wiadomości, ponieważ twierdzą, że to niezgodne z ich regulaminem, zachęcanie do zakupów poza ich serwisem. Jak się to powtórzy zablokują mi konto. Przecież ja tylko odpowiadam na pytanie! Mam nie odpowiadać?! Już wiem po co im pod przykrywką RODO zmiana adresów mailowych użytkowników na własne, kurde totalna inwigilacja. Tak sobie myślę, że w ogóle chyba przestanę odpowiadać na podobne pytania, bo przecież w stopce mam dane antykwariatu. To przecież reklama i zachęcanie do kupowania poza Allegro! Albo będę prosił klientów o numer telefonu i oddzwaniał, eee też nie... to nękanie. Paranoja!
Pewna stała klientka zamawiała u mnie w taki sposób [znów moja naiwność], że otrzymywała pełen karton książek dla siebie i na sprzedaż. Wpłacała część pieniążków przed wysyłką, później wpłacała resztę w ratach po sprzedaniu towaru, znowu dokupywała książki, płaciła ja wysyłałem. Rok się to sprawdzało. W zasadzie cały czas jej dług wynosił około 300 - 500 zł, ale był stale spłacany w ratach. Od miesiąca pomimo obietnic, nie wpłynęła nawet złotówka, a dług wynosi obecnie ponad 500 zł. Dzisiaj wysłałem maila z prośbą o ostateczną wpłatę, albo zwrot towaru. Całą historię rozmów mam zapisaną w komputerze i może być dowodem w sprawie. Jeśli nie dostanę tej wpłaty zgłaszam sprawę do Krajowego Rejestru Długów, wreszcie się przydadzą do czegoś. Przecież kasują mnie 123 zł brutto co miesiąc za nic właściwie. Nie, mam przecież certyfikat "Rzetelna Firma". Mogę sobie wydrukować i pierdzielnąć w ramkę. Będzie na czym oko zawiesić podczas kontemplacji skąd kasę wytrzasnąć na rachunki.
Przejrzałem znowu zamówienia z Grupy. Jezu... płacących jest tak 70%, reszta to totalni "zalegatorzy recydywiści". Czasami mnie korci, żeby ich powywalać. Dlaczego jeszcze wierzę w ludzi i ich obietnice? Powieszę post z nowymi zasadami. 14 dni ostateczny termin. Po jego przekroczeniu, książki wracają do sprzedaży, a klient-delikwent wylatuje z grupy.
Muszę niestety zweryfikować swoje nastawienie i podejście do klientów. Nie robię tego, co robię charytatywnie, dla przyjemności czy w ramach pokuty z grzechy świata. Ja z tego żyję. Jak nie mam kasy, to nie mam nowego towaru, który nie da kasy i mogę się zwijać z rynku. Jedna z drugim tego niestety nie rozumie. Polecam założyć firmę. Karma wraca. Nikogo przecież nie zmuszam do kupowania. To nie jest tak, że jeśli zamówisz i nie zapłacisz nie tracę, właśnie tracę - bo mam zblokowany towar, który by się pewnie sprzedał w tym czasie, w którym leży i czeka na półce na wpłatę. Za ten towar musiałem zapłacić, darmo nie dają książek.
W temacie książek nie za darmo. Mam trochę fajnych i poczytnych nowości. Pokażę je na grupie... chociaż się waham. Na Allegro więcej za nie wezmę i krócej będę czekał na wpłatę.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
21 września 2022, środa.
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Wczoraj opracowywałem do sprzedaży dość rzadką książkę, wspomnienia polskiego oświatowca i ludowca Teodora Kaczyńskiego Z Żółtym Kuferkiem...
-
Właśnie wróciłem od dentysty i jestem ogólnie sponiewierany i znieczulony. Mój aparat gębowy nie działa prawidłowo. Dopiero za dwie godziny ...
-
Dzisiaj kupiłem jedną (!), powtarzam tylko jedną książkę. Poszperałem w pudłach z rezerwami na magazynie i do tej jednej smutnej pozycji dod...








